Zespół Reprezentacyjny zaprezentował się 23 lutego w Klubie Relax w programie „Kumple to grunt”. Nikogo pełna widownia nie zaskoczyła, to wszak wyjątkowo ceniona grupa, jak mawiają, z nurtu poezji śpiewanej, na scenie od lat 80-tych ubiegłego wieku. Koncert zapowiadał plakacik a na nim muzycy i skuterek. Na pytanie: a dokąd tak jadą, odparli z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, że właściwie donikąd.
Jaworznicki koncert stał się świetną okazją do publicznego rozwikłania nazwy zespołu. Tak więc – Zespół Reprezentacyjny przez wzgląd na nienaganną aparycję muzyków czy też przez wzgląd na ambicje reprezentowania inteligencji wszechpolskiej?
Uderzając we współczesne tony zapytaliśmy, czy muzykom przytrafiają się choćby malutkie hejty, choć jak tu nie lubić tak miłych muzyków?
Zespół zapowiedział, że podczas koncertu podzieli się z publiką refleksjami natury ogólnej i szczegółowej. Zaciekawiły nas te ostatnie – refleksje szczegółowe.
Muzycy zaprezentowali polskie wersje piosenek Brassensa, Dylana, Contego, a nawet kabaretu Monty Python. I jak dodali „na pewno coś tam jeszcze”. To coś tam jeszcze, to dwie światowo-jaworznickie prapremiery.
Pan Łobodziński zdradził nam, że premierowy utwór napisany specjalnie dla jaworznian będzie o poligamiście z Jaworzna. Ponoć skandalu tym utworem nie wywołano. Na marginesie – gdy zespół w latach 80 tych koncertował w Krakowie to wielka rzesza studentek-humanistek skrycie podkochiwała się w panu Łobodzińskim. A jakich form uwielbienia doświadczają artyści współcześnie?
„Cóż, sława to jest, proszę was – jak śpiewają artyści – Zabawa lub paskudna gra”. Zdaje się, że popularność Zespołu Reprezentacyjnego nic wspólnego z paskudną grą nie ma, artyści na scenie bawią się świetnie, co też publika nagradza gromkimi brawami. Świat idealny.
[vc_facebook]