Dyżur lekarski to ostatnia deska ratunku medycznego, szczególnie w niedziele i święta kiedy zamknięte są przychodnie lekarskie, a nasz stan nie jest na tyle poważny aby udać się do szpitala. To także pomoc, która powinna zostać udzielona w kompleksowy sposób, tak aby pacjent nie musiał następnego dnia ponownie umawiać się na wizytę lekarską.
Jednak pani Agnieszka wraz ze swoim 8-letnim dzieckiem pomimo udania się na nocny dyżur w naszym mieście, pomocy musiała szukać na dyżurze w Chrzanowie. Co było tego przyczyną?
W niedzielę w nocy 9 grudnia pani Agnieszka udała się na dyżur do jaworznickiego ZLO na ul. Grunwaldzkiej, gdzie odbywają się dyżury lekarskie. Po wejściu do gabinetu lekarskiego matka dziecka opisała objawy i zaznaczyła, że dziecko jest alergikiem, co powoduje, że zwykły ból gardła następnego dnia kończy się zapaleniem oskrzeli. Dyżurujący wtedy lekarz zajrzał dziecku jedynie do gardła i wypisał receptę na antybiotyk, kwitując, że dziecko ma jedynie lekko zaczerwienione gardło.
Zdenerwowana całą sytuacją oraz sposobem przeprowadzenia badania, a raczej jego braku, matka dziecka zapytała panią doktor dlaczego nie osłuchała dziecka czy nawet nie sprawdziła więzów chłonnych. W odpowiedzi od lekarza pani Agnieszka usłyszała, że został jedynie zgłoszony ból gardła i nic więcej. Pani doktor zaznaczyła również, że przecież pytała czy występują inne objawy i bardzo szybko zakończyła rozmowę.
W obawie o zdrowie swojego dziecka, Pani Agnieszka udała się na dyżur lekarski do Szpitala Powiatowego w Chrzanowie. Okazało się, że dziecko nie ma jedynie lekko czerwonego gardła jak stwierdziła pani doktor na dyżurze w Jaworznie, lecz ostre zakażenie górnych dróg oddechowych. Dyżurujący lekarz z Chrzanowa, przepisał dziecku inne lekarstwa, dzięki którym córka Pani Agnieszki szybko powróciła do zdrowia.
Przypominamy również, że od 1 października 2017 r. ZLO w Jaworznie nie realizuje świadczeń Nocnej oraz Świątecznej Opieki Medycznej, a jedynie wynajmuje pomieszczenia z całym zapleczem medycznym, personelowi z Wielospecjalistycznego Szpitala w Jaworznie. Oznacza to, że pacjenci korzystający z nocnych oraz świątecznych dyżurów są przyjmowani przez lekarzy z jaworznickiego szpitala, a nie pracowników ZLO.
W związku z zaistniałą sytuacją pani Agnieszka złożyła pisemną skargę na lekarza dyżurującego. Pismo trafiło 24 grudnia zarówno do dyrektora szpitala – dr n. med. Józefa Kurka, jak i Rzecznika Praw Pacjentów – dr n. med. Wiesława Więckowskiego.
W odpowiedzi, której udzielił dr n. med. Wiesław Więckowski czytamy:
„Mając na względzie powyższe wyjaśnienia i okoliczności niniejszej sprawy brak w zachowaniu ww. lekarza oczywistych błędów, czy postępowania niezgodnego z aktualną wiedzą medyczną […] nie możemy w tym konkretnym przypadku dopatrzyć się naruszenia chronionych praw Pani córki.”
Zastanawiające jest to, że w wyjaśnieniach dyżurującego wtedy lekarza, które opisał dr Więckowski pominięto kwestię osłuchania dziecka czy fakt, że jest ono alergikiem.
NU
[vc_facebook]
Sedzia, lekarz… Nadzwyczajna kasta…
Jaka jest żeńska forma słowa konował?
Swoją droga szkoda ze nie podajecie nazwiska lekarki, chciałabym wiedzieć kogo omijac szerokim łukiem.