https://www.instagram.com/dwie_mamy_leona/
Ania i Sandra poznały się u wspólnych znajomych z Jaworzna. Ania jest jaworznianką, a Sandra, urodzona w Opolu, mieszkała już wówczas 7 lat w Jaworznie. Gdy się poznawały, nie przypuszczały zapewne, jaki ciekawy los ich czeka. Jedna, jak i druga były bowiem jeszcze w poprzednich związkach. Związkach, które swoją świetność miały za sobą i ewidentnie chyliły się ku końcowi, a przynajmniej tak to wspominają. Szczególnie trudną sytuację miała Ania, która była w końcowej fazie procesu rozwodowego ze swoją pierwszą żoną. Dlatego od poznania do pierwszego spotkania naszych bohaterek minęło trochę czasu. Nie ułatwiał także fakt, że Ania mieszkała już wówczas w Anglii i odwiedzała nasz kraj co 3 miesiące. Nie stanęło to jednak na drodze do ich relacji, którą udało się im wówczas rozpocząć. Anna od razu nastawiła się na wspólne życie, nie chcąc „bawić się” w związki na odległość, dlatego zaprosiła Sandrę do wspólnego życia za granicą. Plany pokrzyżowała nagle pojawiająca się pandemia, która zmusiła nasze bohaterki do życia przez 5 miesięcy w Jaworznie. Po tym jednak czasie udało im się wyjechać razem do Anglii, gdzie żyją po dziś dzień.
Zmęczona perypetiami swojego życia Anna wiedziała, że przyszła pora na potomka. Zdając sobie sprawę z upływającego czasu, była zdecydowana na ten krok od dawna, bez względu na to, czy jest z kimś w związku, czy też prowadzi życie singla. Dziecko było dla niej priorytetem. Na szczęście jej partnerka Sandra popierała te plany i sama też chciała urodzić malucha. Skoro mamy dwie młode kobiety, w wieku produkcyjnym, które są gotowe na rodzicielstwo, to można by uznać, że będzie to zalążek konfliktu między nimi. Nic bardziej mylnego, idąc drogą rozsądku, doszły do wniosku, że zważywszy na wiek, Anna jest starsza, ma 34 lata, a Sandra ma 27 lat, to właśnie Anna powinna jako pierwsza zajść w ciążę. Udało się to za pierwszym razem inseminacją zwaną też metodą kubełkową z nasienia dawcy nieznanego.
Plany na przyszłość wiążą z powrotem do naszego kraju, jednak ciężko im określić, kiedy to się dokładnie wydarzy. Oscylują, że będzie to za mniej więcej trzy lata i wiąże się to głównie z kwestią finansową. Muszą choćby pospłacać kredyt na samochód, a w warunkach polskich nie byłoby ich na to stać. Gdy zamkną wszystkie swoje sprawy i zobowiązania w Anglii, wówczas z pewnością wrócą do Polski.
Anna postanowiła ujawnić się przed rodziną dawno temu i robiąc to, miała ogromne, wewnętrzne obawy o to, jaka będzie ich reakcja. Rodzice byli w szoku i z początku ciężko było o akceptację z ich strony. Nie wiedzieli jak do tego podejść, co sprawiło, że ich relacje się pogorszyły. Na szczęście nastąpił przełom i przemiana w podejściu do orientacji ich córki, co przejawiło się w ogromnym wsparciu. Doprowadziło to wręcz do tego, że czasem Anna jest zazdrosna o relacje, jakie dzieli Sandrę z jej tatą. Tata Anny traktuje Sandrę jako swoją drugą córkę. Ania mówi wprost, że nie odczuwa żadnej różnicy, czy byłaby w związku z mężczyzną, czy kobietą. Co ciekawe, bardzo podobny bieg wydarzeń miał miejsce u Sandry, gdzie z początku także był brak akceptacji i lekki szok, który przerodził się w pełne wsparcie i zrozumienie.
Anna mówi wprost, że nie dostrzega dużej różnicy w podejściu społeczeństwa do ich relacji. Dodaje, że ona sama ma taką postawę życiową, że jeżeli ktoś ma problem do jej orientacji czy sposobu życia, to jest to problem tej osoby, a nie jej samej. Nie spotkała się z homofobią na dużą skalę czy to w Polsce, czy w Anglii. Różnice, jakie dostrzegła to z pewnością w kwestiach prawnych. W Anglii są pełnoprawną rodziną i oby dwie mają prawa do Leona. Gdy idą do lekarza lub gdy Anna była w ciąży, to ani położne, ani lekarze nie pytali, czy są razem lub gdzie jest ojciec dziecka. Dla wszystkich było to całkowicie normalne i zwyczajne, że Leon ma dwie mamy, co było niesamowitą dla nich ulgą. Jest to dla nich normalne życie, takie, o które zawsze zabiegały i którego przez względy prawne nie mogły doświadczyć w Polsce. W tym aspekcie widzą różnice między Polską a Anglią. I to ogromną różnicę.
Dziewczyny uważają, że praktycznie ich podział obowiązków i ról nie różni się niczym od związków heteroseksualnych. Oczywiście nie chodzi o to, aby któraś z nich odgrywała rolę ojca, ale sam fakt, że to Anna urodziła Leona, sprawia, że jej relacja z malcem jest inna niż Sandry. Jeśli zaś chodzi o inne obowiązki, to rzeczywiście ciężko znaleźć wyraźne odmienności od klasycznego związku kobiety i mężczyzny. Sandra obecnie więcej pracuje, co sprawia, że to Anna siedzi w domu z dzieckiem, ale był taki czas, gdy była na tzw. tacierzyńskim, czyli dwutygodniowym urlopie związanym z narodzinami Leona. Na co dzień mają jednak jasno ustalone reguły współpracy i obowiązków. Gdy jedna bawi się lub opiekuje malcem, to druga robi zakupy lub ogarnia dom i na odwrót. Są jednak też rzeczy, które wykonuje tylko Sandra, jak na przykład gotowanie czy obcinanie paznokci Leonowi.
