Categories: Felieton

Oczywista Nieoczywistość – Przyczyny…

        Podobno wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Niekoniecznie każde zdarzenie musi nieść za sobą konsekwencje efektu motyla ale każde ma swoje źródło, konsekwencje i hipotetyczny cel. Dotyczy to m.in. naszych narodzin, naszego życia ale i śmierci. A przyczyny tej ostatniej na przestrzeni wieków były różnorakie i częstokroć osobliwe. Także na naszym małym, jaworznickim podwórku. Także i w szerszym kontekście.

O ile nasza egzystencja jest co do zasady pochodną świadomego, chcianego i planowanego aktu prokreacji, to zakończenie procesów życiowych zazwyczaj nie idzie w parze z naszą wolą. Zgon bowiem najczęściej dopada nas wbrew naszej woli i oczekiwaniom. Wyjątkiem są tutaj przypadki samobójstw – te wszak dotyczyły niejednokrotnie osób z różnego rodzaju zaburzeniami i zwiększoną podatnością na negatywne oddziaływanie różnego rodzaju czynników. Ale takowych nie brakowało, aczkolwiek na terenie współczesnego obszaru Jaworzna nie było np. miejsca, w którym chowano by ich na odrębnym „cmentarzu”, nie będącym wszak jednocześnie poświęconą ziemią. Duchowni co do zasady nie odmawiali pochówku samobójcom na parafialnych cmentarzach, ale nie można też wykluczyć, że chowano ich w anonimowych, odosobnionych, „dzikich” nekropoliach. Najczęściej grzebani byli jednak „pod płotem” cmentarza obok innowierców.

Jaworznicki cmentarz na Pechniku (ze zbiorów redakcji jaw.pl)

Poniekąd automatycznie, w ramach wątku, przypomina mi się jedno z miejsc z mojego rodzinnego osiedla. Na Szczakowskiej Górce bowiem, na zboczu, od strony ulicy Jarosława Dąbrowskiego porasta ciąg dzikich drzew, a pośród nich wyróżnia się największe, okazałe. Jako dziecko bywałem tam często- było to bowiem jedno z ulubionych miejsc do zabaw, w obrębie których wspinaczki po drzewach zajmowały jedno z czołowych miejsc. Jednak pewnego razu dziadek powiedział mi, że w przeszłości ktoś się na tym drzewie powiesił. Przejeżdżaliśmy tam dość często na rowerach w drodze na Borowiec i z powrotem, ponieważ tam znajdował się jego rodzinny dom. Dziadek nie sprecyzował co to był za „ktoś”, czy był jedynym, który targnął się tutaj na swój żywot ale od tego momentu miejsce to nabrało dla mnie wymiaru pewnej grozy. Szczególnie w okresach, kiedy na drzewie nie było liści, a jego gałęzie przypominały szpony, targane gwałtownie w wietrzne dni. Nie przez przypadek zresztą do kanonu polskich powiedzeń wkradło się przysłowie, które mówi, że „…jak wiatr wieje, to ktoś się powiesi”. Faktem jest rzeczywiście bezsprzecznym, że w wietrzne, niżowe dni, szczególnie w okresach pogodowych przesileń odsetek samobójstw lub ich prób podobno wzrasta. Podobnie rzecz ma się ponoć z fazami księżyca, które na niektórych działają nader niekorzystnie. Ja osobiście bardzo lubię pełnię księżyca przez wzgląd na majestatyczność srebrnego globu lecz jednocześnie to właśnie wówczas mam problemy ze snem. Wietrzne dni również nie usposabiają mnie zbyt pogodnie. Dotyczy to zapewne nie jednego z nas. Za każdym razem więc kiedy przechodzę lub przejeżdżam obok wspomnianego, rozłożystego drzewa – czuję nieokreślony dreszcz emocji i irracjonalnego leku, zdecydowanie silniejszego niż zdrowy rozsądek.

Wszak w okolicy ludzie żegnali się z tym światem z różnych przyczyn. Siostra mojego pradziadka Marcina, Marianna Hujkówna miała ponoć umrzeć z rozpaczy rok po tym, jak wyszła za mąż, bez pamięci zakochana w człowieku, który był dla niej okrutny i zły. Dziś nie do pomyślenia jest diagnoza o nazwie „rozpacz”. Mógł to być udar, wylew, zawał, który stanowił pochodną stanu depresyjnego, permanentnego smutku, strachu i cierpienia. Moja prababcia np.  trafiła do szpitalu z powodu zatrucia, a w dniu wyjścia ze szpitala przewróciła się nagle, umierając w jednej błyskawicznej chwili przez zakrzep płucny. Zdarzenie miało miejsce w latach 70-tych XX wieku, dlatego możliwe było stwierdzenie przyczyn zgonu. Gdyby wszak zdarzenie miało miejsce kilka dekad wcześniej, to stwierdzono by najprawdopodobniej, że zmarła ze starości. Taką zresztą przyczynę stwierdzono w przypadku drugiej mojej prababci, Marii Pasztor, która zmarła we śnie w wieku osiemdziesięciu lat. Mogło to być jedynie wierzchołkiem góry lodowej, gdyż ludzie umierali przez wieki z różnych, niemożliwych przez stulecia do ustalenia przyczyn. Wspomniane zawały, udary, wylewy, zakrzepy, cukrzyca, o której nie miano niejednokrotnie pojęcia. O ile wiek na to pozwalał, można było mówić o śmierci ze starości, w innych przypadkach już raczej nie. Ludzi niejednokrotnie zabijały nałogi, wśród których prym wiódł alkoholizm. Upijanie się bowiem było często jedyną rozrywką na wioskach lub antidotum na biedę, niedostatki i różnego rodzaju problemy. Kto dał się wciągnąć w nałóg, rozpoczynał jednocześnie szybszy lub wolniejszy proces autodestrukcji, którego wspólnym mianownikiem była śmierć. Ludzie ginęli też w różnego rodzaju wypadkach, co na terenie górniczego Jaworzna zdarzało się dość często. Niektórych wydobywano i chowano na cmentarzach, inni pod ziemią pozostawali na zawsze. Byli też tacy, którzy umierali w wyniku zaraz, wśród których znowuż prym wiodła cholera.

