Categories: Życie miasta

Rowerem przez świat: Z Londynu do Rio (2)

Igrzyska Olimpijskie w brazylijskim Rio de Janeiro rozpoczynają się 5 sierpnia, ale by zdążyć na otwarcie tej największej sportowej imprezy trzeba było wyjechać ponad pięć miesięcy wcześniej. Start do IV Olimpijskiej Wyprawy Rowerowej nastąpił 18 lutego w Londynie, przy słynnym moście Tower Bridge. Kolejne etapy na drodze do Rio, to: Trynidad i Tobago, Wenezuela, Gujana, Surinam, Gujana Francuska i Brazylia. W sumie 171 dni i ok. 10.000 km do przejechania na rowerze.

Lotniczy maraton

Pierwszy etap podróży, to dotarcie do wyspy Tobago na Morzu Karaibskim, gdzie zaczynała się praktycznie rowerowa część wyprawy. Tu różnymi liniami lotniczymi przybywali uczestnicy wyprawy z Polski (2 osoby), Litwy (15), Niemiec (1), Szkocji (1), Kanady (1), a nawet Nowej Zelandii (1). Ja z Marylą z Warszawy – organizatorką wyprawy, by dotrzeć do Tobago musiałem odbyć aż cztery loty. Pierwszy z Warszawy do Londynu przebiegał bez niespodzianek. Trwał niespełna dwie godziny i kosztował zaledwie 317 zł (149 zł bilet + 168 zł bagaż). Przez Atlantyk – z Londynu do Nowego Jorku – lecieliśmy potężnym Dreamlinerem (Boeing 787) linii lotniczej Norwegian, co ciekawe – obsługiwanym przez stewardów. Ten lot trwał ok. 8 godzin, a kosztował 1255 zł (1039 zł bilet + 216 zł bagaż). Na lotnisku J. F. Kennedy’ego w Nowym Jorku przeszliśmy drobiazgową kontrolę, m.in.: pobierano odciski wszystkich palców obu dłoni, wykonywano zdjęcie. Kolejny etap, to 4-godzinny lot z Nowego Jorku do Port of Spain – stolicy Trynidadu i Tobago. Byliśmy nielicznymi białymi na pokładzie. Przeważali Mulaci i Latynosi. I na koniec lotniczego maratonu krótki, bo zaledwie 20-minutowy lot z Trynidadu do Crown Point na Tobago. Te dwa loty z Nowego Jorku na Trynidad i dalej na Tobago kosztowały 1070 zł (764 zł bilet + 306 zł bagaż). W sumie przeloty na miejsce startu w Tobago kosztowały mnie niewiele ponad 2600 zł.

Na wyspie Robinsona Krusoe

Tobago przywitało nas upałem nie do wytrzymania. Na dodatek wyspa jest niezwykle górzysta, a poza tym trzeba było wieść na rowerze cały bagaż, bo nasz samochód bagażowy czekał na nas dopiero w Wenezueli. Zadanie na najbliższe trzy dni (20-22.02) – objechać wyspę dookoła. Wysepka co prawda nieduża (42 km x 10 km), bo zaledwie dwa razy większa od Jaworzna, ale trudna trasa i lejący się z nieba żar nie ułatwiały zadania. Kilka razy byłem bliski omdlenia, a jeden z Litwinów – Jonas „wylądował” w szpitalu, na wskutek wyczerpania i odwodnienia. Warto również wspomnieć, że na Trynidadzie i Tobago obowiązuje ruch drogowy lewostronny, a odległość mierzy się milach. Inną ciekawostką jest to, że można tu płacić oprócz waluty „miejscowej”, którą są dolary Trynidadu i Tobago, także dolarami amerykańskimi, po kursie 6:1. Tobago jest również miejscem akcji znanej powieści przygodowej Daniela Defoe – Przypadki Robinsona Crusoe. Statek bohatera powieści podczas wyprawy do Afryki po niewolników trafia na huragan i rozbija się u ujścia rzeki Orinoko, a jedyny ocalały, Robinson, znajduje ocalenie na bezludnej wyspie.

