Ekipa Szczakowianki wyraźnie nabiera wiatru w żagle. Biało-Czerwoni po szalonym spotkaniu w Siewierzu zanotowali drugą z rzędu wygraną i skutecznie gonią ligową czołówkę.
Po wymuszonej przez pogodę przerwę IV liga wróciła już do gry i od razu przyniosła sporo emocji. Jednym z najciekawszych pojedynków okazało się starcie Szczakowianki z Przemszą, które przyniosło sporo zwrotów akcji.
Thriller na własne życzenie
Spotkanie w Siewierzu przez dłuższy czas przebiegało wyraźnie po myśli Biało-Czerwonych. Szczakowianka szybko objęła prowadzenie i skutecznie radziła sobie z atakami rywali. Po raz kolejny Drwale potwierdzili, że stałe fragmenty gry są ich mocną bronią. Już w 11. minucie po rzucie rożnym na listę strzelców wpisał się Jakub Sewerin. Jaworznianie kontrolowali przebieg gry i co jakiś czas atakowali, ale piłka z reguły szybowała nad poprzeczką. Brak skuteczności pozostawał jednak bez konsekwencji. Gospodarze co prawda próbowali atakować, ale ich strzały były blokowane, a Dawid Gargasz nie miał większych problemów w jaworznickiej bramce.
Po przerwie podopieczni trenera Cygnara zdawali się w pełni realizować swój plan. Bardzo szybko podwyższyli wynik na 2:0. Po szybkiej akcji rozpoczętej jeszcze na połowie rywali, Michał Chrabąszcz uruchomił na lewej stronie Marcina Smarzyńskiego, a ten zagrał wzdłuż bramki do Mikołaja Gądka, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że gospodarze z tego już się nie podniosą, tymczasem jednak pokazali charakter i omal nie zaskoczyli jaworznian. Pod bramką Szczakowianki działo się coraz więcej, a defensywa miała sporo pracy. Po dość przypadkowym strzale Dawid Gargasz musiał przerzucić piłkę nad poprzeczką. Parę chwil później jeden z obrońców zablokował piłkę zmierzająca do siatki po groźnym uderzeniu. Jaworznianie też próbowali atakować. Bliski powodzenia był Jakub Sewerin. Po rzucie rożnym jaworznicki snajper uderzał z bliska, ale Dawid Stambuła instynktownie odbił piłkę i skierował ją na poprzeczkę. Jaworznicka defensywa po raz pierwszy padła w 73. minucie, a zaledwie 4 minuty później było już 2:2. Najpierw na listę strzelców wpisał się Patryk Wnuk, który najlepiej odnalazł się w sporym zamieszaniu po rzucie wolnym i wpakował piłkę do siatki. W kolejnej akcji Patryk Mendela uporał się z obrońcami i dopadł do piłki dośrodkowanej z prawej strony, doprowadzając do wyrównania. Taka zmiana wyniku wprowadziła na murawę sporo nerwowości. Oba zespoły liczyły na komplet punktów i coraz więcej sił poświęcały ofensywie. Skuteczniejsza przy tym okazała się Szczakowianka. Po kolejnym kornerze w samej końcówce znów główkowy pojedynek wygrał Sewerin, piłka odbiła się jeszcze od głowy interweniującego Dominika Badory, który zaliczył samobójcze trafienie, pozbawiając Przemszę punktów. Szczakowianka wygrała 3:2 i mogła świętować.
Wielka Sobota w Katowicach
Po czterech wiosennych kolejkach można chyba już śmiało powiedzieć, że Szczakowianka nie powtórzy scenariusza sprzed roku, kiedy to jej losy ważyły się do ostatnich sekund ostatniego pojedynku. Podopieczni trenera Pawła Cygnara regularnie punktują, mocno oddalili się od dolnych rejonów tabeli, a na dodatek poważnie zaczęli liczyć się w walce o ligowe podium. Obecnie tracą już tylko 2 punkty do trzeciego w tabeli Myszkowa i na pewno spróbują dogonić rywali. Przed świętami Szczakowiankę czeka jeszcze jeden wyjazdowy pojedynek. W Wielką Sobotę w Katowicach zmierzy się z Podlesianką. Katowiczanie są beniaminkiem rozgrywek, ale radzą sobie bardzo dobrze w IV lidze i mają tylko punkt mniej od Biało-Czerwonych. Wiosnę Podlesianka rozpoczęła od falstartu – dwóch porażek i remisu, ostatni weekend przyniósł jednak przełamanie i wygraną z Wartą 2:0. Ostatnia wizyta Szczakowianki na Podlesiu miała miejsce w 2014 roku i zakończyła się porażką 0:1. Jesienią przy Krakowskiej Drwale wyraźnie pokonali katowiczan 4:1 i teraz znów spróbują powalczyć o komplet punktów, czeka ich jednak trudna przeprawa. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 13:00.
Przemsza Siewierz – Szczakowianka Jaworzno 2:3 (0:1)
(Wnuk 73, Mendela 77 – Sewerin 11, Gądek 52, Badora 87-sam.)
Przemsza: Stambuła – Bała (65. Pasikowski), Krzos, Rydz, Burczyk, Skrzypiński, Mendela, Badora (88. Gurawski), Wnuk, Dobias (57. Urbanowicz), Skrzypiński. Trener: Artur Mosna
Szczakowianka: Gargasz – Kumor, Statkiewicz, Małkowski, Leś – Marędowski (73. Budak), Gądek (82. Cygnar), Wawoczny, Sewerin – Chrabąszcz, Smarzyński. Trener: Paweł Cygnar.
Sędziował: Przemysław Burliga (Katowice)
Żółte kartki: Mosna x2, Stambuła, Burczyk, Krzos, Urbanowicz – Cygnar
Czerwona kartka: Artur Mosna (trener Przemszy)
Widzów: 60
DKAS
[vc_facebook]