sobota, 20 kwietnia, 2024

Z perspektywy: Urzędnicy w  oderwaniu od realiów

Strona głównaFelietonZ perspektywy: Urzędnicy w  oderwaniu od realiów

Z perspektywy: Urzędnicy w  oderwaniu od realiów

- Advertisement -

Jaworzniccy urzędnicy, zwłaszcza z MZDiM-u, zafiksowani na rowery, bardzo lubią nazywać pajęczynę dróg, dróżek czy ścieżek rowerowych, ciągnących się od Osiedla Stałego do Ciężkowic, jedną szumną i sztucznie wypromowaną nazwą velostrada. Używają tego zwrotu osoby odpowiedzialne za komunikację w naszym mieście, zawyżając jej długość do ponad 10 km.

Oczywiście istnieje w centrum deptak o takiej nazwie, ale czy tak samo jest w dzielnicach? Przyjrzyjmy się więc przetargowi i samej budowie drogi dla rowerów – odcinek Jeziorki-Ciężkowice. Tej właśnie części velostrady, która według naszych urzędników zaczyna się już na ulicy Turystycznej.

Przetarg i inwestycja była wykonywana w roku ostatnich wyborów samorządowych. Zrozumiałe jest więc, że musiało to być przeprowadzone sprawnie, okraszone odpowiednią dawką „reklamy” wyborczej. Sam przetarg zawierał wykonanie drogi dla rowerów z nawierzchnią asfaltową oraz inteligentnym oświetleniem LED. Osobliwością tego systemu miały być czujki ruchu i radar zamontowany na ulicy Turystycznej, aktywujący w przypadku detekcji ruchu, oświetlenie z maksymalną wydajnością. W pozostałych okresach oświetlenie powinno działać na poziomie 20 proc. swojej maksymalnej wydajności.

Osobliwością tego przetargu i inwestycji był sam projekt i dokumentacja przetargowa. Obszar, na którym miał powstać, jest znany z dość ciężkich warunków gruntowo-wodnych. Na pewno tego obawiał się autor projektu. Dlatego też zlecono prawie

30 badań gruntu na odcinku zaledwie 2 km. Badania te potwierdziły obawy. Nawet w okolicy Jeziorek znaleziono pokłady węgla już na głębokości zaledwie kilku metrów. Niestety, tak niekorzystne wyniki badań nie wpłynęły na zmianę projektu. W zamian tego dołączono do dokumentacji przetargowej odpowiednią instrukcję, dotyczącą stabilizacji gruntu. Określała ona odpowiednią wymianę gruntu na dokładnie określoną mieszankę żwiru i stabilizatorów, o odpowiedniej gramaturze i składzie. Założenie praktycznie niemożliwe do zrealizowania na tym terenie, zakładające wymianę gruntu na głębokości kilku metrów, zostało dołączone do projektu i dokumentacji przetargowej. Postępowanie przetargowe odbyło się i umowa została podpisana na określoną kwotę. Spójrzmy więc, co otrzymaliśmy w zamian?

Nietrudno jest stwierdzić brak zakładanej nawierzchni asfaltowej. Tłumaczeniem były ciężkie warunki gruntowe. Potwierdziły to wykonane badania gruntu, tym bardziej niezrozumiałym jest umieszczenie jej w dokumentacji projektowej. Z odpowiedniej stabilizacji gruntu pozostały tylko pobożne życzenia. Firma wykonująca rozsypała coś koloru szarego i potem wymieszała z istniejącym humusem. Zdobycze techniki takie jak radar i inteligentne oświetlenie, także okazały się poza zasięgiem miasta aspirującego do rangi smart city. Latarnie całą noc świecą pełną mocą, skutecznie oświetlając poszukującym pożywienia dzikom drogę w kierunku osiedla.

Inwestycja ta zmieniła także okoliczne warunki hydrologiczne. W niektórych rejonach drogi dla rowerów, aby można było wykonać wymarzoną przez urzędników 3-metrową szerokość, zasypano część istniejących rowów melioracyjnych – skutecznie uniemożliwiając odpływ wody do potoku Łużnik. Nie potrzeba intensywnych opadów deszczu, aby tworzyły się lokalne rozlewiska, utrzymujące się na tyle długo, aby stworzyć idealne warunki do rozmnażania się komarów. Spowodowało to także zmianę kierunku spływu wody z niektórych rejonów lasu. Woda zamiast do potoku, trafia na okoliczne łąki. Taki osobliwy sposób na retencję. Wydaje się, że wzrósł także poziom wód podskórnych.

Wjazd większych pojazdów uniemożliwiają z obydwu stron słupki zabezpieczone odpowiednim zamknięciem. Należy mieć tylko nadzieję, że odpowiednie służby – zwłaszcza medyczne – posiadają klucz w przypadkach awaryjnych. Od strony ulicy Turystycznej zdobi go także odpowiednia tablica informująca o zwiększonej atrakcyjności transportu publicznego i rowerowego. Transport publiczny powinien charakteryzować się raczej codziennością niż okresowością. W sezonie zimowym droga ta nie jest utrzymywana i raczej narty biegowe lub łyżwy bardziej nadają się na pokonanie tej trasy. Stan jej nawierzchni niewiele ma wspólnego z informacją o wykorzystaniu funduszy europejskich. Rodzaj nawierzchni to także kłopot na przyszłość, gdyż zaczyna zarastać bardziej ekspansywnymi gatunkami roślin.

Zasypanych rowów już się nie da odbudować, ale trzeba mieć nadzieję, że z powodu wielu braków i niedoskonałości miasto nie zapłaciło całej kwoty z przetargu.

Artur Nowacki

[vc_facebook]

- Advertisment -

Sądowa epopeja Sebastian Kusia. Wyrok coraz bliżej. Może zapaść 24. kwietnia

Przed Sądem Rejonowym w Chrzanowie od prawie 5 lat trwa proces Sebastiana Kusia, podejrzanego o przyjmowanie łapówek, kiedy to pracował na stanowisku naczelnika biura...

Piątkowe pikniki cieszyły się sporym zainteresowaniem

Pomimo chłodu, aż dwa pikniki odbyły się w tym samym czasie w Jaworznie. Jeden zorganizowany jako „Dzień ziemi” pod płaszczką, drugi piknik na Osiedlu...

Fabryka hejtu na finale kampanii. Przekroczono granice kultury

Kampania wyborcza w Jaworznie weszła w decydującą fazę. Kandydaci na urząd prezydenta dwoją się i troją, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Ich działania...