Categories: Felieton

Z perspektywy: Fałszywy prorok, czyli wszystko na opak

Po ostatniej sesji rady miejskiej internauci ocenili prezydenta Silberta. Jak to zwykle bywa, komentarze i opinie były skrajnie różne. Od tych najlepszych, prezentujących Jaworzno na tle Mysłowic, do tych skrajnie negatywnych. Najbardziej chwalą prezydenta za wygląd Centrum i główne inwestycje – mówiąc, że jest to najlepszy prezydent jaki był w Jaworznie.

Zapominają niestety o jednym. Nie można porównywać władz miasta sprzed akcesu Polski do Unii Europejskiej. Tak się nie da, bo to są zupełnie inne epoki. Dlatego pozwolę sobie stwierdzić, że Pan Silbert jest miernym, lecz szczęśliwym prezydentem. A naszemu miastu najbardziej pomogła… Unia Europejska. Bo bez tych dotacji nawet najlepszy prezydent nic by nie zrobił. Trzeba o tym pamiętać i przypominać, bo obecnie często jest to przemilczane, a nawet zakłamywane.
Ja oceniam prezydenta nie tylko przez pryzmat Centrum, czy miasta Mysłowice. Bo przecież należy równać w górę, a nie w dół. Jest bowiem wiele aspektów, które mają wpływ na jakość miasta.
Do władzy przede wszystkim trzeba mieć zaufanie. Ja je straciłem ponad 6 lat temu. Angażując się w protesty przeciwko Balamarze, wszystkie drzwi w urzędzie stały otworem. Prezydent nas chwalił i klepał po pleckach. Czar prysł, gdy całkiem przypadkiem okazało się, że planowana jest w Cieżkowicach druga inwestycja górnicza związana z poszerzeniem obszaru wydobycia. Prezydent o tym wiedział i nic nam nie powiedział, półtora roku wcześniej. A jednak z jakichś względów nie organizował spotkań informacyjnych. Takich jak w przypadku Balamary wręcz nawołujących do protestów. Miasto także nie robiło praktycznie żadnych problemów Tauronowi Wydobycie. I w taki właśnie sposób, mając decyzję o warunkach zabudowy bez eksploatacji górniczej, wyrasta ci za płotem granica obszaru wydobycia. Lata pracy mogą pójść na marne. A jak można wierzyć kresce na mapie, to wiemy na przykładzie szkoły w Byczynie.

Co więc najbardziej liczyło się dla prezydenta? Dobro mieszkańców czy układ z władzą? Tego nie wiemy, ale można snuć domysły. Obszar wydobycia został poszerzony, ówczesna premier Szydło otworzyła budowę szybu „Grzegorz”, a prezydent dostał poparcie PiS-u w następnych wyborach. Takie są fakty, z którymi nie da się dyskutować. A że w rejonie Wilkoszyn-Natura 2000 – Ciężkowicka planowane są szkody górnicze V kategorii i obniżenie terenu co najmniej 5 m, dla obecnego miłośnika przyrody i zbawcy klimatu, wcześniej nie stanowiło żadnego problemu.
Takie zafascynowanie węglem dowodzi jego krótkowzroczności. Miasta nie planuje się na kilka lat. Planuje się na co najmniej kilkadziesiąt. Bytom może być tego przykładem. A jeszcze w 2016 roku podstawą istnienia Jaworzna było górnictwo, żeby 4 lata później Silbert całkowicie zmienił swoje stanowisko. Trudno jest uwierzyć w tak radykalną zmianę poglądów. Bardziej to przypomina chorągiewkę na wietrze, która od górnictwa jednym ruchem przechodzi do najnowszych technologii. Jak zagubiony słoń w składzie porcelany.
Paradoksem jest, że prezydent bardzo lubi chwalić się plantami. Ludzie go za to chwalą. Tylko nie zapominajmy, że to wszystko mogło powstać dzięki… likwidacji szybu „Kościuszko”. Bez tego nawet betonoza rynku nie byłaby możliwa, a zamiast wodnego placu zabaw w dalszym ciągu mielibyśmy ciężarówki i odgłos spadających kamieni na blachę.

