Wprawdzie mamy czasy zarazy ale o tradycjach wielkanocnych pamiętać należy. Wielka Sobota to czas święcenia pokarmów. W tym roku święcenia pokarmów po kościołach i w innych tradycyjnych miejscach nie będzie, ale jak nawołują księża można to święcenie zastąpić błogosławieństwem, które nad pokarmami w wielkanocne śniadanie odmówi głowa rodziny. Wystarczy pomodlić się przed posiłkiem. Pełny tekst błogosławieństwa można odnaleźć na stronach Episkopatu.
Dawnymi czasy ksiądz przybywał do dworu, gdzie zbierała się cała wieś z koszami jadła. Tam też ksiądz święcił pokarmy.
Święcono mazurki, kołacze, pęta kiełbas, szynki, chrzan. W koszach nie brakowało pisanek, kraszanek i oklejanek. Baranki przygotowywano z cukru lub masła, były też pieczone w odpowiednich foremkach. W koszach magnaterii baranki o wielkich rozmiarach zdobiono brylantowymi oczkami.
W XVII w. na dworze wojewody Sapiehy w Dereczynie wyprawiono takie święcone, że gadano o nim w całej okolicy. Święcone postawiono na ogromnym stole, pośrodku umieszczono baranka z chorągiewką, calutkiego w pistacjach. Podawano go jedynie damom, senatorom, dygnitarzom i duchownym. Obok postawiono 4 przeogromne pieczone dziki, tyle ile pór roku. Każdy dzik naszpikowany był wieprzowiną, szynkami, kiełbasami a nawet całymi prosiętami. Obok położono 12 pieczonych jeleni ze złotymi rogami. Te nadziano zającami, cietrzewiami i dropami. Owe jelenie wyrażały 12 miesięcy roku. Naokoło tego kulinarnego szaleństwa ułożono 52 ciasta, tyle ile tygodni w roku. Były więc placki, mazurki i „żmudzkie pirogi”, a wszystko wysadzane cennymi bakaliami.
Bab było 365, tyle ile dni w roku. Wino podano w 4 dużych pucharach pamiętających czasy króla Stefana Batorego, w 12 srebrnych konewkach z czasów króla Zygmunta Starego i w 52 srebrnych baryłkach. Tak serwowano wina cypryjskie, hiszpańskie i włoskie. W 365 gąsiorkach podano wino węgierskie. Dla dworskiej czeladzi przygotowano 8760 kwart miodu z Berezy.
Jak wspomina dawny pamiętnikarz, podano w święconce placek, który miał w środku sadzawkę z białego miodu, wyglądały z niej z ciasta przygotowane rybki i kapiące się nimfy. Strzelał do nich z łuku Kupido. Jak zaznaczył ów pamiętnikarz: „pozostałe placki przedstawiały sceny bardziej przystojne”.
eb