Trudno od koncertów zaduszkowych wymagać muzyki skocznej i tekstów rozweselających. Jednakowoż ten koncerty w nastrój melancholijny nas nie wprowadził, a wręcz przeciwnie. 2 listopada jaworznicki eM Band zaprosił na Jazzowe Zaduszki do MDK.
W pierwszej części koncertu wespół z zespołem zaprezentował się udanie wokalista jazzowy Wojciech Myrczek. Szczególnie w dobry nastrój wprowadziła nas piosenka ze „Śniadania u Tiffanyego”. Druga część koncertu należała do duetu Grażyna Auguścik i Paulinho Garcia. Ten idealnie brzmiący duet zaproponował repertuar melancholijny, ale nie posępny. Były więc m.in. teksty ks. Twardowskiego i Jonasza Kofty.
Ta wokalistka jazzowa od ćwierćwiecza mieszka w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsza krytyka muzyczna uznaje ją za jedną z najlepszych współczesnych wokalistek jazzowych. Krytyka amerykańska głupot nie plecie, więc to czysta prawda o czym żeśmy się przekonali. Skoro koncert był zaduszkowy a wokalistka mieszka w ojczyźnie szaleństw halloweenowych to jak to jest z tym amerykańskim Halloweenem – pytamy.
W Polce mamy taką niepisaną tradycję odwiedzania cmentarzy również w Dzień Zadusznych. Czy w wielkim świecie amerykańskiej Polonii zwyczaj ów się uchował?
Na zakończenie wieści prosto z jaworznickiego cmentarza na Wilkoszynie. Pewna pani stwierdziła tam rozbrajająco: taki dzień , takie miejsce a my gadamy o głupotach. Widać przed zaduszkowym przygnębieniem ratuje nas tylko … gadanie głupot.
[vc_facebook]
Pani ” redaktor ” :
„W pierwszej części koncertu wespół z zespołem zaprezentował się udanie wokalista jazzowy Wojciech Myrczek.”
Nie wiem czy Pan Myrczek chciałby to czytać.
„Tamtejsza krytyka muzyczna uznaje ją za jedną z najlepszych współczesnych wokalistek jazzowych. Krytyka amerykańska głupot nie plecie, więc to czysta prawda o czym żeśmy się przekonali.”
Brawo. Pani redaktor… niech już więcej takich artykułów nie pisze…