Poniżej rozmowa z Sabiną Piotrowską.
Ela Bigas: Czy na ogół spoglądając na rzeczywistość widzi pani kadry fotograficzne lub tematy malarskie?
Sabina Piotrowska: Dokładnie tak jest. Właściwie we wszystkim, co mnie otacza widzę kadry przede wszystkim fotograficzne. To jest chyba już jakieś uzależnienie, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Uwielbiam obcować z przyrodą i naturą. Obserwować zachodzące zjawiska. Świat i otaczająca nas rzeczywistość na zdjęciach wygląda znacznie bardziej realistycznie niż na moich obrazach. Tonacja kolorystyczna fotografii potrafi świetnie oddać nastrój fotografowanej sceny. Niektóre jednak ujęcia, kadry znacznie lepiej sprawdzają się i wyglądają w tonacji czarno-białej.
W malarstwie natomiast uwielbiam wykorzystywać obserwacje związane głównie z kolorem i padającym światłem, linią, plamą, fakturą. Na swój własny sposób staram się przenieść swoje emocje na płótno. Zazwyczaj moje prace nie są realistyczne, taka forma malarstwa mnie pociąga i inspiruje. Uruchamiam swoją wyobraźnię do tworzenia obrazów w mojej głowie.
Czy inspiruje się pani pracami innych malarzy?
Oczywiście jestem bardzo chłonna prac innych malarzy. W dzisiejszym wirtualnym świecie i nie tylko mamy dostęp do niezliczonej ilości prac, które mogą stanowić inspiracje dla innych twórców, w tym też dla mnie. Lubię podziwiać, oglądać, analizować, zachwycać się kolorem, kształtem, fakturą, sposobem malowania. To wywołuje u mnie pewien rodzaj natchnienia, jakiegoś takiego impulsu, który pomaga mi w tworzeniu i realizacji własnego autorstwa obrazu, pracy. Myślę, że wypracowałam sobie swój styl i choć nie jest on do końca perfekcyjny, to jest po prostu mój. Każda moja praca jest wynikiem moich emocji, intuicji i własnych przeżyć.
Czy rozczarowanie artystyczne dodaje skrzydeł?
Myślę, że każdy rodzaj emocji jest potrzebny w twórczości. Zawsze jestem otwarta na wszelkie sugestie, krytyki. To bodziec, który mnie mobilizuje do dalszej pracy nad swoim warsztatem, by coś zmienić czy wprowadzić coś nowego. Wszelkie miłe słowa, małe sukcesy, komplementy pod adresem moich prac malarskich czy fotograficznych dają mi dużo optymizmu, satysfakcji, zadowolenia i dodają skrzydeł.
Czy obraz powinien być ładny? Uwielbiam obrazy malowane światłem i kolorem. Myślę, że obraz powinien przyciągać oko widza i niekoniecznie musi być „ładny”. Ważne są kolory, gra świateł, kontrasty, barwy dominujące, tematyka, styl w jaki sposób artysta przedstawia daną pracę. To indywidualne spojrzenie odbiorcy decyduje o tym, czy dany obraz zachwyca, czy nie. Całość powinna współgrać, budować i oddawać nastrój dzieła, sztuki.
Gdyby pracowała pani nad autoportretem jaki by był,w jakich przestrzeniach, z jakimi przedmiotami?
Przyznam, że często się nad tym zastanawiam, mam już pewne przemyślenia. Ale póki co nie będę zdradzać mojej małej tajemnicy. Myślę, że będzie miłym zaskoczeniem, może na kolejnej wystawie.
Jaki obraz lub fotografia wzbudziły w Pani autentyczny zachwyt? Tak naprawdę zachwyca mnie każdy rodzaj sztuki, od tej małej, niepozornej, do tych znanych, cenionych i podziwianych. Lubię wszystko to, co niesie ze sobą jakieś przesłanie. Ale zachwyt zawsze wzbudzają we mnie prace Vincentego Van Gogha – artysty, którego twórczość przyciąga żywą kolorystyką i indywidualnym stylem. Według artysty, gdzieś przeczytałam: ,,Piękno rzeczy śmiertelnych mija, lecz nie piękno sztuki,, – to prawdziwe przesłanie.
Olga Boznańska mówiła, że obrazy jej wspaniale wyglądają bo nie ma w nich blagi. Co pani zdaniem miała na myśli ta znakomita malarka?
Olga Boznańska to najwybitniejsza polska malarka okresu Młodej Polski. Śledząc jej biografię, a także wpatrując się w obrazy, myślę, że artystka odznaczała się rzadką umiejętnością dostrzegania i przelewania na płótno to co niewidzialne gołym okiem. Tworzyła obrazy, które zachwycały i przyciągały swoją autentycznością i prawdą. Odznaczała ją niesamowita wrażliwość. Stąd nazwano ją malarką ludzkich dusz.