Po objeździe „piekielnego” Tobago przyszła pora na rejs na Trynidad (23.2). Obie wyspy dzieli odległość zaledwie 35 km, ale prom ze Scarborrough do Port of Spain miał do pokonania ok. 100 km, przepływając przy okazji Cieśninę Smoków, dzielącą Trynidad od Wenezueli. Za 3,5 godzinny rejs olbrzymim promem zapłaciliśmy zaledwie 51 $ TiT (8,5 USD), czyli 34 zł. Na Trynidadzie spędziliśmy kolejnych 6 dni (23-28.2) przejeżdżając wyspę z północy na południe. Łącznie na Tobago i Trynidadzie spędziliśmy 10 dni (19-28.2) i nocy. Tych nocy przespanych pod dachem było niewiele, zaledwie dwie. Pierwsza w pensjonacie, po wylądowaniu na Tobago, a druga na kempingu misji kościelnej. Pozostałe noce spędziliśmy pod namiotami bądź to na plażach Oceanu Atlantyckiego, bądź Morza Karaibskiego. W poniedziałek, 29 lutego, wypłynęliśmy dwoma małymi łódkami z miasta Bonasse, na samym południu Trynidadu, do Tucupity – miasteczka leżącego już w Wenezueli, czyli na kontynencie południowoamerykańskim.

Witaj Ameryko Południowa

Trochę zrzedły nam miny, gdy okazało się, że za podróż łodziami z Trynidadu do Wenezueli trzeba zapłacić 200 USD, czyli 800 zł. Wcześniej była mowa o 50-100 dolarach USA. Jak na 6-godzinny rejs to spory koszt. Aha, do tego jeszcze 13 USD jakaś opłata celna. Ostatniego dnia lutego o godz. 13:20 dwie nieduże łódki napędzane silnikami Yamaha 75 wyruszyły w kierunku Wenezueli.

O dotarciu za dnia do wybrzeża Ameryki Południowej nie było mowy.

O tym jak się skończyła ta częściowo nocna eskapada w kolejnej relacji.

Ryszard Karkosz

Redakcja jaw.pl

Redakcja portalu jaw.pl jest do Państwa dyspozycji. Podejmujemy każdy temat związany z życiem miasta Jaworzna oraz z Państwa problemami. Polecamy również usługi promocyjne i reklamowe na terenie miasta Jaworzno.

View Comments

Recent Posts

Zmiana organizacji ruchu na ul. Podwale 18 maja

18 maja na ul. Podwale, w okolicy skrzyżowania z ul. św. Wojciecha, będą prowadzone gwarancyjne…

10 godzin ago

Niedziele handlowe w 2024 roku. Czy 19 maja to niedziela handlowa?

W 2024 roku, podobnie jak w latach ubiegłych, przypada 7 niedziel handlowych. W które niedziele…

10 godzin ago

Książka – mocne wsparcie. Nowy projekt biblioteki

,,KSIĄŻKA- MOCNE WSPARCIE” to nowy projekt Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaworznie skierowany do dzieci i…

18 godzin ago

Zapowiedź Koncertu Orkiestry Muzyki Nowej w NOSPR: Pełen Kontrastów i Symboliki

Już niedługo, w nadchodzącą niedzielę, 19 maja, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia (NOSPR) będzie gościć…

18 godzin ago

Trwa akcja „Kolorowa piana” w Myjni Kanty

Rozpoczęła się akcja "Kolorowa piana" w Myjni Bezdotykowej KANTY, zorganizowana z okazji Międzynarodowego Dnia Mycia…

18 godzin ago

Noc Muzeów 2024

Dyrektor Muzeum Miasta Jaworzna Przemysław Dudzik serdecznie zaprasza wszystkich mieszkańców Jaworzna na Noc Muzeów, która…

19 godzin ago