Przed Sądem Rejonowym w Jaworznie trwa manifestacja pod hasłem „Ani jednej więcej!”.
Jaworznianie protestują przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego odnośnie aborcji i jednocześnie wyrażają wsparcie dla rodziny zmarłej w wyniku postanowień wspomnianego wyroku Izy z Pszczyny.
Transmisja w wydarzenia:
Odeszła przedwcześnie, śmiercią bezsensowną, tragiczną. Śmiercią zadaną jej w świetle dnia, na mocy systemowych dyrektyw. Śmiercią okupiła pospolity ludzki strach, ten, którym karmią się reżimy.
Ta historia przetoczyła się przez media na krótko przed Zaduszkami, ale przypomnijmy: Iza była w 22. tygodniu ciąży. Wiadomo było, że płód nie przeżyje i że jeśli ciąża nie zostanie przerwana, Iza też może umrzeć. Mimo to lekarze w pszczyńskim szpitalu nie odważyli się na ratowanie Izy aborcją traktując przepisy Julii Przyłębskiej jako niepodważalny wyrok.
Iza była mamą, córką, żoną, siostrą, przyjaciółką. Była jedną z nas. Prawie dobę przed śmiercią pisała do swojej mamy, że boi się o swoje życie – piszą organizatorzy manifestacji, które prowadzone są w całej Polsce.
[vc_facebook]
Dzięki pisowcom, po wyroku TK, nie można przerwać ciąży nawet z ciężkimi wadami ZANIM życie kobiety będzie zagrożone, jest to możliwe dopiero gdy już jest w stanie zagrożenia życia. W związku z tym, aby wykonać aborcję prawnie bezpieczną, lekarz musi czekać do wystąpienia bezpośredniego zagrożenia życia kobiety (kobieta wtedy przeżyje lub nie). Dzisiejsze prawo nie zezwala lekarzowi na aborcję wyprzedzającą – gdy spodziewa się pogorszenia stanu kobiety. Jeżeli ginekolog wykonałby w tym przypadku aborcję dzień wcześniej i stan pacjentki nie pogorszyłby się (nie wpadłaby w „stan zagrożenia życia”) to nie byłoby prawnej przesłanki zwalniającej lekarza od kary więzienia – i tu jest istota problemu dziadowskiego prawa stworzonego przez polityków, Godek i „obrońców życia” dla zdobycia poklasku pisowskiej tłuszczy i KK.