piątek, 29 marca, 2024

„Życie jest z przenikania w głąb” – kilka refleksji na marginesie orzeczenia Trybunału

Strona głównaKulturaKościół"Życie jest z przenikania w głąb" – kilka refleksji na marginesie orzeczenia...

„Życie jest z przenikania w głąb” – kilka refleksji na marginesie orzeczenia Trybunału

- Advertisement -

„Życie jest z przenikania w głąb” – kilka refleksji na marginesie orzeczenia Trybunału napisanych przez księdza Mirosława Toszę ze Wspólnoty Betlejem.

Przepraszam za długość wpisu i jego niekomplementarnośc. Potraktujcie to proszę, jako osobiste świadectwo – dodaje ksiądz Mirosław.

1. „Zajmijcie się Ciałem Chrystusa” – to jedno z haseł uczestników marszów i spacerów sprzeciwiających się decyzji Trybunału. Więc się zajmujemy. Bo Ten, który nam mówi „to jest moje Ciało, bierzcie i jedzcie” mówi jednocześnie „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”. I biedna ta Wspólnota, która dba o kościół i jego wystrój, a nie dba o najsłabszych i bezbronnych. Biedny ksiądz, który „zbiera” na budowę świątyni, a nie zbiera i nie mobilizuje wierzących do służby. Biedni również ci spośród oponentów, którzy chcieliby Kościół i jego misję zamknąć w murach świątyni. Biedni ci, którzy nie chcą widzieć okien życia, hospicjów, ośrodków, domów i poradni (pomocą służy google). Biada nam, gdybyśmy nie zajmowali się Ciałem Chrystusa…

2. „Jak to możliwe, że Bóg, który podobno jest dobry, godzi się, by na świat przychodziły takie dzieci?” – to pytanie, w obecności kilkuset swoich koleżanek i kolegów, postawiła jedna z uczestniczek szkolnych rekolekcji (organizowaliśmy je w II LO w Jaworznie, gdy byłem tam katechetą). Dzień wcześniej, z dwiema koleżankami odwiedziła kobietę, która od kilkunastu lat opiekowała się swoją upośledzoną i niepełnosprawną córką. Zdając relację z tej wizyty (inni uczniowie odwiedzali samotnych, chorych, hospicjum, dps i więzienie) mówiła o tym, jak ta mama dba o swoją córkę, jak ją pięknie ubiera, zabiera na wyjazdy. Po tym pytaniu, zapadła cisza. Po chwili ona sama odpowiedziała na swoje pytanie: „Być może dlatego, żeby na świecie było więcej miłości. Bo jak patrzę na życie tej kobiety, nie mam wątpliwości, że prawdziwa miłość istnieje.” Nie wiem, czy po latach podziela swój spontaniczny komentarz. Być może nie… ale jej „żeby było więcej miłości” mam w pamięci do dziś.

Płaskorzeźba z kościoła bł. Karoliny Kózkówny w Tychach „Józefie, nie bój się wziąć do siebie Maryi, swej małżonki, bo z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło”.

3. Od 23 lat posługuję jako kapelan-wolontariusz w „Hospicjum cordis” w Katowicach (wcześniej w Mysłowicach) gdzie znajduje się jedyny na Śląsku oddział dziecięcy. Wyjeździliśmy się z hospicyjnym zespołem po całym Śląsku, we dnie i w nocy. Byliśmy u bielskiej rodziny Romów, gdzie wokół chorego na raka chłopca zebrał się mały obóz cygański i w domu syna śląskiego milionera, który stał nad łóżkiem umierającej wnuczki z taką samą bezsilnością jak my. Byliśmy świadkami heroizmu rodziców, ale i ludzkiej rozpaczy. Doktor Jola, założycielka i szefowa hospicjum jak mantrę powtarza od 30 lat: „Najpiękniejszym przejawem miłości jest obecność”. Co roku, w październiku, odprawiam mszę dla rodziców i rodzeństwa, którym umarło dziecko pod opieką hospicjum. Po Ewangelii lekarze, pielęgniarki i wolontariusze odczytują imiona zmarłych dzieci – 322 dzieci (w tym roku odeszło 12). Większość z nich przyszła na świat zdrowa. Co roku, patrząc na tych rodziców i rodzeństwo zastanawiam się: dlaczego wracają? Czego szukają w miejscu, które w świadomości wielu jest „przedsionkiem piekła” – miejscem gdzie umarło ich dziecko…Na stacjonarnym oddziale dziecięcym przebywają dzieci z chorobami neurologicznymi, niekiedy wiele lat, otoczone miłością i fachową pomocą. Warto się tam wybrać, zobaczyć, porozmawiać. Wielu rodziców i wolontariuszy wyznaje, że prawdziwe życie odnaleźli tam, gdzie spodziewali się śmierci. Nadzieję tam, gdzie czekali rozpaczy.

4. Jestem za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jestem gorącym zwolennikiem ochrony i troski o życie między tymi dwoma momentami. Jestem za troską o nienarodzone dzieci (również te z poważnymi wadami). Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Nie tylko dlatego, że jestem księdzem i nie mogę inaczej, i nie w imię korporacyjnej pseudosolidarności. Po prostu. To jest moje osobiste przekonanie i doświadczenie. Wierzę w Boga i życie, które jest darem od Niego. W życie, które nie jest tylko moją własnością. Konsekwentnie też jestem za troską i wzięciem odpowiedzialności za każde życie: osób homoseksualnych i uchodźców, lewaków i prawaków, peowców i pisowców, domnych i bezdomnych. Tych, którzy dokonali aborcji i tych, którzy zdecydowali się urodzić i wychować upośledzone dziecko. Dlatego też uważam, że słowo „wyp……ac” ostatecznie odsłania ograniczoną zdolność do miłości, tych którzy je wykrzykują. Dlatego ich trzeba kochać jeszcze bardziej.

