Gdy na dworze temperatura powietrza spada grubo poniżej zera, „morsy” nie próżnują i na przekór wszystkim, poddają się swojej ulubionej rozrywce – zimowej kąpieli.
Co niedzielę nad Zalewem Sosina sympatycy mocnych wrażeń spotykają się, by wspólnie „pomorsować”. To brat zaprosi, to koleżanka mówiła, to ktoś zobaczył relację. Faktem jest, że chęć spróbowania czegoś nowego oraz sprawdzenia samego siebie, przyciąga ciągle nowe osoby. A wrażenia ? Jak zwykle bardzo pozytywne. Można by rzec – jaka ta woda ciepła. Bo jeżeli woda osiąga temperaturę do 2 stopni na plusie, to w porównaniu z temperaturą powietrza, to przecież prawie, jak ciepłe źródła termalne. Należy tylko odpowiednio się rozgrzać, osłonić ręce i głowę, i już można poczuć na własnej skórze przyjemne igiełki.
Jarosław Gałecki
[vc_facebook]