Górale mawiają, że Pon Bócek w niedzielę słucha ziemskich mszy, co robi w pozostałe dni tygodnia górale milczą. Na sprawę spojrzeli fizycy, Einstein rzekł – Bóg nie gra w kości. Współcześnie zaś fizycy skłonni są uważać, że Bóg gra w kości, skoro istnieje mechanika kwantowa. Wyjaśnienia całej sprawy podjął się doktorant fizyki Uniwersytetu Śląskiego – Marcin Łobejko. Jego odnośnej prelekcji w Miejskiej Bibliotece Publicznej przysłuchiwali się uczniowie I LO i II LO. Pewnie wiedzą coś więcej o kwantach niż tylko to, że istnieją.
Z końcem XIX wieku fizycy uznali, że wszystko, co było do wymyślenia już wymyślono. Niespodziewanie, na początku XX wieku fizycy przewrócili wszystko do góry nogami, powstała fizyka kwantowa, od kwantu czyli podstawowej porcji energii. Fizyka ta ciekawi nadal i zaskakuje.
Np. liczba urojona to taka, która podniesiona do kwadratu daje -1, a axb to nie to samo, co bxa.
Istne dziwactwa.
Zdaje się, że najbardziej zaskakującym było okrycie, przystojnego skądinąd, austriackiego fizyka, Schrődingera, który w latach dwudziestych XX wieku odkrywa wprawdzie funkcję falową, ale… nie wie co to jest. Dobry to moment na objaśnienie tytułu wykładu – dlaczego Bóg gra w kości?
Na zakończenie łatwiutki opis atomu – wyobraźmy sobie ziarnko piasku jako jądro atomowe, umieśćmy je np. w holu biblioteki, pierwszy elektron – mniejszy od jądra milion razy znajdowałby się gdzieś na wierzy jaworznickiej kolegiaty. Oto Jaworzno w świecie wielkiej fizyki.