5. Złość wielu wylała się na Kościół, księży i wierzących. Nie jestem do końca przekonany, że z powodu poglądów na aborcję. Te nie zmieniły się wcale. Kolejni papieże, łącznie z popularnym wśród niewierzących Franciszkiem, potwierdzali sprzeciw wobec aborcji. To zawsze wyróżniało chrześcijan od świata pogańskiego. Być może ma wyróżnić i dziś? Czy nie jest to po części złość na kult i politykę oderwaną od codziennego życia i dramatów? Cynizm i wyrachowanie polityków i Kościół, który bardziej dba o „swoje” niż idzie do „nie swoich”? Czy nie jest to złość na przymierze ołtarza z tronem? Im szybciej dojdzie do rozbratu między nimi, tym lepiej. I dla Kościoła i dla polityki. „Jak nie będzie rozdziału Kościoła od państwa, nie będzie wolności dla katolicyzmu. Dokąd Kościół jest związany z państwem dotąd wszystko musi układać pod niego. I to mu odbiera wolność w wymiarze duchowym. Jeśli chce być wolny, musi się zdecydować, że będzie ubogi, ale będzie się opierał na własnych środkach”. (abp Grzegorz Ryś, z wykładu inauguracyjnego na Uniwersytecie Łódzkim). Żal tylko zwyczajnych, oddanych Bogu i ludziom księży i wspólnot, na których wylewa się niezasłużony hejt. Naprawdę, wbrew temu co się mówi, jest ich niemało. Może warto, pośród niekończącego się utyskiwania nad kondycją Kościoła (również w tzw. postępowych, katolickich mediach) trochę o nich opowiedzieć, przybliżyć ich sylwetki i działalność. Choćby na zakładkę: jeden pedofil, jeden uczciwy i bogobojny ksiądz?! Wierzę, że hejt za grzechy, niekiedy potworne, ludzi Kościoła posłuży za pokutę i przyczyni się do nawrócenia. Hejt z powodu sprawiedliwości i wierności Ewangelii sprowadzi na Kościół błogosławieństwo. Na hejtujących niestety też ? („błogosławcie tych, którzy was przeklinają”).

6. „Życie jest z przenikania w głąb” (Ryszard Kapuściński). Czy jest wyjście z tej klinczowej sytuacji? Nie wiem. Po ludzku powątpiewam, jako człowiek wierzący, wierzę, że tak. Bóg wyprowadził niejeden raz swój lud z tarapatów. Raz przeprowadził go przez Morze Czerwone, ale również wyprowadził go z niewoli egoizmu i bałwochwalstwa dopuszczając doszczętne zniszczenie Świątyni, w której oddawano Mu cześć… A co z niewierzącymi? Z myślącymi inaczej i tymi, którzy nie chodzą z nami? To też Jego lud i Jego dzieci. Mam nadzieję, że cała ta sytuacji w pośrodku pandemii pomoże nam głębiej przemyśleć wiele spraw w Świecie i Kościele. W naszych wzajemnych relacjach. Zostawmy na boku fundamentalizmy: ten religijny i ten świecki. Są do siebie bardzo podobne w pewności swoich tez i przekonaniu, że inni są w błędzie. Stańmy się radykalni – to słowo pochodzi od radix = korzeń. Radykalni w sięganiu do korzeni, radykalni w miłości i przebaczeniu. Życie jest z przenikania w głąb. Pandemia wirusa dała nam doświadczenie ogólnoludzkie i ekumeniczne. Wirus nie ma względu na osoby, tytuły, stanowiska i zawartość portfela. Bądźmy jak wirus: przenośmy nadzieję bez względu na osoby.

Korzenie mają kierunek pionowy
znikają w ziemi
zagłębiają się drążą
ich byt niewidoczny i ciemny
próbują rozsunąć ziarnka piasku
kamienie skały
przeniknąć lawę i minerał
wyrzucone na powierzchnię
bezczynne
usychają
ich sękate palce wyciągnięte do nieba
ich modlitwa splątana i nieprzetłumaczalna
doświadczenie korzenia:
życie jest z przenikania w głąb
Ryszard Kapuściński

Z pozdrowieniem i modlitwą z pandemicznego odosobnienia:

ks. Mirek, kapelan bezdomnych.

Zdjęcie: Płaskorzeźba z kościoła bł. Karoliny Kózkówny w Tychach „Józefie, nie bój się wziąć do siebie Maryi, swej małżonki, bo z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło”.

[vc_facebook]

- Advertisment -

Do końca 2027 roku powstaną nowe drogi na wjeździe do Jaworzna

Miasto Jaworzno podpisało umowę z konsorcjum firm MIRBUD S.A. i KOBYLARNIA S.A. na budowę nowego układu drogowego na Jaworznickim Obszarze Gospodarczym oraz na drogach...

Poznać, pokochać, chronić. Źródła Kłodnicy

W kolejnym odcinku serii Poznać, pokochać, chronić, prowadzący Piotr Grzegorzek zabrał nas na spacer po Zespole przyrodniczo-krajobrazowym „Źródła Kłodnicy”. Jest to teren chroniony, jednak...

Trzecia Droga Szymona Hołowni w Jaworznie popiera Michała Kirkera

Trzecia Droga, czyli Polska 2050 Szymona Hołowni oraz PSL poparły kandydaturę Michała Kirkera na Prezydenta Miasta Jaworzna. Wczoraj, 26 marca, odbyła się konferencja prasowa...