Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu poinformowała o wynikach sekcji zwłok dwóch duchownych, którzy zmarli we wtorek 7 marca. Rany cięte szyi i klatki piersiowej miały spowodować wykrwawienie się 26-letniego diakona. 40-letni ksiądz zginął w wyniku wielomiejscowych, rozległych obrażeń. Między duchownymi miało dojść do konfliktu. 40-letni ksiądz miał zabić 26-letniego diakona, a następnie rzucić się pod pociąg.
Przypomnijmy. We wtorek 7 marca w godzinach popołudniowych, w bramie przy domu katolickim przy ul. Kościelnej w Sosnowcu znaleziono ciało 26-letniego mężczyzny.
Zwłoki, jak potwierdziła prokuratura, należały do diakona Mateusza B. pełniącego posługę w parafii pw. Wniebowzięcia NMP. Duchowny miał liczne obrażenia, które mogły wskazywać na zabójstwo.
Również 7 marca na jednej z sosnowieckich stacji kolejowych doszło do śmiertelnego wypadku. Pod kołami pociągu zginął 40-letni duchowny Robert Sz., który również pracował w parafii Wniebowzięcia NMP.
Ksiądz Robert Sz. związany był między innymi z Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Jaworznie, gdzie w przeszłości był opiekunem grupy parafialnej Ruch Wiara i Światło.
W obu sprawach zostały wszczęte śledztwa.
Przyczyny śmierci obu duchownych miały wyjaśnić sekcje zwłok. Przeprowadzono je 9 marca, w czwartek. U 26-letniego diakona stwierdzono rany cięte szyi i klatki piersiowej. Miało u niego dojść do uszkodzenia dużych naczyń krwionośnych i płuc, w efekcie czego mężczyzna się wykrwawił. U 40-letniego księdza stwierdzono liczne obrażenia ciała powstałe w wyniku uderzenia przez pociąg.
Wstępne dowody mają wskazywać na zabójstwo 26-latka diakona przez 40 letniego księdza.
Duchowni mieli być ze sobą skonfliktowani. 40-letni ksiądz prawdopodobnie zabił diakona, a następnie rzucił się pod pociąg. Nieoficjalnie wiadomo, że przy torach, gdzie zginął 40-letni ksiądz, znaleziono nóż, którym ten miał zaatakować diakona.
foto: katedrasosnowiecka.pl
[vc_facebook]