Brak zaufania jest czynnikiem dyskwalifikującym, ale jest także kilka innych aspektów, z powodu których oceniam go negatywnie. Przede wszystkim prezydent jest otoczony propagandą ze wszystkich możliwych kierunków. Każdego dnia jesteśmy informowani o jego wyjątkowości. Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna i zaraz to udowodnię. Pan Silbert i jego media wmówiły mieszkańcom, że mamy komunikację publiczną najwyższej jakości. Bo mamy nowe i elektryczne autobusy. I ludzie w to uwierzyli. Pan Tosza w wywiadzie dla oko.press zapewnia redaktora, że w Jaworznie wszyscy jeżdżą autobusami, a autobusy odchodzą z przystanku co 2 minuty. A jako powód do dumy i dowód wyjątkowości jest fakt, że miasto wydaje najwięcej na transport publiczny. Co najmniej 7 mln więcej niż miasta o podobnej wielkości. Raport o Stanie Miasta, głosowany na ostatniej sesji, obnażył tę propagandę. No bo jak mamy rozumieć następujące słowa z 20. strony raportu: „…w 2021 roku podobnie jak w latach poprzednich utrzymała się tendencja spadkowa z wpływów za przejazdy środkami komunikacji miejskiej, co generowało wzrost rekompensaty wypłacanej przez miasto za wykonywanie usług publicznego transportu pasażerskiego?” Mieszkańcy bardzo lubią tanie bilety. Ale nie są świadomi, że gmina coraz więcej do nich dokłada i ukrywa to pod płaszczykiem wyjątkowości. A fakt jest taki, że od lat flota nie wzrosła, częstotliwość kursowania się nie zwiększyła. W tych najważniejszych aspektach jest jednak stagnacja, co powoduje spadek liczby pasażerów. Nawet darmowy bilet nie jest w stanie tego powstrzymać. Mieszkańcy szybko polubili kiełbasę wyborczą Pana Silberta. Tylko jak im teraz powiedzieć, że komunikacja publiczna jednak kosztuje?

Następnym fejkiem, który się nam przedstawia jest gospodarka odpadami. Jest to „deep fake”, ponieważ czegoś takiego w naszym mieście nie ma. Prezydent Silbert po prostu kupuje komfortową usługę odbioru i zleca zagospodarowanie innym. Oni na tym zarabiają, a mieszkańcy ponoszą największe w kraju koszty. Mało tego. Okazuje się, że tak wysokie opłaty nie są w stanie zbilansować kosztów i miasto rekompensuje je ze środków budżetu miasta – czyli naszych. Jak w raporcie czytamy, jednym z powodów tak wysokich kosztów jest… o zgrozo, niski poziom selektywnej zbiórki. Dodać należy, że w roku 2021 był prawie 5 proc. niższy niż w 2020. To obnaża bezradność dyrektora MZNK. To także strach prezydenta przed karaniem za brak selekcji, do czego jest zobowiązany uchwałą rady miejskiej. Czyżby strach przed utratą popularności? Po części można to nazwać łamaniem prawa.
Nie podoba mi się też stosunek prezydenta do UE. Po publicznych wypowiedziach można odnieść wrażenie, że jest taki, jak PiS-u, a może i nawet Solidarnej Polski. Taki lekko perfidny – „dawaj kasę i spadaj”. Bo w przeciwnym razie, przyzwoitością by było znalezienie choć jednego miejsca, na flagę unijną w mieście. Z wdzięczności za 189 mln środków pozyskanych w latach 2014-2019 (wg „Wspólnoty”). W zamian tego prezydent lubi się „prowadzać” z tymi, którzy kłócą się z całą Europą, oprócz Moskwy. Z tymi, którzy doją miasto nie na jedną, a na dwie dojarki. No, ale niestety jest to niema krowa, bo nigdy nie ryczy i darzy ich wielką sympatią.

