Jeszcze wczoraj na placu przed budynkiem straży miejskiej można było zastać znak „zakaz wjazdu” z ciekawą adnotacją, w postaci doklejonej kartki z napisem „nie dotyczy pojazdów straży miejskiej”. Internauci pytali, czy taka adnotacja ma jakiekolwiek umocowanie prawne. Instruktor nauki jazdy, Rafał Kaptur uważa, że nie. Oznaczałoby to, że strażnicy miejscy wjeżdżający na swój parking… po prostu łamią prawo. Mało tego, zdaniem Kaptura za przyklejenie takiej kartki sprawca powinien otrzymać grzywnę.
Jeszcze wczoraj kontaktowaliśmy się z komendantem straży miejskiej Arturem Ziębą, pytając go o znak. Stwierdził, że „było to oznakowanie czasowe w związku z prowadzonymi tam pracami”. Dziś znak został przesunięty i aktualnie jest ustawiony prawidłowo. Kartka z adnotacją zniknęła.
Sytuacja „po”. Znak przestawiono i usunięto kartkę.
no:) dziękuje za załatwienie sprawy 🙂 jeszcze może warto porozmawiać o grzywnie dla tego co to nakleił ?:)
przeciez te strażaki to banda debili wogole dziwne ze pisac potrafią bo o znajomośc przepisów to już bym ich nie podejrzewał
Ty się z kogoś nabijasz, że nie umie pisać a o Strażnikach miejskich piszesz strażaki? Żenada.
Chyba raczej strażnicy. No ale jak się komuś Straż kojarzy tylko z gaszeniem pożarów. 🙂
Nie zauważył byś ironi nawet jakby Ci z lodówki wyskoczyła i kopła cie w dupe 😛
Nie wymagaj za dużo od jawmana, to taki mały człowieczek z wielkimi kompleksami
I mówi to ten co ma metr pięćdziesiąt w kapeluszu i siedzi w piwnicy na komendzie. 🙂
ganicu(ta)sie vel jawmanie jeszcze żyjesz?? A jak tam twoje fobie???
Ciekawe czy zostaną ukarani za to? Bo nas kierowców by karali;-) czas na nich
Dokładnie, trzepać po kieszeniach co najmniej po kilkaset zł za każdą nieprawidłowość. Może wtedy pójdą po rozum do głowy. Proponuję złożyć wniosek na Policję o ściganie sprawcy wykroczenia.
„Jeszcze wczoraj na placu przed budynkiem straży miejskiej można było zastać znak „zakaz wjazdu”
Proponuję dopytać swojego eksperta jak ten znak naprawdę się nazywa
nie bardzo wiem kto i za co płaci redaktorom tego portalu. kolejny raz popisaliście się wiedzą. a wystarczyło minimum wysiłku żeby sprawdzić co to za znak o którym się pisze. B-1 zakaz ruchu w obu kierunkach zdecydowanie różni się od znaku B-2 zakaz wjazdu. chyba nawet owca z geosfery zauważyłaby różnicę.
A potem się dziwią mandatom za nieprawidłowe parkowanie przed redakcją. Znajomość przepisów ruchu drogowego się kłania. Żeby nie było, Rafał Kaptur w materiale prawidłowo nazwał wam ten znak, wystarczyło pomyśleć i rzetelnie przepisać. Profesjonaliści 🙂
A czy dozwolone jest aby straż miejska stała na rynku swoim samochodem nie wykonując żadnej interwencji tylko oglądała sobie jakieś gazetki ?
jeżeli jest znak zakaz poruszania się w obu kierunkach i nie ma tabliczki że nie dotyczy straży miejskiej to nie mogą. a jeżeli czytają gazetę to warto ich nagrać 🙂 są funkcjonariuszami wiec nie musisz mieć ich zgody na nagrywanie 🙂 a jeszcze dodatkowo jak mają silnik włączony w terenie zabudowanym powyżej jednej minuty a nie stoją na sygnałach świetlnych jest to dodatkowe wykroczenie 🙂
dobrze bardzo dziękuje , warto zapamiętać 🙂
Rafał ma rację. Czego niby ma dotyczyć ta legalna tabliczka pod znakiem? Zakaz użytkowania samego znaku? Czyli wjeżdżać wolno ale nie wolno niczego robić z samym znakiem w sensie naklejać kartek i wlepek, przestawiać go, szczać na niego, przewracać, robić mu foty, ukraść na ścianę do garażu, dotknąć go… itp. Na wszelki wypadek trzymajmy się od niego z daleka 🙂