Jeśli w Jaworznie słyszymy określenie „koszary” – to zazwyczaj kojarzy nam się ono z tymi, znajdującymi się w Szczakowej, przy ulicy… Koszarowej. Zbudowane one zostały pod koniec XIX stulecia na potrzeby wojsk austriackich. Mało kto jednak wie, że koszary znajdować się miały też po drugiej stronie Białej Przemszy, niemal naprzeciw długoszyńskiej Skałki i należeć miały do wojska rosyjskiego.
Dzisiejsza, północna granica naszego miasta ukonstytuowała się tak naprawdę dużo wcześniej niż zakończył się proces kształtowania obszaru współczesnego miasta Jaworzna. Można stwierdzić, że dzisiejsza granica Jaworzna nałożyła się na odcinek graniczny zdecydowanie starszy. Dzisiejszy odcinek graniczny niemal idealnie pokrywa się z linią, oddzielającą niegdyś państwa zaborcze; Austrię, do której należało dzisiejsze Jaworzno oraz Rosję, a wiec teren dzisiejszego Sosnowca, zwany też Kongresówką. Narzucony on został na Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku. Wcześniej, przed okresem rozbiorów, linia rzeki nigdy nie stanowiła granicy. Nie dzieliła wiec ale łączyła mieszkańców okolicy. Jedynymi realnymi różnicami jest obecny przebieg Białej Przemszy, znacznie różniący od tego sprzed stu ponad lat oraz zasięg okolicznych terenów łęgowych. Ciekawym jest wszak to, że zachowano po północnej stronie rzeki kilka przyczółków na rzecz ekonomii jaworznickiej. Największy z nich znajdował się u ujścia Koziego Brodu do Przemszy Białej. Wynikała to zapewne i z sytuacji własnościowych ale i też osadniczych. Tak na przykład niemal naprzeciw ujścia Koziego Brodu, na obszarze owego przyczółka istniała, przynajmniej enigmatycznie, osada o nazwie Paszeka. Dziś trudno jednoznacznie stwierdzić, czy stanowiła ona pokłosie starego osadnictwa w okolicy Długoszyna, będąc jego historyczną częścią, czy była zupełnie odrębną jednostką.
Ale to właśnie tam, tuż za linią graniczną znajdować się miały koszary właśnie. Czytamy o tym we wspomnieniach jednego z mieszkańców Długoszyna, który sporządził dodatkowo mapkę okolicy. Był to Józef Musiał, urodzony w 1913 roku. Stwierdza on dość jednoznacznie, że niemal naprzeciw Skałki znajdował się po drugiej stronie rzeki okazały budynek. Miał być on carskimi koszarami. Obiekt miał być piętrowy, ze sporym dziedzińcem. W latach dwudziestych XX wieku miał być on jeszcze w zupełnie dobrym stanie. Dopiero potem zaczął popadać w ruinę. Jego los przypieczętowała tutejsza piaskownia. Po drugiej stronie Przemszy Białej wybierano również piach, a niewielki zbiornik wodny, który się tam znajdował, w którym kąpano się i łowiono ryby i raki, nazywany był właśnie „piaskownią”. Najprawdopodobniej wówczas obiekt został doszczętnie zniszczony, a najbliższa okolica uległa totalnym przekształceniom i degradacji. Okolica zmieniła się nie do poznania, a wszelkie ślady obecności człowieka w tym rejonie i ewentualne artefakty historyczne zostały starte z powierzchni ziemi. A szkoda. Byłby to ciekawy obiekt o sporej wartości historycznej. Nie były to zapewne koszary tak duże jak te szczakowskie ale były zapewne jedną z ważniejszych strażnic w okolicy.
W końcu granica – to granica, a kordony rozlokowane były wzdłuż odcinka granicznego dość regularny. To w sąsiedztwie wspomnianego budynku przebiegała lokalna druga z zaboru austriackiego w głąb Kongresówki, która po rosyjskiej stronie rzeki rozchodziła się w trzy strony. Na mapach austriackich nie sposób doszukać się koszar ale to rzecz raczej zrozumiała – w końcu znajdowały się po moskiewskiej stronie. Rosyjskie mapy z XIX stulecia natomiast są bardzo nieprecyzyjne. Zresztą jest ich bardzo mało, a nie wiadomo przecież, kiedy budynek koszar został wzniesiony. Niemniej jednak w okolicy tej musiało być naprawdę ciekawie. Wspomniane koszary, stare kopce graniczne, oddzielające królewską i biskupią część wsi, stara sztolnia, wspomniana osada po drugiej stronie Przemszy, wciskająca się we wspomniany przyczółek, a całkiem niedaleko, górka obserwacyjna, z której rozpościerał się ponoć doskonały widok na „moskiewskie lasy”, o czym Pan Musiał wspomina także. Tego wszystkiego już jednak nie ma.
Co człowiek wzniósł i stworzył, to zniszczył, unicestwił, starł na proch. Pozostały jedynie ludzkie wspomnienia, dzięki którym możemy sobie przynajmniej wyobrazić, jak okolice, takie jak te, mogły niegdyś wyglądać. Może gdzieś tam, w starych wyrobiskach piachu, po których pozostało potężne obniżenie terenu, tkwią jeszcze resztki budulca, który niegdyś składał się na duży budynek; budynek, w którym mieszkali ludzie, żołdacy, którzy pilnowali tutaj „porządku”, którzy tutaj jedli i spali, a może i ginęli. Ziemia, czasem przy „pomocy” człowieka, pochłonęła to wszystko, pożarła swą kruchą tkanką. Owo miejsce, które kiedyś tak bardzo łączyło mieszkańców tej ziemi, zaczęło w pewnym momencie tak bardzo dzielić, pozostawiając za sobą wszak szereg reliktów, po których niejednokrotnie nie ma już śladu. Kiedyś miejsce to musiało być niezwykle osobliwe, intrygujące, osobliwe. Zupełnie inne. Gdzie jest to wszystko teraz? Jedynie w przekazach oraz pamięci. Najgorsze jest jednak to, że ta druga coraz bardziej gaśnie i ulatuje, tak jak Ci, którzy te wspomnienia po sobie zostawili. Dzięki nim możemy sobie przynajmniej wyobrazić, jak miejsca takie jak to, wyglądało w przeszłości.
Jarosław Sawiak
Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, iż nie zamierza przedłużać umowy z obecnym zarządcą odcinka autostrady A4 Kraków…
XVI Edycja Motoserca odbyła się w sobotę 18 maja na jaworznickim Rynku. [gallery size="full" columns="1"…
"Rolkuj po nadzieję", czyli akcja zorganizowana przez jaworznickie Hospicjum Homo-Homini im. św. Brata Alberta odbyła…
Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Jaworznie informuje o zmianie rozkładu jazdy autobusów przewoźnika 19 maja. Zmiana…
W dzisiejszym odcinku wybieramy się do zakątka niemal zupełnie nieznanego, ukrytego pomiędzy Długoszynem i Dąbrową…
18 maja na ul. Podwale, w okolicy skrzyżowania z ul. św. Wojciecha, będą prowadzone gwarancyjne…