sobota, 20 kwietnia, 2024

„…nie umiem zmyślać …” – Mariusz Szczygieł wyłącznie dla nas

Strona głównaKultura„...nie umiem zmyślać …” - Mariusz Szczygieł wyłącznie dla nas

„…nie umiem zmyślać …” – Mariusz Szczygieł wyłącznie dla nas

- Advertisement -

Mariusz Szczygieł to znakomity reporter i pisarz. Od 1990 r. związany z „Gazetą Wyborczą”. Jego książki wydano w 21 krajach. Ma na swoim koncie Europejską Nagrodę Książkową 2009, podwójną Nagrodę Nike 2019 (w wyborze jury i czytelników), Nike Czytelników, jest Dziennikarzem Roku 2013 w konkursie Grand Press.

Pisarz gościł w Jaworznie 14 września na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Nadarzyła się więc okazja do krótkiej rozmowy.

Mariusz Szczygieł w jaworznickiej bibliotece, 14 września 2021 r.

Ela Bigas: Polskie Towarzystwo Wydawców Książek (PTWK) z początkiem września przyznało Panu Nagrodę Główną Sezonu Wydawniczo-Księgarskiego IKAR 2020, został Pan również ogłoszony twórcą roku. Przypuszczam, że nagroda nie była dla Pana zaskoczeniem, a w wielkim literackim świecie skandalu nie wywołała. Ot! prestiżowa nagroda dla wyśmienitego twórcy. Czy się nie mylę?

Mariusz Szczygieł: Jak najbardziej była zaskoczeniem. Zostałem zwabiony na tę uroczystość pod zupełnie innym pretekstem, że jako ambasador literatury czeskiej mam otworzyć targi książki i przeciąć wstęgę. Bo Czesi byli w tym roku gościem honorowym Warszawskich Targów Książki. Zaczęto coś mówić o poprzednich laureatach jakiejś nagrody, że Hen, Myśliwski, Tokarczuk…, więc wstałem z krzesła i wyszedłem, bo bardzo słońce grzało – impreza była na Placu Defilad – a ja mam alergię na słońce. I za słabo posmarowałem się kremem z filtrem. Poszedłem sobie do cienia, poza widownię, żeby na mnie nie świeciło. A tu mówią, że jestem laureatem… Zaskoczenie duże.
Nie przepadam za klasyfikowaniem mnie a to jako autorytetu roku, a to jako wyśmienitego twórcy. Kojarzy mi się to z emeryturą, odchodzeniem, a przede wszystkim z jakąś nieomylnością. Wtedy trzeba się pilnować, co się mówi. Odpowiedzi na pytania poważne znać… Nie jestem jeszcze na tym etapie. Mam 55 lat, ale mentalnie czuję się na 35, jakby mnie czekało jeszcze coś do odkrycia. Nikt mnie nie wciśnie w żaden „Autorytet”, ani w „Twórcę”.

Czy panująca zaraza źle na Pana wpłynęła, czy też świetnie sobie Pan radzi w tej nieco smutnawej rzeczywistości, a praca wre?

Nie, na mnie wpłynęła bardzo dobrze. Uważam, że „nie ma” to stan stały. Zaś „ma” to stan przypadkowy, wypadek przy pracy, coś okazjonalnego. „Ma” się przydarza szczęśliwcom, a „nie ma” to główna treść naszego życia. Pandemia  dała nam na to wyraźne dowody. I świetnie, że zaistniała! Dziwi się Pani? Mimo że są ofiary, uważam, że en blogue pandemia to najlepsze, co mogło spotkać ludzkość w tym momencie jej istnienia. Nasza pycha została utrącona. Świadomość śmiertelności zmienia myślenie o życiu. Człowiek żyje bardziej uważnie. Bo my, ludzie Europy, czy USA żyliśmy jakbyśmy byli nieśmiertelni. Słyszałem jak ktoś powiedział, że pandemia to porażka ludzkości. I świetnie! Porażka to informacja! Porażka to wiadomość. Co z nią zrobisz, to twoje.

