piątek, 19 kwietnia, 2024

W Pszczelniku samochody też mają pierwszeństwo przed jakością życia mieszkańców

Strona głównaNewsW Pszczelniku samochody też mają pierwszeństwo przed jakością życia mieszkańców

W Pszczelniku samochody też mają pierwszeństwo przed jakością życia mieszkańców

- Advertisement -

Na spotkaniu konsultacyjnym w sprawie projektu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego „Pszczelnik I” poruszono problem polegający na tym, że odkąd w mieście znajduje się Galena, ulica Moniuszki stała się drogą szybkiego ruchu i cały czas mieszkańcy mają hałas w domach. Problem hałasu komunikacyjnego w rejonie ul. Moniuszki i Piaskowej został poruszony również na kolejnym spotkaniu konsultacyjnym, zorganizowanym w formie „world cafe”. Została wtedy podana propozycja ograniczenia ruchu samochodowego do dojazdowego na tych ulicach i przeniesienia ruchu przelotowego na alternatywne, lepiej dostosowane drogi. Pomysł ten spotkał się z pozytywnym odbiorem wśród uczestników.

Pszczelnik nie jest jednak jedyną dzielnicą Jaworzna, w której mieszkańcy muszą znosić tego typu uciążliwości. Już wcześniej protestowali mieszkańcy ścisłego centrum oraz ul. Szczkowskiej. Ale wiele innych dróg też nie jest dostosowanych do bezpiecznego ruchu zmotoryzowanego o dużym natężeniu i prędkości względu na gęstą zabudowę położoną blisko jezdni lub bliskość obiektów, do których uczęszczają dzieci, takie jak szkoły i przedszkola.

Dotyczy to m.in. odcinków ulic takich jak: Św. Wojciecha, Pionierów, Grunwaldzka, Matejki, Rzemieślnicza, Fabryczna, Olszewskiego, Podwale, 11 listopada, Wiejska, Szczakowska, Górnośląska, Jaworznicka, Batorego czy Jagiellońska.

Takich ulic można by wymienić więcej, jednak do odcinków tych ulic albo alternatywne drogi zostały już wybudowane, albo zostały zaplanowane w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Dlatego zmiana organizacji ruchu powinna odbywać się stopniowo na tyle, na ile pozwalają obecne możliwości.

Proponowana strefa ograniczonego ruchu (zaznaczona kolorem żółtym)

W ostatnich latach bezpieczeństwo ruchu drogowego w Jaworznie znacznie się poprawiło, jednak zostało to osiągnięte głównie dzięki budowie nowych szybkich dróg, które przejęły część ruchu samochodowego. Jednak z wyjątkiem centralnego rynku, praktycznie nie wiązało się to z wprowadzeniem skutecznych ograniczeń ruchu na drogach, które były najbardziej zatłoczone samochodami przed wybudowaniem obwodnic. Z tego powodu potencjał tych obwodnic w poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego jest niewykorzystany.

Niedawno nagłaśniane były tzw. kameralizacje ulic, dzięki którym w założeniu miały być one bardziej przyjazne dla mieszkańców. Jednak wprowadzone zmiany tylko w niewielkim stopniu wpływają na ruch samochodowy, a trudno mówić o skutecznej kameralizacji, jeśli dana droga nadal jest wykorzystywana jako skrót dla uciążliwego dla mieszkańców ruchu przelotowego, tym bardziej gdy istnieją alternatywne drogi lepiej dostosowane do takiego ruchu. Taki stan świadczy o priorytecie ruchu samochodów przed jakością życia mieszkańców w polityce miasta.

Zmiany takie jak zwężanie jezdni czy likwidacja zatok, choć potrzebne, nie mają wielkiego znaczenia z punktu widzenia zmotoryzowanych, jeśli daną ulicą dalej istnieje możliwość skracania drogi, bez względu na to, jakie uciążliwości dla innych to powoduje.
Dlatego wbrew niektórym opiniom, nie widać, aby Jaworzno pod względem polityki transportowej wzorowało się na Pontevedrze – mieście, które dostało prestiżową Europejskiej Nagrodę Bezpieczeństwa Drogowego w Miastach, do której zostało nominowane również Jaworzno. Pontevedra zasłużyła na tą nagrodę właśnie głównie dzięki ograniczeniu do minimum zbędnego ruchu zmotoryzowanego na gęsto zabudowanych obszarach. Nie czas na startowanie w konkursach na takie nagrody, gdy na ulicach Jaworzna samochody dalej mają priorytet. Można powiedzieć, że kierowcy mogą mieć ciastko (nowe drogi) i zjeść ciastko (jeździć na skróty po starych), a mieszkańcy obciążonych ruchem ulic praktycznie się nie liczą.

Często podnoszone są zarzuty, że projekty mające na celu rozwiązanie tego problemu i poprawę jakości życia mieszkańców zmierzają do całkowitego wyeliminowania samochodów z miasta czy zmuszenia wszystkich do jazdy autobusami. Pojawiają się komentarze, w których takie działania próbuje się sprowadzić do absurdu („może jeszcze wszystkie drogi zamknijmy dla samochodów” itp.). W takiej postawie widać brak zrozumienia dla położenia, w którym znajdują się inni ludzie. W rzeczywistości chodzi o to, by znaleźć kompromis i przywrócić równowagę między warunkami do mieszkania w mieście i potrzebą przemieszczania się.

Oczywiście ci, którym obecny stan odpowiada i uznają go za normę (bo „takie uroki miasta, że w centrum zawsze jest głośniej”), do zmian podchodzą niechętnie i wyrażają swój sprzeciw. Jednak jak pokazują konsultacje w sprawie Pszczelnika, mieszkańcy ulic, w które wpuszczono nadmierny ruch samochodowy, nie zgadzają się na to, by byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii.

Choć w przypadku ograniczenia ruchu na centralnym Rynku na początku też nie obyło się bez protestów, to dziś mało kto wyobraża sobie, żeby tamtędy mógł odbywać tranzyt samochodów. Prędzej czy później podobne zmiany z pewnością będą miały miejsce na ulicach w innych rejonach miasta.

Jan Chrapek

prezes Stowarzyszenia „Zrównoważona Mobilność w Jaworznie”

[vc_facebook]

- Advertisment -

Sądowa epopeja Sebastian Kusia. Wyrok coraz bliżej. Może zapaść 24. kwietnia

Przed Sądem Rejonowym w Chrzanowie od prawie 5 lat trwa proces Sebastiana Kusia, podejrzanego o przyjmowanie łapówek, kiedy to pracował na stanowisku naczelnika biura...

Piątkowe pikniki cieszyły się sporym zainteresowaniem

Pomimo chłodu, aż dwa pikniki odbyły się w tym samym czasie w Jaworznie. Jeden zorganizowany jako „Dzień ziemi” pod płaszczką, drugi piknik na Osiedlu...

Fabryka hejtu na finale kampanii. Przekroczono granice kultury

Kampania wyborcza w Jaworznie weszła w decydującą fazę. Kandydaci na urząd prezydenta dwoją się i troją, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Ich działania...