piątek, 19 kwietnia, 2024

Oczywista Nieoczywistość: Upadek Josepha Grande`a – cz.8

Strona głównaFelietonOczywista Nieoczywistość: Upadek Josepha Grande`a - cz.8

Oczywista Nieoczywistość: Upadek Josepha Grande`a – cz.8

- Advertisement -

Nie za bardzo wiem jak mogłabym Panu pomóc – zaczęła. – Wujek wspominał, ze Pan ma przyjść, ale rozumie Pan, on zmarł dzisiaj rano. Po prostu. Położył się spać wczoraj wieczorem i już się nie obudził. – Bardzo mi przykro – odparł trochę sztucznie i mechanicznie Joseph, zupełnie jakby jego odpowiedź była zaprogramowaną reakcją bezdusznej maszyny.

Maria odgarnęła prawą dłonią opadający na czoło długi kosmyk włosów. Spojrzała bezwiednie w stronę okna, z którym toczyło się senne życie równie sennej ulicy.
– Wujek wspominał, że planuje Pan napisać o nim jakiś tekst. To bardzo miło z Pana strony. Wuj był nie tylko zegarmistrzem ale i społecznikiem, sportowcem. Ludzie w mieście znali go bardzo dobrze i cenili. – dodała. Joseph spojrzał na nią pochyliwszy się nieco. Robił co mógł by nie dać po sobie poznać, że nie ma kompletnego pojęcia o czym ona mówi. Przytaknął jednak. – To prawda, nosiłem się z takim zamiarem. Pisuję czasami o ludziach, o tym co robią, czym się zajmują (to akurat było prawdą). – To samo chciałem zrobić w przypadku pana… Zygmunta- skłamał. Dopiero w tej właśnie chwili zdał sobie sprawę, że to o czym mówi Maria jest subtelnie tkaną intrygą, którą stary Zygmunt zaczął dopiero tworzyć ale której już nie skończy. Dzieło przeszło więc teraz w ręce Josepha i to od niego zależało, jak potoczą się jego dalsze losy.

– Nie znałam wuja zbyt dobrze- kontynuowała Maria- pracowałam tutaj od ośmiu miesięcy, przez ostatnich kilka tygodni opiekowałam się nim bo niedomagał. Był ciężko chory. Miał von Willebranda, anemię i Bóg jeden wie co jeszcze, paskudna sprawa. W dodatku nie chciał się leczyć. Wolał się męczyć, nie chciał zażywać leków, o transfuzjach nie chciał nawet słyszeć. Ciągle powtarzał, że to co dał mu Bóg, teraz ma prawo zabrać, że to On decyduje o wszystkim. Nie mam pojęcia jakim cudem taki uparty człowiek dożył takiego wieku. – A może to właśnie ten upór trzymał go przy życiu?- spytał Marii jakby od niechcenia. Odpowiedziała mu zdziwioną miną. – Być może- odpowiedziała. Tak czy owak nie żyje. Zostało po nim sporo dokumentów, papierów, chyba nawet jakieś wspomnienia, które kiedyś podobno spisywał. Ale sam Pan rozumie, potrzebuję trochę czasu.- Oczywiście, rozumiem- odparł. – Nie ma pośpiechu Pani… – Maria- wyciągnęła nieśmiało dłoń w odpowiedzi. Była miękka i jednocześnie koścista, zimna. Kiedy przytrzymał ja przez chwilę w swojej zgrabiałej nieco dłoni poczuł jak przenika go ekscytujący dreszcz. Miał ochotę nie wypuszczać jej z uścisku, chciał chłonąć jej fakturę, konsystencje i zapach, jej różowość i bladość, jej chłód. Lekko zdziwiona przydługawym kontaktem ich dłoni zarumieniła się lekko. Joseph trochę jak oparzony wypuścił nagle jej dłoń, odrobinę niezręcznie, byle jak, nie za bardzo wiedząc co ma teraz zrobić.

Foto: Wikipedia

Chyba zdała sobie sprawę z sytuacji bo niemal natychmiast dodała by zjawił się w sklepie parę dni po pogrzebie. – Może do tego czasu coś znajdę, popytam też trochę ciotek, jego dwóch sióstr, jestem wnuczką jednej z nich. On nie miał nikogo więcej. – trochę posmutniała. Jej smutek zdawał się wyrażać jakąś irracjonalną nostalgię i przygnębienie, nie związane wszak z tym, że kilka godzin temu zmarł jej krewny, a z tym, że człowiek tak znany i szanowany w mieście, persona na której pogrzebie (jak się potem okazało) były setki ludzi tak naprawdę całe życie był sam. Jak palec. Tak przynajmniej twierdziła Maria. Pożegnali się w nieco przygnębiającej atmosferze, z dość sztucznymi uśmiechami przyklejonymi do twarzy, trochę nienaturalnie i zbyt oficjalnie. Joseph poczuł wówczas nieodparte pragnienie by usiąść jeszcze raz obok niej choć na chwilę, by pomilczeć, posmutnieć, bez udawania, sztuczności, pozerstwa. Brakło mu jednak odwagi. Jeszcze raz się ukłonił i poszedł ulicą w dół. Jeszcze przez kilkadziesiąt metrów swej beznadziejnej z pozoru wędrówki chłonął jej niknący w powietrzu zapach chcąc go zatrzymać jak najdłużej. A potem jedynie dzięki swej wyobraźni przywoływał go w pamięci zmysłów. Gdyby nie ona chyba by zwariował. Błąkał się przez najbliższe dni nie myśląc o niczym innym jak o tym by przebrnąć jakoś przez te najbliższych kilka dni by móc zobaczyć ją znowu.

