piątek, 19 kwietnia, 2024

„W przychodni przy ul. Partyzantów pacjenci są lekceważeni!” – list czytelniczki

Strona głównaNews"W przychodni przy ul. Partyzantów pacjenci są lekceważeni!" - list czytelniczki

„W przychodni przy ul. Partyzantów pacjenci są lekceważeni!” – list czytelniczki

- Advertisement -

Jedna z czytelniczek korzystających z teleporad przychodni przy ul. Partyzantów w Jaworznie Osiedlu Stałym podzieliła się swoimi negatywnymi doświadczeniami na temat całego procesu.

Chcę opisać moje ciężkie zmagania, by ustalić termin telewizyty lekarskiej w przychodni na Osiedlu Stałym przy ul. Partyzantów. Leżałam w izolacji domowej przez dwa tygodnie z objawami COVID-u, próbując dodzwonić się na jakikolwiek numer telefonu, podany na stronie internetowej, bezskutecznie.

Po dwóch tygodniach znajomy powiedział mi, abym wysłała opis przebycia choroby na maila: receptycmt@elvita.pl  Tak, też zrobiłam. Na ten mail zareagowała Pani doktor P…. i zadzwoniła do mnie w celu przeprowadzenia tele porady. Pani doktor P… przeprowadziła rozmowę bardzo profesjonalnie. Wysłuchała mnie i zaleciła dalej utrzymywać izolację domową, jeszcze przez tydzień (czyli razem 3 tygodnie). Po tym czasie, kolejnym tygodniu miałam dzwonić do przychodni i umówić telewizytę, ale już ze swoim lekarzem prowadzącym. Tak też zrobiłam.

Zadzwoniłam 30.11 o godz. 9.00 na telefon 798875598. Odebrała rejestratorka, ale poinformowała, że na dzisiaj telewizyta jest już niemożliwa, żebym dzwoniła 2.11 (poniedziałek) o godz. 7.00.

W poniedziałek też o dziwo udało mi się nawet szybko dodzwonić na powyższy numer telefonu i ustalić wizytę na godz. 8.30. Przez krótką chwilę byłam szczęśliwa, że tak łatwo mi się udało ustalić termin. Szybko jednak rozwiała moją radość rejestratorka informując mnie, że moim obowiązkiem jest przed wyznaczoną godziną telewizyty zadzwonić, tylko na numery telef. stacjonarne w celu przekazania pani doktor telefonu i przeprowadzenia teleporady.

Dzwoniłam w trybie ciągłym (włączałam, wyłączało mnie) od godz. 8.30 do 9.10 na podane numery telefoniczne, bezskutecznie. Przeżywałam szok. Co z tego, że mam ustalony termin telewizyty, jak z realizacją jest ciężko.

W końcu zadzwoniłam do znajomej, która ma znajomą w rejestracji i poprosiłam, aby pomogła mi skontaktować się z lekarzem I kontaktu, podając jej telefon z moim połączeniem. O dziwo, co robią znajomości.

Po nie długiej chwili rozmawiałam z panią doktor. Niestety, teraz żałuję, że udało mi się połączyć z panią doktor. Chwilę mnie posłuchała. Powiedziałam  jej, że leżę w izolacji od 3 tygodni, objawy COVID-a minęły (gorączka, bóle), ale chciałabym zrobić badania na przeciwciała COVID, EKG serca i inne, stwierdzające czy już jest wszystko w porządku. Pani doktor służbowo oznajmiła, że wypisze zlecenie na badanie SARS COV-2 z wymazu na Azotanii i się wyłączyła.

Potem zadzwoniła do mnie rejestratorka z numerem zlecenia. Nie miałam wyjścia, zrobiłam test na Azotanii i jeszcze tego samego dnia (bez znajomości wyników) dowiedziałam się od policji, że mam ustanowioną kwarantannę do 12.11. Siedzę, już całkowicie zdrowa w domu 4 tydzień.

