czwartek, 25 kwietnia, 2024

Z perspektywy: Wszystko staje na głowie

Strona głównaFelietonZ perspektywy: Wszystko staje na głowie

Z perspektywy: Wszystko staje na głowie

- Advertisement -

Obserwując poczynania rządu, postulaty węglowych działaczy związków zawodowych, czy nawet nasze codzienne przyzwyczajenia, trudno jest patrzeć z optymizmem w kierunku realizacji unijnych celów redukcji emisji CO2 w Polsce. Jeśli my, jako społeczeństwo, w dalszym ciągu mamy problem z odpowiednią selekcją odpadów, czy powszechnym śmieceniem w lasach, to dlaczego mielibyśmy sobie poradzić z dużo bardziej poważnym zadaniem?

Każdy z nas z każdym rokiem zostawia coraz większy ślad węglowy. Kupujemy coraz więcej żywności, ubrań – wszystkiego. Dość duży odsetek żywności jest marnowany. Czy robiąc zakupy, zdajemy sobie sprawę, że do wyprodukowania każdej ilości produktów zużywa się konkretne ilości wody, energii elektrycznej i cieplnej? Szczerze wątpię, gdyż dla zdecydowanej większości ludzi towar pochodzi z półki sklepowej, a prąd z gniazdka. Kupując ubrania, nie zastanawiamy się, czy na pewno są potrzebne nam kolejne wdzianka. Kupowanie odzieży używanej wiele osób postrzega jako upokarzające. A wystarczy tylko nie ulegać trendom i wpływom reklamy. W przypadku odzieży odzysk surowców jest bardzo trudny ze względu na mieszankę włókien naturalnych i sztucznych.

Po drogach jeżdżą coraz większe i cięższe samochody, spalające coraz więcej paliwa. Potrzebujące coraz większych opon. Niestety, wciąż zdecydowaną większością są to auta stare i wysłużone. Bo po prostu na nowe, bardziej ekologiczne nas nie stać. Częste są także przypadki, że celowo wybieramy wysłużone „używki” z wyższej półki, aby podwyższyć swój status, nie wiedzieć czemu w ten właśnie sposób.
Co robi władza, aby uświadomić nam, że korzystanie z klimatu kosztuje tak samo, jak korzystanie z każdej innej przyjemności? Nic, a wielu przypadkach z pomocą górniczych i energetycznych związkowców jeszcze bardziej szkodzi. Ba, jak inaczej wytłumaczyć ogólną krytykę opłat za emisję CO2. Można odnieść wrażenie, że władza wszelką odpowiedzialność i koszty transformacji energetycznej chce zrzucić na obywateli. Przemilczając jednocześnie, że to kosztuje i będzie kosztować coraz więcej. I nie tylko ze względu na rosnące opłaty emisyjne, ale także ze względu na koszty naprawy zniszczeń, spowodowanych coraz częstszymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. I zamiast robić wszystko, aby społeczeństwo było coraz bardziej zamożne, aby obywateli było stać na inwestycje energetyczne, serwuje nam rozdawnictwo, druk pustego pieniądza, inflację i wzrost kosztów utrzymania o 30 proc. Rocznie.

Władza co roku marnuje dziesiątki miliardów złotych, zamiast przeznaczać te środki na inwestycje, aby stworzyć tańsze państwo. Blokuje inwestycje w odnawialne źródła czystej energii. Tak naprawdę to sama z siebie potrafi jedynie radykalnie zwiększyć wycinki lasów, aby przykryć swoją szkodliwą politykę. Brak jest w debacie publicznej tematów dotyczących roli przemysłu w transformacji energetycznej. Chociażby rolnictwa i zużycia wody i emisji gazów cieplarnianych podczas produkcji. Rolnicy zamiast dodatkowych środków na inwestycje w biogazownie, źródła wody, kompensujące postępującą suszę hydrologiczną (także spowodowaną górnictwem odkrywkowym), dostają 400-proc. podwyżkę cen nawozów sztucznych.
W zamian za dyskusję, w której główny głos powinna mieć nauka, jesteśmy karmieni propagandowymi hasłami o ekologii aut elektrycznych. Głupota podwójna. Po pierwsze, nas na to nie stać, a wszelkie dotacje są z korzyścią dla najbogatszych. Najbogatszych, których stać na nowoczesne technologie, więc wytwarzają najmniejszy ślad węglowy. Bo przecież posiadacz 12-letniego diesla nie przesiądzie się na elektryka za 180 tys. zł. Po drugie, głupotą jest wmawianie społeczeństwu o bez-emisyjności pojazdów bateryjnych. Oficjalne dane podają emisję CO2 z energii elektrycznej dla odbiorcy końcowego na poziomie 765 kg/MWh. Elektryczny pojazd kompaktowy pokonując 20 tys. km rocznie, emituje 3,1 tony CO2. Emisja podobnego auta benzynowego, spełniającego normy emisji EURO 6 wynosi 2,76 tony CO2.

W Polsce zarejestrowanych jest około 39 milionów pojazdów. Gdyby to były pojazdy bateryjne, to do zasilenia ich potrzeba by było około 156 TWh energii elektrycznej. To jest dokładnie tyle, ile wynosi roczna krajowa produkcja. Zasadne jest więc pytanie, z czego tę energię wyprodukujemy?
Prezydent Jaworzna zamierza produkować pellets z traw. Zamiast tego powinien postawić na biogazownię i produkcję biometanu. Mokre trawy trzeba wysuszyć, konsumując dodatkowo energię. Mokra biomasa jest idealna dla samowystarczalnej biogazowni. Spalając bio-metan, uzyskujemy niższą emisję. W niedalekiej przyszłości będziemy produkować wodór, gdzie produktem ubocznym będzie czysty węgiel (CH4).
Nie interesujemy się również, przy czym politycy majstrują. Ulegamy populistom. Nie patrzymy w przyszłość. Nie narzekajmy więc gdy dachy naszych domów latają po osiedlach, a małe dotąd strumyki zalewają nasze domy. Nie czekajmy na państwową pomoc finansową, bo to jest nasz „sukces”, na który pracujemy. Nasza praca to również głos przy urnach wyborczych, a potem nasze przyzwolenie na bezmyślne działania jednostek władzy.
Artur Nowacki

- Advertisment -

Służby interweniowały w dwóch zdarzeniach drogowych

Straż Pożarna brała udział w działaniach ratowniczych w dwóch poważnych zdarzeniach drogowych z dnia 24 kwietnia. Karetki przewiozły uczestników do szpitala. Dyżurny Stanowiska Kierowania Komendy...

Europejski Tydzień Szczepień 24-30 kwietnia 2024 r.

Europejski Tydzień Szczepień to inicjatywa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Powstała w celu podkreślenia znaczenia szczepień. Niestety w ostatnich latach zauważa się coroczny spadek zaszczepionych...

Michał Kirker zapowiada otwarty dialog i współpracę na rzecz miasta

Michał Kirker, wybrany radnym najbliższej kadencji, zapowiada kontynuowanie działań na rzecz mieszkańców i miasta. Michał Kirker udzielił wywiadu naszej redakcji. Opowiada w nim o planach...