Jaka jest pani recepta na udany obraz lub udane zdjęcie? Każdego dnia towarzyszą nam różne emocje, od radości, poprzez strach czy złość. Są wszędzie, również możemy zobaczyć je w sztuce, która nas otacza. Zachęcają nas do różnych działań. Pojawiają się często nagle i niespodziewanie, stają się inspiracją np. w malarstwie do tworzenia obrazu. Zauważyłam właśnie, że zarówno w fotografii jak i malarstwie najlepsze moje prace, te które najbardziej mi się podobają, powstały właśnie pod wpływem impulsu, chwili. Jestem z nimi bardzo związana, często do nich wracam. Myślę, że najważniejsze w tworzeniu sztuki jest by pozostać po prostu sobą od początku do końca.
Co aktualnie u pani na sztalugach?
Cały czas próbuję dokończyć obraz, który zaczęłam podczas pleneru artystycznego w Tychach -Paprocany. To nenufary, trochę w nim abstrakcji, tajemniczości, spokoju. Będzie to na pewno kolejna praca, do której będę często wracać i się nią zachwycać. Dając otrzymujemy. Dlatego chciałabym, aby moja sztuka dawała radość, szczęście i zadowolenie wszystkim, którzy w niej uczestniczą. Serdecznie zapraszam do mojego świata pełnego kolorów.
Sabina Piotrowska (Justyna Jałowiecka) – jaworznianka, od 36 lat zawodowo związana ze służbą zdrowia. Swoją przygodę ze sztuką rozpoczęła na przełomie 2015/2016 r. Do Stowarzyszenia Twórców Kultury w Jaworznie wstąpiła w 2019 r. Jej pasją jest malarstwo sztalugowe, głównie akryle. Tworzy też na szkle, porcelanie, tkaninie. Chętnie uczestniczy w plenerach artystycznych, starając się na bieżąco doskonalić swój warsztat, poszukując jednocześnie nowych twórczych rozwiązań, pomysłów i środków wyrazu. Autorka brała udział w konkursach malarskich oraz fotograficznych, będąc wielokrotnie nagradzaną i wyróżnianą. Pierwsza indywidualna wystawa miała miejsce we wrześniu 2022 r. w Galerii Exlibris Biblioteki Głównej w Jaworznie. Kolejna to listopad 2020 rok w Galerii Muza w Sosnowcu, a kwiecień 2022 rok to Galeria 33 w MDK w Mikołowie. Ponadto swoje prace prezentowała na wspólnych wystawach i Przeglądach Sztuki w Chełmku, Barlinku, Namysłowie, Bukownie, Będzinie a także w Mysłowickim Ośrodku Kultury, na jaworznickim ,,Regionale”, miejskich dożynkach, jak również na wielu ekspozycjach zbiorowych w Czeladzi oraz w okolicznościowych publikacjach i folderach m.in. w piśmie społeczno -kulturalnym ,,Własnym Głosem,,. W 2020 roku jej prace zakwalifikowano do udziału w prestiżowej, międzynarodowej wystawie Art Naif Festiwal- Galeria szyb Wilson.
Drugą pasją Sabiny Piotrowskiej jest fotografia. Stanowi ważny punkt w jej twórczości. Dostarcza jej energii, radości, wzbudza pozytywne uczucia, emocje, motywuje do dalszej pracy. W kadrze szuka wyjątkowych momentów, które pragnie zatrzymać. To dla niej czas spokoju, ciszy, wytchnienia. Każdy bowiem wschód słońca przynosi nowy dzień, każdy z nich jest inny, wyjątkowy, zachwyca, jest darem. Do 1 listopada w Galerii Exlibris dostępna jest wystawa fotograficzna, na którą autorka serdecznie zaprasza.
Produkty zwiększające bezpieczeństwo w zakładzie produkcyjnym Nawet jedna trzecia wszystkich zgłoszonych wypadków przy pracy ma…
Doszło do zaginięcia kotki rasy mainecoon. Jest leczona na serce. Poszukiwana jest zaginiona kotka rasy…
Stosy śmieci zalegają w okolicy dworca w Szczakowej. Taki widok napotykają podróżni przyjeżdżający do Jaworzna.…
Muzeum Miasta Jaworzna zaprasza na Noc Muzeów 2024. Zarezerwujcie sobie sobotę – 18 maja –…
Motoambulans może ratować życie w Jaworznie! Wniosek do Marszałkowskiego Budżetu Obywatelskiego został ponownie złożony. Również,…
Kwiecień to miesiąc pisarzy, poetów i wydawnictw książek szczególnie dla tych najmłodszych. Ciąg świąt związanych…