Tak kończą się telewizyty lekarskie. Brak pomocy lekarskiej, a przede wszystkim wypisania leków w celu uśmierzenia choroby. Leczyłam się sama, aspiryną, witaminą C1000, tranem, herbatkami gorącymi. Kończąc, chciałabym aby ta moja pisanina nie została wyrzucona do kosza, ale by ktoś wpłynął na obsługę pacjentów w przychodni I kontaktu w Jaworznie ul. Partyzantów. Przede wszystkim nie może być tak, że pacjent, który ma ustalony termin telewizyty, wydzwaniał w nieskończoność do lekarza.  Wszędzie jest odwrotnie. Sam lekarz dzwoni do swoich pacjentów i realizuje telewizytę.Tutaj w przychodni przy ul. Partyzantów pacjenci są lekceważeni, jedynie znajomi znajomych prawidłowo obsłużeni. Liczę na reakcję w tej sprawie. Dziękuję.

[vc_facebook]

31 KOMENTARZE

  1. Nie polecam aspiryny na infekcje wirusowe. „Salicylany mogą bowiem przyczyniać się do zwiększonej syntezy śluzu w płucach, co z kolei może spowodować trudności w jego usuwaniu, a w konsekwencji doprowadzić do zaostrzenia przebiegu infekcji wirusowej. To zaś może spowodować nadkażenia bakteryjne” [poradnikzdrowie.pl]. Ogólnie nie polecam aspiryny, acetaminofenu (Paracetamol, Panadol) i ibuprofenu, bo to są leki przeciwzapalne (mogą zmniejszyć objawy), ale mogą utrudnić produkcję przeciwciał i przez to utrudnić walkę z infekcją.
    W trakcie infekcji polecam znacznie większe dawki wit. C niż 1 g – tyle to może jakąś różnicę zrobi przy ultralekkim przeziębieniu, ale raczej nie COVID.
    Nie polecam brać tranu W TRAKCIE infekcji. Tran zawiera dużo kwasów omega-3, które ogólnie są zdrowe, ale też są przeciwzapalne i badania wskazują, że mogą opóźnić wyzdrowienie (mogę podać linki do tych badań, tu linki w dużych ilościach nie przechodzą). Lepiej brać witaminę D w dużych dawkach z suplementów, bo pobieranie jej z tranu w takich dawkach mogłoby skutkować przedawkowaniem wit. A. Tran można brać profilaktycznie, chociaż ja wolę suplementy zawierające wyższe dawki kwasów omega-3 i osobno witaminę D.
    Za to gorące herbatki to bardzo dobry sposób, wdychanie gorącej pary nawilża śluzówki, poprawia krążenie i przez to pomaga walczyć z infekcją.
    Nie polecam próbować kontaktować się z przychodnią w celu leczenia infekcji wirusowych. Większość lekarzy praktycznie nie ma o tym pojęcia. Lepiej leczyć się samemu w domu, tak jak to ludzie robili zazwyczaj np. w Związku Radzieckim, a obecnie nasza służba zdrowia jest na podobnym etapie rozwoju cywilizacyjnego. Można za to pytać w komentarzach na jaw.pl, bez problemu coś przepiszę w celu uśmierzenia choroby 🙂

    • Jestem ciekaw wyników, ale z tego co widzę to oni to testują bo aspiryna działa przeciwzakrzepowo. Czyli może i pomoże, ale może też trochę zaszkodzi na co innego i trudno powiedzieć czy się opłaca ryzykować. W każdym razie francuski minister zdrowia już dawno odradzał ibuprofen na COVID z powodu pogorszenia przebiegu choroby u części pacjentów.

      • No tak będą robić badania za ogromne sumy, a mogli zapytać User1 i wiedzieliby że nie poleca aspiryny, oszczędziliby czas i pieniądze. User1 się zna, posłuchał „wykładu” niejakiego Zięby i wie że witaminą C leczy się wszystko, a lekarze się nie znają bo jak głupki studiują medycynę nie wiadomo po co kiedy User1 leczy na forum tzn „coś przepisuje”.

      • Próbowałem napisać tu komentarz, w którym podałem przykład lekarza (Robert Cathcart), który skończył medycynę i leczył tysiące pacjentów wysokimi dawkami wit. C. Chyba „nie przeszło” dlatego, że zamieściłem link, ale nie chce mi się pisać wszystkiego drugi raz. W każdym razie o Ziębie słyszałem, ale nie słuchałem żadnych jego wykładów ani nie czytałem jego książek.