Stosunek prezydenta do oświaty nie wymaga komentarza. Sam się komentuje, choćby taka rekrutacją do SP 11. Słowa oburzenia, że nauczyciele i oświata go drogo kosztują, w każdym cywilizowanym mieście spotkałyby się raczej z taczkami niż z poklaskiem.
Nie podoba mi się, że zabrano głos mieszkańcom na sesjach. W zamian tego, pan Silbert preferuje badania opinii publicznej. Cwane, bo jak sam przyznał, odpowiednio ułożone pytania nakierują badanego na żądaną odpowiedź.
Nie podoba mi się także stosunek prezydenta do radnych opozycji. Maksymalnie skrócono im czas wypowiedzi, po czym prezydent niczym Pan i Władca może bez końca wypowiadać się, pouczając ich zarazem. Z całym szacunkiem, ale nie są to standardy dyskusji nowoczesnego świata. Bo to rada miejska uchwala prawo lokalne, jednocześnie zobowiązując go do ich wykonania.
Pan Silbert w słowie wstępnym do raportu zapraszał do debaty. No więc przechodzę do rzeczy: Po słowach krytyki, muszę wspomnieć teraz czego oczekuję od władz – w jakim kierunku powinny być prowadzone inwestycje miejskie. I tak:
Oczekuję drzew na rynku i mniej betonu. Już od lat oczekuję prozaicznych rozwiązań takich, jak chociażby nawadnianie. Aby pracownicy nie musieli codziennie rano wężykiem podlewać donic na rynku. Bo to i strata czasu, a także pieniędzy. Abym już więcej nie widział Pana koszącego miejskie trawniki kosiarką bez napędu. Chciałbym, aby w naszym mieście spalinowa kosa z żyłką nie była jedynym sprzętem do pielęgnacji zieleni. Aby pojawiły się traktorki i rider-y. Bo to lepiej dla pracowników, a i wydajność wyższa. Chciałbym, aby władze miasta poważnie podeszły do tematu transformacji energetycznej. Żeby miało własne źródła energii cieplnej. Rozwijało sieć ciepłowniczą. Zainwestowało w nowoczesną instalację termicznego przetwarzania odpadów. Taką, która jest chociażby w centrum Kopenhagi, która produkowałaby także energię elektryczną. Prosiłbym także o rozważenie inwestycji w lokalne źródła ciepła, zasilane chociażby biogazem produkowanym z naszych odpadów. Pozwoliłoby to poprawić jakość powietrza i zmniejszyć koszty ogrzewania domów. Chciałbym także rozwoju floty autobusów komunikacji miejskiej tak, aby nie trzeba było czekać 30-40 minut na transport publiczny. Chciałbym wyprowadzenia aut z Centrum. Chciałbym nowoczesnego i energooszczędnego oświetlenia w mieście. Chciałbym, aby pan Tosza w swoich felietonach nie obrażał mnie, jako kierowcy. Chciałbym, aby Pan Bednarek nie odpisywał w sposób tendencyjny (typu spadaj) na interpelacje radnych opozycji. Aby Pan Jewuła wreszcie zajął się odpadami komunalnymi i podniósł wskaźnik selekcji w mieście. Chciałbym, aby powstał choćby jeszcze jeden PSZOK, bo ustawa jasno mówi o dogodnej lokalizacji. Obecny, chyba nie jest w dogodnej lokalizacji dla mieszkańców Jelenia czy Byczyny.

Chciałbym, aby pracownicy miejskich jednostek nie musieli zamiatać rond ręcznie i zbierać piasek łopatami. Aby choć raz w roku ulice były sprzątane na mokro. Aby uzupełnienia ubytków asfaltu nie były uklepywane łopatą jak 40 lat temu. Chciałbym, abyśmy w rankingach „Wspólnoty” nie byli miastem drugiego sortu. Np. liczba mieszkań komunalnych oddana w latach 2000 – 2020, czyli spadek z miejsca 26. na 47. W inwestycjach samorządowych w latach 2018-2020 z miejsca 21. na 47. W pozyskaniu środków unijnych na transport w latach 2014-2018 z miejsca 29. na 47. Chciałbym mniej autonomicznych autobusów na ulicach Jaworzna. Mniej hyperloopów czy „Izera Show”. W zamian tego oczekuję dokładnej analizy kosztów uzbrojenia terenu po wycince lasu – tak szczerze. Ich wielkość i sposób finansowania. Chciałbym, aby prezydent głośno się bił o utylizację 200 tys. ton toksycznych odpadów zakopanych na terenach dawnej „Azotki”.
O tym można i należy rozmawiać. Nie poprzez badanie opinii publicznej. Bo pech chciał, że podczas ostatniego, zadzwoniono także do mnie. Więc dokładnie wiem, jak to wyglądało i jakich moich wniosków zabrakło w opracowaniu.

Artur Nowacki

Redakcja jaw.pl

Redakcja portalu jaw.pl jest do Państwa dyspozycji. Podejmujemy każdy temat związany z życiem miasta Jaworzna oraz z Państwa problemami. Polecamy również usługi promocyjne i reklamowe na terenie miasta Jaworzno.

Recent Posts

5 korzyści z dostaw kawy ziarnistej do biura

Współczesne biuro to nie tylko miejsce pracy, to przestrzeń, która zapewnia komfort i motywację do…

43 minuty ago

Co położyć zamiast płytek w kuchni na ścianę nad zlewem?

Ściana nad zlewem w kuchni jest dość newralgicznym miejscem. Obszar ten narażony jest na działanie…

43 minuty ago

Powerbanki reklamowe: Jak nowoczesne gadżety wpływają na wizerunek firmy?

Zwiększ rozpoznawalność dzięki nowoczesnym gadżetom reklamowym. Powerbanki z logo firmy to nie tylko praktyczne gadżety,…

45 minut ago

Jak znaleźć i zatrudnić większą grupę pracowników na produkcję?

W dobie rosnącej konkurencji na globalnym rynku zdolność do szybkiego i efektywnego zwiększania zasobów ludzkich…

48 minut ago

Pilates – w zdrowym ciele zdrowy duch

Aktywność fizyczna stała się w dzisiejszych czasach niezwykle popularna. Wynika to z faktu, że mamy…

49 minut ago

Spawanie laserowe: narzędzie przyszłości czy technologia z przeszłości?

Łączenie materiałów w procesie spawania metodą laserową zyskuje wielu zwolenników. To sposób, który często nie…

50 minut ago