Grupa kilkudziesięciu osób protestowała wczoraj na ul. Obrońców Poczty Gdańskiej domagając się od Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów oraz prezydenta wprowadzenia zakazu poruszania się tą ulicą pojazdów powyżej 3,5 tony. Mieszkańcy już od dobrych kilku tygodni próbują postawić na swoim, w tym celu założyli nawet specjalny fanpage na facebooku pt. Obrońców Poczty Gdańskiej w Jaworznie.
Bolączek jest wiele – poza bardzo złym stanem nawierzchni mieszkańcy zwracają uwagę na hałas i negatywny wpływ ciężarówek na ich domy. Mają na myśli między innymi niszczenie elewacji oraz chodników przed ich domostwami. Na czwartek, tuż przed sesją Rady Miejskiej zaplanowali pikietę i wraz z transparentami domagali się od władz miasta spełnienia ich postulatu. MZDiM najwyraźniej próbował zrobić tzw. dobrą minę do złej gry i tuż przed pikietą zamontował na ulicy znaki o ograniczeniu ruchu pojazdów ciężarowych powyżej 10 ton wraz z tabliczkami o treści „Nie dotyczy dostaw LOKO Jaworzno”. Znaki mają obowiązywać od poniedziałku. Takie rozwiązanie nie satysfakcjonuje jednak mieszkańców. Jerzy Oczkowski, inicjator akcji argumentuje, że podobna sytuacja miała miejsce na ul. Szczakowskiej, gdzie ruch był kontrolowany tylko na początku. Po pewnym czasie samochody ciężarowe i tak zaczęły się poruszać tamtą drogą mimo zakazów.
Mimo nie uwzględnienia głosu mieszkańców Miejski Zarząd Dróg i Mostów chwali się na swojej stronie internetowej, jakoby był stanowczo przeciwko ruchowi ciężkiego tranzytu w mieście. W tym celu opublikował nawet wywiad z jednej z jaworznickich gazet propagujących obecną władzę, w którym wypowiada się dyrektor MZDiM Paweł Bednarek.
W tymże wywiadzie Bednarek mówi, że „wprowadzone zmiany w organizacji ruchu na ulicach Szczakowskiej i Obrońców Poczty Gdańskiej były wspólnie konsultowane i zaakceptowane przez mieszkańców podczas spotkań z udziałem prezydenta Silberta począwszy od października 2012 roku”.
Z tą opinią nie zgadza się Jerzy Oczkowski, który uważa, że miasto stara się wmówić mieszkańcom, że kompromis został osiągnięty. Tymczasem problemem mieszkańców ul. Obrońców Poczty Gdańskiej zainteresowały się już największe media, między innymi Gazeta Wyborcza czy Telewizja Polska. Mieszkańcy nie zamierzają odpuścić. Po pikiecie na ulicy przenieśli się do Urzędu Miejskiego na sesję Rady Miejskiej. Tam przedstawiciel apelował do prezydenta o uwzględnienie opinii mieszkańców. Ripostował mu Paweł Bednarek z MZDiM, który podtrzymywał dotychczasowe stanowisko, argumentując, że wprowadzenie bardziej restrykcyjnych ograniczeń (np. do 3,5 tony) uniemożliwiłoby sprawne funkcjonowanie zakładów przemysłowych czy lokalnych przedsiębiorstw.
Tymczasem po zamontowaniu nowych znaków pojawiają się coraz to nowi niezadowoleni mieszkańcy. Jeden z mieszkańców, który się do nas zgłosił był oburzony, że umiejscowienie znaków na chodniku spowodowało jego znaczne zwężenie i uniemożliwia przejście np. z wózkiem. Mieszkańcy swojej batalii nie zamierzają kończyć. Wkrótce chcą znowu pikietować aż w końcu urzędnicy przystaną na ich argumenty.
[vc_facebook type=”standard”]