        • Antyszczepionkowcy mają Wakefielda, Ty masz Cathcarta – każdy medyczny margines ma swojego „lekarza” na którego z uwielbieniem się powołuje. Nie chwaliłbym się tym na Twoim miejscu.

          A w Twoją nieznajomość myśli i dzieł guru terapeutów witaminowych Pana Zięby trudno, bardzo trudno uwierzyć. Wypisujesz takie same „mądrości”.

        • Kiedy korzystałem z usług „mainstreamowych” lekarzy, chorowałem na okrągło (kilka razy w roku na infekcje wirusowe + alergia), a odkąd korzystam z wiedzy lekarzy takich jak R. Cathcart, T. Levy, G. Eby, J. Cannel, J. Prendergast, A. Saul i inni, jestem praktycznie zdrowy (ostatnią infekcję miałem w grudniu 2018 r., z alergii zostało tyle co nic). Tak że niestety będę się powoływał na kogo będę miał ochotę, ale nikt nie ma obowiązku z tego korzystać, każdy ma wybór. Zawsze można próbować się dodzwaniać do przychodni i liczyć na to, że lekarz przepisze na infekcję wirusową antybiotyk (tzw. tradycyjna medycyna polska), jak to ktoś opisywał ostatnio 🙂

          • Czy ja zabraniam powoływać się na kogokolwiek? Dla mnie może to być nawet czarodziej z krainy Oz, czy inny Zięba. Uważam tylko że nie masz się czym chwalić.
            No popatrz ja dwa razy starszy od Ciebie i jestem zdrowszy. Bo też nie pamiętam kiedy miałem infekcje czy nawet katar, co to alergia też już zapomniałem. W związku z tym z długoletniego doświadczenia proponuję odstaw to czym się „leczysz” – będziesz jeszcze zdrowszy.
            A antybiotyki przy Covid przepisuje się nie tylko w Polsce, to że nie wiesz dlaczego to tylko kolejny dowód twojej mizernej wiedzy. Z medycyną jest u Ciebie gorzej niż z wiedzą o drogach ale i tak uważasz się za nieomylnegi eksperta.

          • Masz widocznie dużą odporność, ja miałem bardzo słabą co skutkowało częstymi infekcjami z ciężkimi objawami i mocną alergią. Tak że dziękuję za radę, lecz nie skorzystam. Tzn. na tym etapie gdybym wszystko odstawił, to prawdopodobnie nic by mi nie było, ale gdyby jakiś wirus się przyczepił, to ryzyko by wzrosło.
            Antybiotyki mogą mieć ewentualnie jakiś sens tylko przy założeniu, że dojdzie do nadkażenia bakteryjnego. A i to pod warunkiem, że zadziałają, bo niektóre badania wskazują na to, że ich skuteczność np. przy zapaleniu zatok może być porównywalna do placebo (np. Williamson IG, Rumsby K, Benge S, et al. Antibiotics and Topical Nasal Steroid for Treatment of Acute Maxillary Sinusitis: A Randomized Controlled Trial. JAMA. 2007;298(21):2487–2496. doi:10.1001/jama.298.21.2487). I co, może antybiotykowcy to też szarlatani jak Zięba?

          • Przesada w każdą stronę nie jest dobra, nadmiar antybiotyków jest równie głupi jak leczenie wszystkiego witaminą C.
            Ty jesteś w sferach Zięby i leczenia raka witaminą C. Tu jeden z autorów na którego się powołujesz: dr .Thomas Levy: IV Vitamin C Can Reverse Cancer and Infections.
            Szkoda że dopiero po moim wpisie doczytałeś po co antybiotyki przy infekcji wirusowej, ale lepiej późno niż wcale. Może dzięki temu przestaniesz pisać brednie w stylu „tzw. tradycyjna medycyna polska”.

