W sobotę po zimowej przerwie wznowione zostały rozgrywki IV ligi śląskiej, w której gra Szczakowianka. Popularni Drwale w pierwszej wiosennej kolejce zremisowali 2:2 z Rozwojem Katowice.
Po czterech miesiącach przerwy piłkarze nareszcie wybiegli na IV-ligowe boiska. Wśród nich byli także zawodnicy Szczakowianki. Zimowe przygotowania w ekipie z Kościuszki przebiegały wyjątkowo spokojnie. Podopieczni trenera Pawła Cygnara wygrali wszystkie osiem spotkań kontrolnych. Na dodatek w kadrze zespołu doszło tylko do kosmetycznych zmian, dzięki czemu drużyna mogła się lepiej zgrać – a to powinno zaowocować podczas wiosennych zmagań.
Cenny wyjazdowy punkt
Pierwszym testem zespołu był sobotni pojedynek w Katowicach z silną ekipą Rozwoju. Szczakowianka wiosenne zmagania rozpoczęła od szybko zdobytej bramki. Już w 6. minucie po dośrodkowaniu od Mateusza Wawocznego z rzutu rożnego Jakub Sewerin otworzył wynik spotkania. Na ripostę gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Zaledwie pięć minut później Patryk Gembicki doprowadził do wyrównania, kończąc szybką akcję swojego zespołu. W tej części gry groźniejsza była Szczakowianka, ale jej atakom brakowało wykończenia. Po kolejnych strzałach piłka przelatywała obok bramki lub padała łupem dobrze dysponowanego bramkarza. Po jednym z kornerów młody obrońca Rozwoju omal nie wpakował piłki do własnej siatki, ale ta zatrzymała się ostatecznie na poprzeczce.
Po przerwie gra nabrała jeszcze rumieńców. W 52. minucie jeden z zawodników gospodarzy – Bartosz Chwila – osłabił swój zespół, oglądając drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Szczakowianka zyskała przewagę i nabrała wiatru w żagle. Po rzucie wolnym z 16 metrów Wawoczny ostemplował poprzeczkę. Wreszcie w 59. minucie Drwale znów wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym Filip Statkiewicz wygrał w polu karnym walkę o piłkę i głową zaliczył swoje trafienie. Jaworznianie mogli podwyższyć wynik, ale w dwóch dobrych sytuacjach Michał Chrabąszcz uderzał niecelnie. Gospodarze mimo gry w osłabieniu nie zamierzali składać broni i bardzo ambitnie atakowali. Na kwadrans przed końcem postraszyli Biało-Czerwonych z rzutu wolnego, ale Dawid Gargasz zdołał zablokować groźny strzał. W 83. minucie Szczakowianka miała piłkę meczową, która powinna była zapewnić jej komplet punktów. Po zamieszaniu w polu karnym Smarzyński odegrał do Sewerina, ale ten spudłował do praktycznie pustej siatki. Rozwój tymczasem wykorzystał błąd w defensywie Drwali i wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Patryk Gembicki. Oba zespoły do ostatnich sekund walczyły jeszcze o wygraną, ale więcej bramek już nie padło i mecz zakończył się podziałem punktów.
Pierwsze domowe starcie
W najbliższą sobotę Szczakowianka rozegra pierwszy w tym roku mecz o stawkę przed własną publicznością. Drwale przy Krakowskiej podejmować będą Unię Kosztowy. Ekipa z Mysłowic po rundzie jesiennej zajmuje 8. lokatę – tuż za plecami jaworznian. Szczakowianka z tym rywalem ostatnio radziła sobie wyjątkowo dobrze i wygrała trzy ostatnie pojedynki. Jesienią Biało-Czerwoni po złotej bramce Mateusza Budaka wygrali na Kosztowach 1:0. Początek meczu w sobotę o godzinie 11:00 na Stadionie Miejskim.
Rozwój Katowice – Szczakowianka Jaworzno 2:2 (1:1)
(Gembicki 11, 88-k. – Sewerin 6, Statkiewicz 59)
Rozwój: Golik – Myśliwczyk (46. Ziarkowski), Barwiński, Skroch – Kaletka, Ciszewski (61. Lazar), Cieślar (65. Holeczek), Flak (65. Gasz) – Kwiatkowski (88. Haładyń), Gembicki, Chwila. Trener: Tomasz Wróbel.
Szczakowianka: Gargasz – Kumor, Statkiewicz, Bochenek, Małkowski – Budak, Wawoczny, Gądek (46. Chrabąszcz), Leś (59. Marędowski) – Sewerin, Smarzyński. Trener: Paweł Cygnar.
Sędziował: Szymon Janicki (Piekary Śląskie)
Żółte kartki: Chwila x2 – Małkowski, Marędowski, Gargasz
Czerwona kartka: Bartosz Chwila (52. minuta – druga żółta)
Widzów: 200