Bociany na kominie piekarni Stanisława Bigaja

REKLAMA

– Za mojej młodości mówiło się, że dom, w którym mieszkają bociany, jest domem szczęśliwym – mówi Stanisław Bigaj, piekarz z Jaworzna. Na kominie jego domu – wydaje się, że na dłuższy czas – zamieszkały bociany.

REKLAMA

– W mojej menażerii pojawiły się bociany. Przygoda z tymi szlachetnymi ptakami zaczęła się 2 lata temu, w jesieni, kiedy to przed odlotem do ciepłych krajów zaczęły przesiadywać na moim kominie. Myślałem, że one się ogrzewają i odpoczywają, a potem polecą dalej. Gdy przyleciały pierwszy raz byłem wystraszony, bo komin działał pełną parą.

– Jak już wspomniałem, początki były takie, że bociany odpoczywały tylko przed odlotem. Natomiast rok temu zaczęły budować gniazdo na użytkowanym kominie, co mnie mocno zdziwiło. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić, a jeszcze „dobrzy ludzie” donieśli, że ja się znęcam nad tymi bocianami i zaczęły przychodzić do mnie kontrole.

– Po rozmowach z przedstawicielkami urzędu ochrony środowiska wyjaśniło się, że jednak nie znęcam się nad bocianami. Obiecano mi pomoc. Jak się miało okazać, była to pomoc jedynie słowna.


– Zacząłem pomagać bocianom. 

– W konfrontacji z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Środowiska w Katowicach dowiedziałem się, jakie parametry musi spełniać platforma pod gniazdo dla bocianów, na której by można to gniazdo założyć. Myślałem, że w tym roku bociany może nie przylecą, ale jednak się pojawiły. Wiedziałem już też, jak zrobić gniazdo, więc z materiałów, które miałem na posesji, zbudowałem platformę i gniazdo. Ptakom się spodobało. Gniazdo jest w większości zrobione przez nas, a one je sobie tylko po swojemu uzupełniły. Gdy rok temu wróciły na wiosnę, byłem przestraszony, bo nie wiedziałem, co i jak zrobić. Natomiast teraz byłem już w temacie zorientowany i zrobiłem takie zmiany, żeby bociany nie przypiekły się w swoim gnieździe. Co prawda z racji bytowania na czynnym kominie, trochę się okopciły, ale i tak znacznie mniej niż w ubiegłym roku.

Jestem przeszczęśliwy, ponieważ te szlachetne ptaki mają to do siebie, że przywiązują się do miejsca zamieszkania.

Mnie już nie będzie na tym świecie, a one będą tu przylatywać – dodaje Stanisław Bigaj.

Bociany pana Stanisława i … mały problem

 

- REKLAMA -
Zewnętrzne linki