          • Cały czas wypisujesz rzeczy wyssane z palca – że słucham wykładów Zięby, że będę zdrowszy jak zrezygnuję z używanych przeze mnie metod leczenia, że mam mizerną wiedzę nt. antybiotyków, że dopiero po Twoim wpisie doczytałem dlaczego się je przepisuje (powtórzę – nie ma sensu przepisywanie ich na infekcje wirusowe, co najwyżej na nadkażenie bakteryjne które czasem mu towarzyszy a i to w szczególnych przypadkach, a nie w taki sposób jak nakazuje tzw. tradycyjna medycyna polska). Ciekaw jestem co jeszcze wymyślisz.

            Jak widzisz są rzeczy w których i Zięba ma rację. Jeśli Zięba myje codziennie zęby, to ja mam przestać je myć? Antyrakowe działanie dożylnej wit. C jest znane od dawna, już badanie E. Camerona z 1976 wykazało że znacząco przedłuża ona długość życia pacjentów z zaawansowanym rakiem. Potrzeba więcej badań aby ustalić optymalne dawki itd. ale to nie oznacza, że trzeba całkowicie tą metodę odrzucać.

  2. Hahaha zamiast się cieszyć, że się kobieta dodzwoniła na rejestrację to jeszcze narzeka. Na Gwarków by się w ogóle nie dodzwoniła. I jeszcze jaki koncercik życzeń. Badania, ekg, przeciwciała. Może jeszcze tomograf w trybie pilnym. Skoro się kobieta wyleczyła aspiryną i gorącymi herbatkami to po co to całe zamieszanie. Widać nie było tak źle, żeby niepotrzebnie niepokoić lekarzy.

  3. Jednak jesteś niezawodny, brniesz w te swoje głupoty dalej. Ja nic nie wymyślam, Zięba mówi to samo co Ty dlatego trudno uwierzyć że nie znasz jego dzieł. Wiem że trudno Ci się przyznać do inspiracji Ziębą, mizernej wiedzy o antybiotykach itd. Wybujałe ego nie pozwoliło przy drogach to i teraz nie odpuści.

    Chcesz powiedzieć że od 1976 nikt nie zainteresował się leczeniem raka witaminami? A lekarze i naukowcy pomijają tak obiecująca witaminowa terapię. Dobrze że chociaż Ty zająłeś się tematem.

    Wierz sobie w te teorie i lecz raka witaminami ale nie nie wciągaj w te bzdury innych nie próbuj ich leczyć.

    • Zięba promuje różne pseudonaukowe teorie (biorezonans itp.), nawet w kwestii wit. C nie ma racji mówiąc że odpowiednia jest tylko ta naturalna (np. z owoców). Są dużo lepsze źródła wiedzy niż on.
      Oczywiście że po 1976 interesowano się leczeniem raka wit. C, ale nie zamierzam wchodzić w dyskusję na ten temat skoro chcesz bym „nie wciągał w te bzdury innych”.

  4. Och, oczywiście na Twoim miejscu też nie chciałbym dalszej dyskusji o leczeniu raka witaminą.
    Choć przecież wiadomo że jest to uznana, przynosząca doskonałe efekty, rozwijana od 1976 i dowiedziona badaniami klinicznymi terapia raka we wszystkich jego odmianach.
    A nie czekaj, jednak nie…

    • Popełniasz błąd myśląc „gdyby to było takie dobre, to wszędzie by to od dawna stosowali”. Otóż nie. Z medycyną jest jak z drogownictwem. Od dawna doskonale wiadomo jak pozytywne efekty przynosi zarówno zażywanie wysokich dawek wit. C jak i np. zwężanie jezdni. A mimo to nie wszyscy to stosują. Widocznie ludzie boją się większych dawek wit. C jak wąskich jezdni, choć nie ma to żadnych racjonalnych podstaw.

      • OK. Czyli twierdzisz że raka można wyleczyć witaminą C. A nikt tego nie robi bo … ?
        Nie ma racjonalnych podstaw ? Napisz jakie są powody iż nie jest to wiedza powszechna. Bo koncerny farmaceutyczne nie miałby na czym zarabiać ? Czy może lekarze lubią jak ich pacjenci umierają ??

