Szczęśliwie żyjemy wczasach, w których nikt nie wytyka osób leworęcznych palcami. Ważne jest to, co kto napisał a nie to, którą ręką. Na dokładkę ostatnimi czasy naukowcy przekonują, że na ogół leworęczni są osobami o niepośledniej inteligencji. Coś jest na rzeczy, zwłaszcza, że wśród sławnych leworęcznych mamy Leonarda da Vinci, Winstona Churchilla, Charliego Chaplina, Alexandra Wielkiego, Juliusza Cezara, Napoleona Bonaparte i Ludwiga van Beethovena.
Ponadto całej sprawie leworęczności przyjrzeli się dokładnie psycholodzy. Co z tego wynikło?
– Z psychologicznego punktu widzenia walka z leworęcznością może przyczynić się do zaburzenia procesów związanych z neuroplastycznością mózgu oraz generalnie z jego funkcjonalnością – objaśnia Michalina Wilkosz, psychoterapeutka dzieci i młodzieży w trakcie certyfikacji, MarMedicam, Centrum Medyczne. – Podobnie jak w przypadku osób niewidomych, u których zanikają płaty potyliczne, tak u osób leworęcznych, zmuszanych do korzystania z innej stronności, mogą wolniej rozwijać się obszary odpowiedzialne za prawidłową lateralizację. Co za tym idzie, zamiast dziecku pomagać, możemy wspierać pogłębianie wadliwej asymetrii funkcjonalnej.
Przy okazji tego miłego święta, my, praworęczni, mamy do leworęcznych małe zapytanie – jak to robicie, że pisząc piórem atramentowym nie zamazujecie literek? Nam to się przytrafia.
W tym miłym dniu życzymy wszystkim leworęcznym wyłącznie udanych tekstów.
praworęczna Ela Bigas