Uczeń drugiej klasy technikum przysłał nam list w obronie nauczycielki opisywanej przez Zbigniewa Stonogę.
List (pisownia oryginalna)
Wypowiedź pana Stonogi jest oparta na opini jednego ucznia, który do niego napisał. Uczeń o którym mówię walczy z nauczycielką od początku tego roku, bo dopiero teraz zaczęła go uczyć ( nie od 2lat jak jest to napisane w artykule). Z premedytacją oddaje całkiem puste kartkówki, żeby dostać jedynkę. Pani Justyna T. jest może wymagającą osobą, ale nie sądzę, żeby wymagała rzeczy niemożliwych. Przykładowo, wystarczy nauczyć się samych wzorów, które są podawane na lekcji, a nie jest to zatrważająca ilość, której nie jest w stanie przyswoić uczeń. Oczywiście, że pani profesor nie jest idealnym człowiekiem, ale nikt jest, a jeżeli komuś zależy to jest w stanie się nauczyć i dostać przynajmniej tą ocenę dopuszczającą i piszę to do pana jako uczeń które właśnie w większości przypadków takie oceny otrzymuję. 28/31 osób dotało jedynki i nie jest to do końca prawda, bo nie wszyscy pisali ten sprawdzian więc powinno być napisane co najwyżej „3 oceny pozytywne na całą klasę”. Artykuł jest więc lekko przekoloryzowany i z pewnością szkodliwy dla pani profesor, bo pomimo braku nazwisk każdy może skojarzyć o jaką osobę chodzi zwłaszcza, że pan Stonoga napisał na swoim profilu jej pełne imię i nazwisko.
Chciałem jeszcze dodać, że sprawa zaczęła być już rozwiązywana w gronie osób zainteresowanych. Dziś odbywa się zebranie rodziców właśnie w sprawie pani T. i tam miały zostać ustalone wszystkie szczegóły w tej sprawie.
Pozdrawiam uczeń drugiej klasy technikum energetycznego.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
[vc_facebook]