piątek, 19 kwietnia, 2024

Z perspektywy: Dokąd zmierzamy?

Strona głównaFelietonZ perspektywy: Dokąd zmierzamy?

Z perspektywy: Dokąd zmierzamy?

- Advertisement -

Nie wiem, czy jeszcze jesteśmy państwem autorytarnym, czy już kroczymy ku totalitaryzmowi, ale pewne jest, że z demokracją niewiele ma to wspólnego. Zresztą wydarzenia ostatniego tygodnia stają się tego dowodem.

Z trudem trzeba przyznać, że od sześciu lat oblewamy test zwany demokracją. Tym bardziej przykre jest, że robimy to rękoma tych, którym najbardziej zależało na walce z komuną. Po latach okazuje się, że typowy wyborca koalicji rządzącej to osoba, której tak naprawdę jest wszystko jedno. Nie chce albo nie potrafi analizować przekazów informacyjnych, cedzić i filtrować przekazu władzy. To osoba, która lubi, gdy władza powie jej, kiedy i co ma robić, władza poinformuje ją o nieprzerwanym paśmie sukcesów, choćby miało być to czystą propagandą. Władza skieruje ją do pracy, a z sąsiadem zza płotu, mającym tak samo źle, będzie można łączyć się w utyskiwaniu nad własnym losem. Osoba karmiona zawłaszczonymi hasłami jak: suwerenność, narodowy, tradycja, rodzina czy repolonizacja. Zgodnie określa wszystkich tych, którzy myślą inaczej, jako czerwone lewaki, neobolszewicy, neomarksiści, sługusy zachodu czy zdrajcy. Powiela hasła głoszone przez zjednoczoną prawicę, która tak de facto z prawicą nie ma nic wspólnego. Czym innym, jak nie socjalizmem i komunizmem w najczystszej postaci jest nieomylność władzy, zastraszanie sędziów, kontrola mediów czy centralne sterowanie każdym aspektem życia społecznego?

Ludzi popierających obóz rządzący podzieliłbym na dwie grupy. Jedni to dość dobrze wykształceni cwaniacy, którzy wykorzystują taką właśnie retorykę do odnoszenia własnych dość dużych korzyści, zwłaszcza majątkowych. Drudzy są raczej leniwi, którzy jednak bardzo lubią korzystać z dobrodziejstw pracy i rozwoju, ale… innych osób. Dlatego jest tak łatwo kupić ich poklask. Ich jednak nie interesują mechanizmy rynku, że drożyzna i inflacja zje ten cały socjal. Winny zawsze się znajdzie i zawsze jest to ktoś z Zachodu, bo przecież nie my sami. Bo przecież to nie my podkreślaliśmy naszą polskość, narodowość i suwerenność, rzucając się na wiekowe VW, Ople czy Audi z prywatnego importu. Tak bardzo skutecznie, że spadek popytu na naszą narodową chlubę, jaką był Polonez, spowodował upadek fabryki na Żeraniu. No, ale w głosach wyborców obozu władzy, wciąż pokutuje hasło o wyprzedaży majątku narodowego, najczęściej przez Niemca.

Ciężko jest zrozumieć, jak można, obrzucając wszelkimi możliwymi inwektywami Unię Europejską, zrównywać wszelkie podpisane traktaty z błotem, w dalszym ciągu oczekując pomocy i wyciągać ręce po cudze pieniądze. Tak cudze. Bo bycie członkiem UE to jest jak układ. Taki teamwork. Ty mi coś dasz i ja ci coś dam, a razem możemy więcej, z korzyścią dla obu stron.

To, że obecnie otrzymujemy z UE więcej, niż tam wkładamy, oznacza ni mniej, ni więcej, że na nasz dobrobyt pracują także obywatele innych krajów Europy Zachodniej. I to musimy sobie jasno uświadomić. Jest już sporo głosów wśród społeczeństw bogatszych krajów UE przeciwnych dotowaniu Polaków, gdy ten tylko potrafi machać szabelką i kłócić się ze wszystkimi dookoła. Jeśli ci taki układ nie odpowiada, to droga wolna. Tylko że wtedy kierunek jest tylko jeden – Moskwa, hiperinflacja i wysokie bezrobocie.

Ciężko jest także uwierzyć, że ludziom, których mottem życiowym jest „pokaż lekarzu, co masz w garażu”, absolutnie nie przeszkadza nepotyzm władzy. Przekupstwo polityczne, gdzie tylko dla zachowania władzy tworzy się sowicie opłacane stanowiska w spółkach Skarbu Państwa po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. Zatrudnia się osoby zupełnie niekompetentne, ale lojalne wobec władzy. Komu jest więc bliższy socjalizm? Osobie, której taki stan rzeczy absolutnie odpowiada w zamian za 500+, czy takiej, która władzy mówi stanowcze nie?

Zupełnie nie rozumiem postawy pewnych samorządowców popierających obecną władzę i chętnie pokazujących się w otoczeniu ich przedstawicieli. Rozumiem, że samorządowcom zależy na rozwoju lokalnej społeczności. Tak nam się to przedstawia. Tylko nie jestem w stanie pojąć, jaki dodatni wpływ na rozwój miasta mają malejące z każdym rokiem subwencje oświatowe, spadające wpływy z tytułu podatku PIT, coraz mniejsze kompetencje samorządu i decyzyjność przenoszona do stolicy. Czy w końcu zapisy ostatnio ogłoszonego programu „Polski Ład”, gdzie nasze miasto straci około 37 mln. Nie rozumiem, jak zabranie miastu kilkadziesiąt milionów rocznie dodatnio wpłynie na jego rozwój? Jedyną odpowiedzią wydaje się… wyciąć las. Tak, tylko las wycina się raz, a nie latami.

Ktoś kiedyś się zastanawiał: „Dlaczego ta „demokratyczna” prasa, uzależniona od środków zagranicznych, nie dostrzega, jak wspaniale zmieniamy kraj? Dlaczego nie potrafi dostrzec, jak wiele dają programy socjalne… jak przywracamy moralność po bałaganie stworzonym przez poprzedników” Prawda?

Ten jegomość to wielu osobom znany polityk Paul Joseph Goebbels (wypowiedź z dnia 07.02.1934 r.).
Artur Nowacki

- Advertisment -

Targi Budowlane w ten weekend w Jaworznie

Już w ten weekend na Hali MCKIS w Jaworznie odbędą się Targi Budowlane. Przez 2 dni firmy z branż takich jak budowlana, instalacyjna oraz...

Wywiad z Beatą Kirker: Trudne czasy spowodowały, że Michał wcześnie stał się silny i samodzielny

Beata Kirker udzieliła osobistego wywiadu specjalnie dla naszej redakcji. Opowiada w nim o swoim synu Michale o tym, jakim jest człowiekiem. Ten osobisty wywiad z...

Bajeczne widowisko Cyrku Arena. Poczuj magię cyrku!

Polski Cyrk Arena kolejny raz zaprasza na magiczne i kolorowe widowisko dla widzów od lat 2 do 102. Tego roku artyści przygotowali program, w...