***

Pierwsza ich randka miała miejsce na cmentarzu. Niezbyt to romantyczne, niezbyt życiowe. Ale tak to zapamiętali. Dzień, w którym w samo południe sunęli wśród szemrzącego tłumu za ciemną trumną, w której zimne ciało wuja Zygmunta leżało bez życia. Przed bramą cmentarza podeszli do siebie trochę niepewnie, Maria uśmiechnęła się, lekko zaskoczona jego obecnością. A potem szli w milczeniu w zwartej kolumnie. Raz po raz do podeszwy jej prawego buta przyklejały się gnijące pożółkłe liście, uprzykrzając jej marsz. Co jakiś czas tupała stanowczo butem, bez rezultatu. Zirytowana zacisnęła nerwowo usta, pochylając się co chwilę i lustrując swoje obuwie. Joseph przystawił w pewnej chwili swój but do jej nogi, zatrzymując w ten sposób wieli żółty i obumarły płat wyzuty z chlorofilu i rozdeptując go do szczętu. Maria jakby odetchnęła z ulgą. Joseph ośmielony trochę wysunął zapraszającym gestem swój łokieć.

Pochwyciła go z aprobatą kryjąc swoje usta za murem zimowego szalika, opadającego częściowo na jej smukłe ramiona. Szli tak razem, nie mówiąc do siebie w ogóle. Słowa wydawały się zbędne, a nawet niezręczne, trochę jakby nie na miejscu. Szli, potem stali pośród znajomych twarzy spoglądających na nich sporadycznie, tkwiąc nad ciemną piwnicą do której opuszczono masywną trumnę. Wyraźny stukot drewnianej skrzyni, uderzającej o betonowe dno murowanej jamy odbił się głuchym echem. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ów pompatyczny nastrój, owa ciężka przytłaczająca zaduma, owo spięcie, napięcie, dziwne wyczekiwanie urwało się nagle. Liny rzucone niedbale na wieko, drewniana płachta która przykryto świeżą mogiłę, kwiaty, bukiety, wieńce, coraz śmielsze rozmowy, tu i ówdzie urywane, dawkowe śmiechy, młody ksiądz zrzucający z siebie kapę, niedbale zdejmujący komżę; to wszystko odczarowało jakby ciężki etos śmierci. To wszystko co jeszcze przed chwilą było zasadnicze, ważne, istotne, cała ta dbałość o pogrzebowe detale, o cały ten ceremoniał, to wszystko teraz wydawało się zupełnie nieistotne. Śmieszne. Wujowi Zygmuntowi pewnie i tak było już wszystko jedno, kolor garnituru w jaki go wciśnięto, kolor krawata, rozmiar tekturowych butów, wyściółka jego wiecznego łoża, miękkość poduszki na której spoczęła jego zimna głowa.

Wszystko wokół sunęło do przodu nadal. Ludzie nadal oddychali, rozmawiali, jedli, samochody jeździły nadal, żaden samolot tego dnia nie spadł z nieba. Zegary wuja nakręcono i uruchomiono ponownie. Świat doskonale radził sobie bez świeżo pochowanego starca, obywał się bez niego. A potem ludzie rozeszli się. On i Maria także. Na wyczekujące spojrzenie jej babki Maria pomachała jej trochę niezgrabnie, zupełnie jakby chciała nieco infantylnie dać do zrozumienia by dała jej jeszcze chwilę. Następnie odwróciła się ponownie do Josepha. – Do zobaczenia więc- zaczęła. Proszę przyjść w przyszłym tygodniu. Może będę coś dla Pana miała. – Dobrze, dziękuję- odpowiedział. – To ja dziękuję- uśmiechnęła się i zaraz potem odwróciła doń plecami, zmierzając w kierunku wyczekującej starszej pani. Joseph ponownie poczuł jak lodowata igła wbija mu się pod serce. (C.D.N.)
Jarosław Sawiak

Jarosław Sawiak
- Advertisment -

Borys Budka w reakcji na manipulacje Pawła Silberta z wizytą na JOG

Minister Aktywów Państwowych odpowiedział ostro na wpis internetowy Pawła Silberta na temat przyszłości projektu budowy fabryki samochodów elektrycznych w Jaworznie. Borys Budka ostro skomentował wpis...

XVIII Zlot Food Trucków na Rynku w Jaworznie już w ten weekend

Zapraszamy serdecznie wszystkich mieszkańców i gości na kolejny Zlot Food Trucków, który odbędzie się na jaworznickim Rynku! Nie przegapcie okazji, aby cieszyć się wspólnym...

Podpisano umowę na budowę obwodnicy Bukowna i przebudowę drogi do Jaworzna

Umowa dotycząca remontu drogi do Jaworzna oraz budowę obwodnicy Bukowna została podpisana w Starostwie Powiatowym w Olkuszu. Największa inwestycja w historii powiatu olkuskiego obejmuje między...