czwartek, 28 marca, 2024

„Robię to, bo sprawia mi to ogromną przyjemność” – o pisaniu rozmowa z Agnieszką Kaźmierczyk

Strona głównaKultura„Robię to, bo sprawia mi to ogromną przyjemność” – o pisaniu rozmowa...

„Robię to, bo sprawia mi to ogromną przyjemność” – o pisaniu rozmowa z Agnieszką Kaźmierczyk

- Advertisement -

Agnieszka Kaźmierczyk – (ur. 11 marca 1984r. w Chrzanowie), absolwentka Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz Studium Dziennikarskiego tegoż uniwersytetu. Od 2015 roku jest współtwórcą i copywriter portalu multirodzice.pl.

Autorka ponad 400 tekstów publicystycznych o tematyce szeroko pojętego rodzicielstwa. Autorka powieści obyczajowych (młodzieżowych, inicjacyjnych, young adult) –„Księżyc nad Świtezią”, „Topielica ze Świtezi”, „Rusalka”. W tym roku ukazała się „Klątwa Sióstr”, wciągająca opowieść o bliźniaczkach – Basi i Klarze, które mają nadprzyrodzone zdolności i mogą kontaktować się z zaświatami.

Najnowsza pani powieść pt. „Klątwa sióstr” zaczyna się od koszmarnego snu. Hitchcock byłby zachwycony. Czy był to koncept od samego początku pracy nad książką czy też pomysł zrodził się później?

– Uwielbiam Hitchcocka i jego suspens. Książka zaczyna się od wizji, która towarzyszy bohaterce od dawna. Nie jest pierwszą, nie będzie ostatnią. Koszmary, z jakimi muszą zmagać się siostry były pierwszym, co pojawiło się w mojej głowie, zatem i od tego rozpoczyna się historia Soboczyńskich.

Czy rozpoczynając pracę nad książką zna Pani jej treść i zakończenie czy też wszystko rodzi się dzień po dniu pisania?

– Nie. Nie wiem, jak potoczy się historia, choć mam pewien jej zarys. Na moim biurku podczas pisania danej historii roi się od zapisanych małych kartek, a na nich urwanych zdań, myśli, spostrzeżeń. Bez trudu prowadzę opowieść, przystając na moment tuż przed finałem.

W uproszczeniu można zaliczyć książkę do „najrasowszych” horrorów, nie brak w niej upiorów, postaci z zaświatów, przerażających syczących śmiechów, atakujących zmór, rytualnych uchybień w pogrzebach i na dokładkę diecezjalnego egzorcysty. Czy wybrała Pani horror ponieważ lubi Pani ten gatunek literacki czy też dlatego, że lubią go czytelnicy i świetnie się ten gatunek sprzedaje?

„Klątwa Sióstr” nie jest horrorem. Nigdy nie myślałam o niej w takich kategoriach. Wydawca oraz dystrybutorzy zaliczają ją do fantastyki, a także gatunku young adult. Przypominam, że zawsze piszę z myślą o młodych ludziach (także młodych duchem). Upiory, demony, zabłąkane dusze – to część naszej słowiańskiej mitologii, nie traktuję ich w kategoriach potworów.

Pytanie z serii oczywistych – czy wierzy Pani w zjawiska nadprzyrodzone? 

Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie. Gdyby przyszła do mnie córka i wyznała, że miewa prorocze sny – uwierzyłabym jej podobnie jak Agata Soboczyńska wierzy w powieści Klarze. Wszystko zależy od rodzaju zjawiska, okoliczności.

Nie dokończyła Pani wątku upiora – zmarłego ojca głównych bohaterek. Czy to oznacza, że książka będzie miała ciąg dalszy?   

Owszem. Niedawno skończyłam pracę nad drugą częścią utworu. „Klątwa Sióstr. Czas odpowiedzi” – taki tytuł będzie nosiła kontynuacja. Powiem szczerze, że chciałam zostawić czytelnika z niedopowiedzeniem, jednak wydawca, korektor, redaktor i potem sami czytelnicy skłonili mnie do zmiany stanowiska. Umowa podpisana, zatem możemy spodziewać się książki w przyszłym roku.

Jak relaksuje się Pani podczas pisania, a może obsesyjnie myśli Pani wyłącznie o pisaniu, a laba nadchodzi z ostatnią postawioną kropką?