        Zwężanie to taka sama moda jak każda inna, przeminie jak układanie kostki granitowej w zatoczkach autobusowych i na ulicach dla podniesienia poziomu hałasu w mieście, likwidowanie zatok autobusowych i inne głupoty. O np ta oparta o bzdurny obrazek której też broniłeś jak niepodległości: https://jaw.pl/2019/06/tomasz-tosza-proponuje-drogowa-rewolucje-w-skali-europy/.
        Może być tak że za lat kilka będziemy poszerzać jezdnie np. po to żeby wyznaczyć nich asfaltowe ścieżki rowerowe, żeby User1 nie musiał jeździć po kostce brukowej albo „falach Dunaju” które to wyganiają kolarzy w obcisłych getrach ze ścieżki rowerowej na jezdnie. A wtedy pojawi się problem z autobusami bo żaden kolarz nie będzie chciał zatrzymywać się za autobusami na przystankach, będzie wrzask o płynność ruchu. A wtedy jako rozwiązanie pojawi się jedynie słuszna koncepcja zatoczek autobusowych o budowę których walczyć będą rowerowi aktywiści. Oczywiście dziś User1 obali tą żartobliwą koncepcje ale kto wie co powie za kilka lat. Może przemyśli i zmieni zdanie.

        Problem w tym że Ty masz witaminy i zwężanie jako remedium na wszystkie bolączki dróg i zdrowia. Skupiacie się z kolegą TT na tych głupich, nośnych medialnie modach dla PRowego poklasku, i błyszczenia w mediach. Skupiacie się tak bardzo że nie potraficie niczego zrobić porządnie np zaprojektować skrzyżowania.

        • Ja nie twierdzę że „można raka wyleczyć [samą] wit. C”, to że ma działanie przeciwnowotworowe nie oznacza że koniecznie jest na tyle silna by sama była wystarczająca (choć nie wykluczam, że w pewnych przypadkach tak jest). Nie jest tak że „nikt tego nie robi”, niektórzy właśnie tak robią. Dlaczego nie wszyscy? Różne są tego powody, to że koncerny nie mogłyby na tym tak łatwo zarobić jak na opatentowanych lekach i przez to nie ma za bardzo kto finansować badań to jedno (wit. C i tak sprzedaje się na kilogramy na Allegro bez problemu, a zapotrzebowanie najwyraźniej cały czas wzrasta). A jeśli już robi się te badania to często używane są zbyt niskie dawki i potem jest że „badania nie potwierdzają skuteczności”.
          Ale przede wszystkim łatwiej jest robić tak jak się „zawsze” robiło. Skoro lekarzy nauczyli na studiach że bierze się max 1 g wit. C, to potem żadne argumenty i badania do nich nie trafiają. W drogownictwie jest podobnie. Potem mamy tradycyjną medycynę polską i tradycyjne drogownictwo polskie, jedno i drugie przynosi opłakane skutki a i tak ludziom nie przeszkadza w to brnąć.
          Ty nie potrafisz nawet komentarzy napisać porządnie, mieszasz Ziębę ze skutecznymi metodami leczenia, zwężanie jezdni z kostką granitową (nigdy tego nie popierałem, jako jeden z pierwszych protestowałem), zupełnie bez ładu i składu.
          Drogi rowerowe powinny omijać przystanek tak aby rowerzyści nie musieli czekać za autobusem, ale do tego nie potrzebne są zatoki. Kiedy na jezdni są pasy rowerowe, to pasy samochodowe powinny być jeszcze bardziej zwężone (2,75 m zamiast 3 m).

          • Oczywiście wierzysz w to że to spisek wielkich korporacji. Farmacja nie jest zainteresowana terapią witaminową, przyjmijmy że to prawda. A jak wyjaśnisz że żaden rząd czy uniwersytet nie pracuje nad tą terapią? Wg twojej „logiki” wychodzi na to że lekarze naukowcy na całym świecie lubią jak im pacjenci umierają, zamiast pracować nad terapią witaminową wydają miliardy na prace nad innymi metodami badań. Tak oczywiście wiem że to spisek; ciekawi mnie tylko czyj. Pewnie Zięby, on chce mieć wyłączność na ten biznes. A wiesz że każda uczelnia medyczna może zrobić badania takiej terapii na szczurach – mają do tego ludzi i sprzęt, nie są wielkie koszty. Ale jakoś nie pracują nad czymś co Ty uznajesz za jedyną właściwą metodę leczenia.

