Są tacy, którym – jak nam zdradzili – zwykłe bieganie nie wystarcza. Muszą mieć pod górkę i do tego trochę błota, żeby się wyraźnie zmęczyć. Tacy uprawiają biegi przełajowe czyli trail. Na starcie drugiej edycji biegu Gródek Trail w niedzielę 28 października stawili się sami zapaleni zagorzalcy takich biegów. Aura wyjątkowo była podła – zimno i lało, ale w niczym to startującym, jak przekonywali, nie przeszkadzało. Przed nimi 10 kilometrów świetnej zabawy i bieg inny niż wszystkie – zachęcał organizator.
Na trasie było też trochę szutrów, kamienie, korzenie, strome podbiegi, błoto i piach. W opinii biegaczy z Harpagana z Sosnowca „błoto jest tylko dla zuchwałych”.
Pan Kazimierz, który biegł z kontuzją kolana, twierdzi, ze bieganie jest gorsze niż narkotyk – raz spróbujesz i po tobie.
Startował też pan Konrad z Sosnowca, który ma za sobą ponad 30 biegów, w tym ten najtrudniejszy 55-kilometrowy w Beskidzie Żywieckim. Czy bieg jaworznicki może być trudny – pytamy panią przygotowującą się do biegu, która deszcz miała w dalekim poważaniu.
Jak mawiają ruch to zdrowie i dodają, że żadna tabletka ruchu nie zastąpi, ale za to ruch zastąpi każdą tabletkę. Warto więc popróbować, jak to jest z tym bieganiem w błocie i pod górkę.
[VC_FACEBOOK]