W przyszłości planują drugie dziecko, z tym samym dawcą, ale tym razem to Sandra będzie rodziła. Chcą, aby Leon miał rodzeństwo i aby Sandra też mogła poczuć się mamą z krwi i kości.
To trudne pytanie z pewnością kiedyś padnie z ust Leona, jednak dziewczyny nie obawiają się go i z góry zakładają pełną z nim szczerość i otwartość. Oczywiście odpowiednio dobraną do jego wieku otwartość. Tak, aby zrozumiał, na czym polega wyjątkowa relacja, jaka łączy jego mamy. Nie wiedzą, kiedy to nastąpi i kiedy będzie w stanie zrozumieć pewne zależności i rzeczy, ale są na to przygotowane mentalnie i gdy nadejdzie pora, to stawią czoła temu wyzwaniu.
Dla dziewczyn ich związek jest czymś normalnym i ani w Anglii, ani w Polsce nie spotkały się z trudnościami czy problemami. Nie spotkały się także z homofobią, a wręcz przeciwnie. Często, gdy dawały się poznać z takiej strony, jakie są naprawdę, to dostawały dużą aprobatę i wsparcie od ludzi. Co ciekawe nie popierają marszów czy parad równości. Uważają, że mają one negatywy wpływ na obraz osób homoseksualnych widziany przez społeczeństwo. Nie dziwią się wcale, dlaczego na owe marsze i parady ludzie reagują w taki, a nie inny sposób. Na co dzień jednak nie mają trudności związanych ze swoją orientacją. Jedyne co ich męczy to prawne uregulowania. Jednakże dzięki prawnikom udało się nadać Leonowi numer pesel, ale nie wiadomo, co będzie z paszportem polskim, gdyż konsulat w Wielkiej Brytanii zawiesza wszystkie wnioski, aczkolwiek będą się o niego starać. O paszport brytyjski martwić się nie muszą, będą mogły się o niego starać już za około 6 miesięcy i dzięki temu Leon będzie miał podwójne obywatelstwo. O paszport hiszpański starać się jednak nie mogą, mimo że nasieniodawcą jest Hiszpan. To wedle kontraktu, który został podpisany, nie mają prawa do oczekiwania współuczestnictwa dawcy w życiu Leona. Jedyne co to gdyby w przyszłości Leon chciał dowiedzieć się, kto jest jego biologicznym ojcem, to ma do tego pełne prawo.
Dziewczyny proszą, aby życzyć im zdrowia oraz tego, aby ich plany się powiodły i mogły wrócić do Polskich i cieszyć się sobą wzajemnie. Chciałyby także móc być jak najczęściej z rodziną w ciągu tych najbliższych dwóch lub trzech lat, gdyż to właśnie rodziny brakuje im najbardziej.
Relacja, jaką stworzyły i wyjątkowa rodzina, która dzięki temu się uformowała, jest czymś niesamowitym. Dwie tak różne kobiety, które tworzą coś tak wyjątkowego i niespotykanego, szczególnie w naszym kraju jest powodem do dumy. Jak same o sobie mówią, Sandra jest tą miękką kaczuszką, a Ania wręcz odwrotnie. Jedna jest bardzo kobieca i delikatna, a druga bardzo konkretna, dla której czarne jest czarne, a białe jest białe. Żartują, że Ania czasem musi „naprostować” Sandrę.
My życzymy im wytrwałości oraz tego, aby ich hiszpańsko-polsko-angielski syn rósł zdrowo i aby w przyszłości mógł być dumny ze swoich dwóch, wyjątkowych mam.
Rozmawiał Michał Kirker
[vc_facebook]
Using automated trading systems is a necessity for a contemporary retail crypto trader who wants…
Rozwój technologii poligraficznej znacząco wpłynął na sposób, w jaki firmy projektują i produkują materiały marketingowe.…
Planowanie wspólnych wyjazdów z psem nie musi być trudne. Kluczem do sukcesu jest odpowiednie przygotowanie,…
Stomia nie jest wyrokiem – to rozwiązanie umożliwiające dalsze godne życie po ciężkiej operacji układu…
W dzisiejszych czasach inwestowanie w nieruchomości stało się jednym z najbardziej atrakcyjnych sposobów budowania swojego…
Pożar w Jaworznie Byczynie. Palił się samochód osobowy. Do zdarzenia doszło około godz. 16.30. Dokładnie…
View Comments
Ciekawe czemu szanowna redakcja epatuje w Święta Bożego Narodzenia problemami ludzi o zaburzonej tożsamości płciowej zwanych gomorytkami.
Nowy wymiar małżeństwa...................co za bzdura , nie ma czegoś takiego i nigdy nie będzie...........Nigdy nie miałem nic przeciwko takim osobą , ale szkoda tego dziecka , dwie mamy...............jakie wzorce to dziecko będzie miało ?
A jakie wzorce ma dziecko wychowywane przez babcię i mamę ?
Tatuś zniknął a obiecywał góry złota ?
A kto mówi ,że to normalne jak tatuś jest nieodpowiedzialny? To również jest patologia ale nie jest to dewiacja związana z zaburzeniami tożsamości płciowej.
A skąd wiesz ,że tu tatuś nie zwiał ?