            Polskie drogownictwo wygląda tak jak Ci napisałem dzięki takim samozwańczym ekspertom jak TT czy Ty. Dlatego mamy kolejne skrzyżowania generujące wypadki projektowane przez ludzi którzy wszędzie opowiadają że to infrastruktura odpowiada za zdarzenia drogowe kiedy nic złego się nie dzieje i milczących kiedy są wypadki.

            Ja mieszam albo ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
            Zięba oferuje to samo co Ty – leczenie witaminą. Jakie zamieszanie tu widzisz? Zwężanie jezdni i kostka granitowa? Ja ich nie połączyłem, podałem jako osobne przykłady. Choć fakt mamy i takie połączenie w mieście na Mickiewicza – tak, tak wiem” protestowałeś”.

            Możesz pokazać jakieś dane o wzrastającej sprzedaży witaminy C na allegro? Czy to dane z instytutu zdaje mi się.

          • Nie wierzę w żaden spisek, po prostu pisałem że takie badania (na ludziach) niekoniecznie byłyby opłacalne dla koncernów (badania na zwierzętach były prowadzone w ostatnich latach, z pozytywnym skutkiem). Dalej nie chce mi się czytać, bo kolejny raz pokazujesz, że porządnie to potrafisz przekręcać to co piszę, dyskusja na tym poziomie nie ma większego sensu.

  5. A coś przekręciłem to wyprostuj – wytknij mi błędy.

    Czyli twierdzisz że wyniki eksperymentów na zwierzętach były pozytywne i pomimo to nikt nie podjął tematu dalszych badań. Wszystkie rządy ich uniwersytety i państwowe spółki farmaceutyczne z jakiegoś tajemniczego powodu nie są zainteresowane tak tanią i podobno skuteczną terapią. Wszyscy na całym świecie wolą wydawać miliardy na leczenie swoich obywateli zamiast opracować witaminową terapię.
    Ciekawi mnie bardzo dlaczego tak się dzieje. Wyjaśnij proszę ten fenomen.

    • Przecież pisałem co przekręcałeś, podawałem możliwe próby wytłumaczenia dlaczego tak się dzieje. I też nie jest tak, że „nikt nie jest zainteresowany”, pisałem co innego: „już robi się te badania to często używane są zbyt niskie dawki i potem jest że „badania nie potwierdzają skuteczności”.”.
      Pod względem leczenia raka witaminami pewnie jeszcze wiele jest do zbadania. Natomiast w przypadku leczenia infekcji i alergii problem jest w zasadzie rozwiązany. Przetestowałem to na sobie, okazało się to znacznie bardziej skuteczne niż tradycyjna medycyna polska, a mimo to nadal jest to kojarzone u nas głównie z Ziębą. Gdy powiedziałem swojemu alergologowi, dlaczego już prawie nie mam objawów alergii, to nie chciał mi wierzyć (myślał, że to efekt placebo, he he). Powiedział, żebym przyszedł za kilka miesięcy, ale więcej się już u alergologa nie pojawiłem. Przeszedłem już wiele lat bezskutecznego „tradycyjnego” leczenia (ciekawe, że tamto placebo jakoś wcale nie chciało działać), więcej mi nie potrzeba.
      A odnośnie infekcji wirusowych zostało nawet przeprowadzone odpowiednie badanie na ludziach (cud!): podawanie 1 g co godzinę przez 6 h a potem 3 razy dziennie pozwoliło zredukować objawy o 85% (Gorton HC, Jarvis K. The effectiveness of vitamin C in preventing and relieving the symptoms of virus-induced respiratory infections. J Manipulative Physiol Ther. 1999 Oct;22(8):530-3. doi: 10.1016/s0161-4754(99)70005-9. PMID: 10543583.). Może dla odmiany Ty mi wytłumaczysz, dlaczego większość lekarzy od 20 lat ignoruje to badanie?
      Poza tym wszystko fajnie, ale ja się pytam co to za śmieszne dawki 6 g dziennie przy infekcji? Mniej więcej tyle to ja biorę na co dzień. Gdybym tyle wziął mając objawy infekcji, to pewnie nie zauważyłbym żadnej różnicy. Raz wziąłem ok. 60 g, a i tak nie wystarczyło (organizm miał takie zapotrzebowanie, że praktycznie wszystko wchłonął! Gdybym tyle wziął będąc zdrowym, to pewnie skończyłoby się to porządnym zatruciem). Jeśli w badaniach nad rakiem stosowane są dawki podobnego rzędu, to nie dziwię się, że skuteczność nie jest widoczna.

