Działki w Szczakowej skażone? Nie będzie badań

Badania na ogródkach działkowych „Hutnik” w Szczakowej, które miały wskazać, co jest przyczyną obumierania roślin, nie zostaną wykonane. Mieszkańcy w obawie o swoje zdrowie, obserwując, jak rośliny na ich ogródkach obumierają, postanowili zainterweniować.

Po naszej interwencji dotyczącej prawdopodobnego skażenia na terenie ogródków działkowych, mieszkańcy wraz z posłem Pawłem Bańkowskim wystosowali pisma, z prośbą o przeprowadzenie badań. Ich problem ciągnie się już wiele lat, mimo tego, do tej pory nie poznali przyczyny prawdopodobnego skażenia ogródków działkowych.

Sytuacja najgorzej wyglądała w 2012 roku oraz w maju br. Po odpowiedziach, jakie uzyskali, są rozczarowani. Instytucje, do których zwrócili się o pomoc, bazują na badaniach wykonanych w 2012 roku. Po interwencji działkowców z ogródków działkowych „Hutnik” okazuje się, że brak jest zasadności wykonania kolejnych badań. Zdaniem użytkowników ogródków działkowych, przeprowadzenie nowych badań mogłoby dać odpowiedź, co dzieje się w ich ogródkach. Problem usychających roślin, pokrytych dziwną substancją dotyczy także mieszkańców pobliskich domów, zarówno przy ul. Wróblewskiego oraz przy ul. Moździerzowców.

Działkowcy nie zgadzają się również z argumentami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, że ogródki nazwożone były pestycydami DDT i DDE. Jak poinformowali nas mieszkańcy, dawniej mogli chwalić się dorodnymi uprawami, teraz mają problem z wyhodowaniem jakichkolwiek roślin bądź warzyw.

Jak zauważają, w ostatnim czasie po obfitych opadach deszczu sytuacja na działkach uległa lekkiej poprawie. Nie przyjmują także argumentu, że przyczyną usychania roślin była susza. Jak powiedział nam jeden z mieszkańców, działkę podlewa regularnie, w ciągu roku przeznacza na to 70 kubików wody.

Działkowcy interweniowali w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach – w odpowiedzi czytamy: WIOŚ nie jest organem właściwym do wykonania badań gleby oraz roślin w celu sprawdzenia czy uległy one skażeniu związkami groźnymi dla zdrowia. Pisali również do Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który odpowiedział, że Sanepid nie ma możliwości przeprowadzenia badań gleby, roślin, powietrza na zawartość związków chemicznych, a sprawę przekazał do prezydenta miasta. Zaś urząd w odpowiedzi argumentuje: że miasto we współpracy z instytucjami wykonało szereg badań celem wykluczenia zagrożenia zdrowia i życia ludzi, a ich wyniki takiego zagrożenia nie potwierdzają, więc brak jest zasadności wykonania kolejnych badań przez urząd.

Mieszkańcy po zebraniu tych odpowiedzi jednoznacznie podsumowali działania instytucji do których zwrócili się z prośbą o pomoc.