Okazuje się, że wiele spraw można z powodzeniem załatwić zdalnie, a urzędy mogą funkcjonować ze znacznie ograniczoną liczbą pracowników – uwidoczniła to epidemia koronawirusa. Te wnioski są zgodne z pomysłem rekonstrukcji rządu, więc już wkrótce może okazać się, że ubędzie nawet 20% urzędników.
Jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, nawet co piąty urzędnik może trafić na bruk po redukcji etatów w administracji. Będzie to pokłosie zmniejszenia liczby resortów o niemal połowę.
Jak wynika z artykułu „dziennika”, uszczuplenie urzędniczych stanowisk wynika także z zaobserwowanej w czasie epidemii skuteczności w funkcjonowaniu urzędów przy znacznie zredukowanej liczbie pracowników.
Czy ta zmiana wiąże się więc z wielką oszczędnością w państwie? Niekoniecznie. Choć wiele resortów ma zniknąć, to jak czytamy w „DGP” pracownicy pozostałych mają zarabiać więcej. Rząd tłumaczy to koniecznością podniesienia prestiżu zawodu urzędnika państwowego.
Jak to możliwe, że tyle stanowisk może zostać zlikwidowanych? Stało się to zgodnie z ustawą covidową (art. 15zzzzzo), która mówi o tym, że „w przypadku, gdy negatywne skutki gospodarcze COVID-19 spowodowują stan zagrożenia dla finansów publicznych państwa (…), rząd może w drodze rozporządzenia określić rodzaj stosowanych rozwiązań w zakresie ograniczenia kosztów wynagrodzeń osobowych w urzędach centralnych oraz jednostkach sektora finansów publicznych”.
[vc_facebook]