      • Ale ja pytałem o to dlaczego nikt nie jest zainteresowany badaniami działania dawek które podajesz za skuteczne i wyższych jeśli potrzeba. To przecież złoty grał medycyny leczysz infekcje, alergie i raka za jednym zamachem super tanim preparatem. Dlaczego wszyscy szukają szczepionek nowych antybiotyków, terapii raka kiedy wystarczy wiaderko witaminy.

        Po czym rozpoznałeś że organizm „praktycznie wszystko wchłonął” ??

        Co do zacytowanego artykułu, wiesz że jedna jaskółka wiosny nie czyni i
        lekarz nie przepisze terapii która nie jest dobrze przetestowana i oficjalnie uznana za skuteczną.

        • Ale dlaczego to ja mam się tłumaczyć z czyjejś ignorancji? Może Ty to lepiej wytłumaczysz, bo widzę, że Twoje myślenie jest bardziej zbliżone do myślenia przeciętnego lekarza. Może chodzi o to, że np. „skoro Zięba mówi, że coś działa, to znaczy, że na pewno nie działa, a jeśli z badań wynika co innego, to tym gorzej dla badań”. Czy coś w tym stylu.

          Można bardzo łatwo rozpoznać czy organizm wchłania wit. C, czy ma dość i wydala. Nie będę tutaj tego opisywał, można bardzo łatwo sprawdzić jakie są objawy przedawkowania wit. C. Ja ich wtedy nie miałem.

          Właśnie R. Cathcart ukuł termin „100-gramowe przeziębienie” oznaczający infekcję, podczas której można zażyć 100 g wit. C dziennie bez objawów przedawkowania (oczywiście nie naraz, tylko małymi dawkami przez cały dzień). To daje jakieś pojęcie o tym jakie dawki mogą być potrzebne przy cięższych chorobach typu COVID.

          • To nie ja kreuję się tu na eksperta od witaminy C. To nie ja leczę siebie i innych suplementami, nie ja linkuję artykuły naukowe.
            Ja się nie znam, dlatego pytam.
            Nadal wydaje mi się że gdyby w tym co głosisz Ty czy Zięba było trochę prawdy, naukowcy lekarze czy farmaceuci zajęliby się tematem i leczyli infekcje wirusowe, COVID, raka, alergie i inne schorzenia witaminą C. Zamiast np. szukać szczepionki.
            Chciałem się dowiedzieć dlaczego tak nie jest ale ewidentnie nie znasz odpowiedzi. Bo poza podbudowaniem swojego EGO poprzez nazwanie innych ignorantami nie napisałeś nic sensownego.
            Koncerny farmaceutyczne to oczywiście spisek. Ale reszta świata naukowego? Dlaczego nie mieliby zrobić badań na dużych dawkach? Czy naprawdę cały świat to ignoranci, a tylko Ty i tobie podobni to lud oświecony wiedzą o leczeniu alergii, raka i Covid witaminą C?

- Advertisment -

Fabryka hejtu na finale kampanii. Przekroczono granice kultury

Kampania wyborcza w Jaworznie weszła w decydującą fazę. Kandydaci na urząd prezydenta dwoją się i troją, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Ich działania...

Łukasz Litewka zachęca do głosowania na Michała Kirkera

Łukasz Litewka ponownie zjawił się w Jaworznie, aby wyrazić swoje poparcie dla kandydatury Michała Kirkera na prezydenta miasta. https://www.youtube.com/shorts/qELlDYovpyk Litewka, który od lat jest aktywny w...

Targi Budowlane w ten weekend w Jaworznie

Już w ten weekend na Hali MCKIS w Jaworznie odbędą się Targi Budowlane. Przez 2 dni firmy z branż takich jak budowlana, instalacyjna oraz...