Rozpoczęta książka nie pozwala mi się zrelaksować. Odchodzę od niej do codziennych czynności z wyrzutem sumienia, że powinnam kontynuować pracę. Doczytuję, szukam, analizuję, rozmawiam z bliskimi na temat wątków. Zatem rzeczywiście dopiero symboliczne słowo: koniec – jest dla mnie momentem, w którym mogę sobie pozwolić na kilka, kilkanaście dni odpoczynku.

Czy między wierszami przemyciła Pani coś o czym mawia się motto życiowe? Co jest kluczem do tej powieści?

Skończyła Pani lekturę, zatem powinnam spytać o to Panią. Moje książki to raczej proste historie, które mają zapewnić czytelnikowi rozrywkę, oderwać go od rzeczywistości, pozwolić na chwilę relaksu. Daleko mi od przemycania w nich złotych myśli czy mądrości życiowych. Każdy powinien jednak znaleźć w nich coś dla siebie: skomplikowane mniej lub bardziej relacje rodzinne, pierwsze uczucie, dylematy moralne, które są nam bliskie.

Co w pracy nad książką dało Pani wielką radość i samozadowolenie, co zaś sprawiło niejaki kłopot?

Jeśli mówimy konkretnie o „Klątwie Sióstr” – główne bohaterki mają wiele z moich córek, bliźniaczek. Wyobrażanie sobie ich jako nastolatek (aktualnie mają pięć lat) było całkiem ciekawym doświadczeniem. Kłopot zrodził się przy finale: uwielbiam niedopowiedzenia, otwarte zakończenia, podczas gdy wydawca i czytelnicy preferują klarowne zamknięcie wątków.

Czy lubi Pani bohaterów książki czy też zachowuje Pani do nich zdrowy dystans?  

Część z nich lubię, bo nadaję im cechy znajomych czy bliskich. Pozostałych nie darzę aż tak wielką sympatią, niektórzy są mi obojętni, jeszcze inni to czarne charaktery. Nie towarzyszą mi jednak po zakończeniu pisania. Bez trudu zamykam jedną historię i przechodzę do kolejnej.

Jakie książka ma Pani zdaniem mocne strony? Co może dać jej sukces czytelniczy?

Nie piszę, by osiągać sukcesy wydawnicze. Robię to, bo sprawia mi to ogromną przyjemność, a każde dobre słowo od czytelników jest niesamowicie inspirujące. Nie mnie mówić o mocnych stronach. Czytelnicy w recenzjach wskazują jako takie: tajemnicę, wierzenia słowiańskie, nieoczywiste rozwiązania, element zaskoczenia.

Pani powieść „Rusalka”(bez polskich znaków) została wydana w USA. To bardzo wymagający rynek wydawniczy, żadne bajdurzenia się tam nie ukażą. Wobec czego wydawca wyraźnie książkę docenił, czy wiadomo już jak zareagowali czytelnicy? 

„Rusalka” została wydana końcem listopada. Nie mam jeszcze pierwszego raportu sprzedaży. Tyle, że znów – nie jest on dla mnie najważniejszy. Fakt, iż ktoś zdecydował się przetłumaczyć i wydać akurat moją książkę i podjął się dystrybucji w wielu krajach – jest dla mnie wystarczającym wyróżnieniem.

Dziękując za rozmowę proszę o świąteczne życzenia dla naszych czytelników.  

Wszystkim jaworznianom, a w szczególności czytelnikom gazety oraz moich książek, życzę zdrowia i optymizmu w te inne niż dotychczasowe Święta. Starajcie się dostrzegać drobne przyjemności, cieszcie z każdej chwili spędzonej u boku tych, których kochacie. Nic bowiem nie jest dane nam raz na zawsze…

https://lubimyczytac.pl/autor/83530/agnieszka-kazmierczyk

https://www.facebook.com/Agnieszka-Ka%C5%BAmierczyk-autor-103185318049058/

- Advertisment -

Młodzieżowa Rada Miasta Jaworzna wybrała Prezydium

Podczas II Sesji Młodzieżowej Rady Miasta Jaworzna, która odbyła się w środę, radni dokonali wyboru Prezydium. W Sali Obrad Urzędu Miejskiego w środę, 27 marca...

Policja apeluje o bezpieczną Wielkanoc

Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie apelują o zachowanie bezpieczeństwa podczas Świąt Wielkanocnych. Zwracają uwagę na bezpieczną podróż, zakupy, zabezpieczenie mieszkania oraz zachowania...

Gdzie znów nie świecą latarnie?

Jeden z mieszkańców zgłosił się do naszej redakcji z problemem nieświecących latarni na Deptaku Zdzisława Krudzielskiego w Szczakowej. Od pół roku interweniuje w tej...