Gdyby się tak przytrafiło to, czy w przypływie twórczego „szaleństwa” napisałby Pan kryminał lub np. powieść SF?

Nie, bo nie umiem zmyślać… Wymyślę półtora zdania i na resztę nie mam pomysłu…

Jaka jest Pana zdaniem kondycja współczesnej literatury polskiej w czasach zarazy? Czy pisarze popadli w wielką niemoc twórczą i nic im się nie udaje, czy na odwrót – pisze im się wyśmienicie?

Nie mam pojęcia, przyznam, że nie czytałem żadnej polskiej powieści od początku pandemii. Rzadko czytam powieści. Jak mnie zawiadomią przyjaciele, że jest książka warta przeczytania, to wtedy, ale czytam jedną, dwie powieści na rok.

Podejrzewam Pana o ekscentryczne pasje, choć nie wydaje mi się, żeby np. brodził Pan po mokradłach i liczył ginące ptasie gatunki. Jak więc mają się sprawy z pana pasjami?

Moją pasją jest reportaż. Reportaż czyli życie. Ale mam swoje koniki małe. Podczas pandemii spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa i założyłem sobie 140-litrowe akwarium. Mam już je ponad rok. Ryby słodkowodne plus rośliny. To jest coś wspaniałego! Przez to akwarium przestałem niemal oglądać telewizję, potrafię się zawiesić przy nim na godzinę, dwie. Bardzo mnie odstresowuje. I wie pani, odkryłem zaskakującą rzecz – tak jak nie znoszę grzebać w ziemi, a przesadzanie roślin mnie odrzuca, na balkonie zawsze ktoś mi sadzi kwiatki na moją prośbę, tak w akwarium uwielbiam przycinać i przesadzać rośliny. Włączam sobie jazz i wymieniam wodę, zbieram rzęsę, wlewam lek na rybią ospę itp. A właśnie! Też walczyłem z pandemią ospy w akwarium.

Afonia- kot pana Mariusza i wspomniane akwarium

Ponoć ostatnio stracił Pan jedynego hejtera, czyli wszyscy już Pana lubią. Jak to jest być tak szeroko lubianym?

Nie, nie wszyscy. Są osoby, które denerwuję swoim zachowaniem, swoją lewicowością, swoją niechęcią do pisowskiej władzy, swoją niechęcią do PO, swoją niechęcią do Kościoła… Ale takiego hejtera, który jest wulgarny i przysyła groźby mam średnio raz na rok nowego. Teraz aktualnego straciłem, bo sam z siebie napisał mi przeprosiny. Wiem, że jestem lubiany, ale się tym nie przejmuję. Mam sporo sobie do zarzucenia i jako człowiek i jako autor, więc jak słyszę: oj, jak pan cudownie pisze, to zaraz mi się przypomina, że przecież z większości swoich tekstów jestem niezadowolony. Więc myślę, że nie stracę równowagi. A jak stracę i mi odbije, proszę mnie poinformować. Będę wdzięczny.

Nie omieszkamy poinformować. Dziękuję za rozmowę
Ela Bigas

- Advertisment -

Sądowa epopeja Sebastian Kusia. Wyrok coraz bliżej. Może zapaść 24. kwietnia

Przed Sądem Rejonowym w Chrzanowie od prawie 5 lat trwa proces Sebastiana Kusia, podejrzanego o przyjmowanie łapówek, kiedy to pracował na stanowisku naczelnika biura...

Piątkowe pikniki cieszyły się sporym zainteresowaniem

Pomimo chłodu, aż dwa pikniki odbyły się w tym samym czasie w Jaworznie. Jeden zorganizowany jako „Dzień ziemi” pod płaszczką, drugi piknik na Osiedlu...

Fabryka hejtu na finale kampanii. Przekroczono granice kultury

Kampania wyborcza w Jaworznie weszła w decydującą fazę. Kandydaci na urząd prezydenta dwoją się i troją, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Ich działania...