Domniemane miejsce pochówku zmarłych na cholerę w rejonie Długoszyna (fot. J. Gałecki)

Denatów chowano na specjalnych cmentarzach, których na terenie Jaworzna było całkiem sporo. Były to miejsca, ze względów sanitarnych, oddalone od tych zamieszkałych przez ludzi. Do dziś w takich miejscach stoją co najwyżej krzyże, upamiętniające zmarłych, niektóre z nich jednak pozostają zupełnie anonimowe. Umierały także niestety dzieci, które chowane były w obrębie cmentarzy ale w odosobnionych zazwyczaj miejscach. Jeszcze inaczej wyglądała kwestia dzieci z różnych przyczyn nie ochrzczonych przed śmiercią. W Polsce jest sporo cmentarzy dla takich właśnie osób; bardzo często są to jednak tereny odosobnione zupełnie, żeby nie powiedzieć „zapomniane” i wyalienowane. Na terenie współczesnego Jaworzna nic o takowych w przeszłości nie wiadomo. Wśród pozostałych przyczyn zdarzało się i zapalenie płuc i przypadki związane  z różnego rodzaju urazami. Czasem wpisywano po prostu „śmierć nagła” i tyle.

Białą Przemsza (fot. J. Gałecki)

Nie brakowało także topielców w okolicznych rzekach, którzy ginęli w mętnych nurtach bądź to z własnej woli bądź w wyniku nieszczęśliwych wypadków i niejednokrotnie pozostawali w nich na zawsze. Zdarzały się także przypadki zagryzień. W księgach parafialnych widnieją wpisy o zagryzieniach przez wilki. Z dzisiejszej perspektywy to dość szokujące i zaskakujące lecz w końcu nazwa miejscowa Wilkoszyn nie wzięła się przecież znikąd. Czy były to wszak rzeczywiście wilki czy zdziczałe psy, które z wilkami utożsamiano- to już inna sprawa. Śmierć była niewątpliwie koszmarna. Ale która z jej form nie jest? Czy mniej czy bardziej świadoma, czy szybka czy wolna, czy w bólu, czy we śnie. Na dobrą śmierć trzeba podobno zasłużyć. Być może tak. Ale cóż nam z jakichkolwiek zasług, cóż nam z dobrej śmierci, skoro kładzie ona kres temu, co „tu i teraz”, a czego trzymamy się tak kurczowo? Czego nie chcemy wypuścić z rąk.,, W końcu za cienką kurtyną kresu roztacza się zupełnie nieznane i niezbadane, to co budzi lęk i grozę, co pozostaje absolutną niewiadomą, na którą jedynym, choć kruchym antidotum pozostaje nadzieja i wiara. Wobec wszystkiego tego pozostaje, dopóki to możliwe, trzymać się kurczowo własnej egzystencji i wierzyć chociaż w to, że niezaprzeczalnym i realnym sensem naszego życia jest samo życie. Jako takie. Po prostu.

Jarosław Sawiak

Redakcja jaw.pl

Redakcja portalu jaw.pl jest do Państwa dyspozycji. Podejmujemy każdy temat związany z życiem miasta Jaworzna oraz z Państwa problemami. Polecamy również usługi promocyjne i reklamowe na terenie miasta Jaworzno.

Recent Posts

Ministerstwo Infrastruktury o planach związanych a autostradą A4. Od 2027 roku przejazdy mają być darmowe

Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, iż nie zamierza przedłużać umowy z obecnym zarządcą odcinka autostrady A4 Kraków…

12 godzin ago

Motoserce biło na Rynku

XVI Edycja Motoserca odbyła się w sobotę 18 maja na jaworznickim Rynku. [gallery size="full" columns="1"…

14 godzin ago

„Rolkuj po nadzieję”, czyli pasjonaci rolkowania w akcji

"Rolkuj po nadzieję", czyli akcja zorganizowana przez jaworznickie Hospicjum Homo-Homini im. św. Brata Alberta odbyła…

15 godzin ago

PKM Jaworzno – zmiana rozkładu jazdy 19 maja 2024

Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Jaworznie informuje o zmianie rozkładu jazdy autobusów przewoźnika 19 maja. Zmiana…

17 godzin ago

Jaworzno mało znane – Porzucone nagrobki

W dzisiejszym odcinku wybieramy się do zakątka niemal zupełnie nieznanego, ukrytego pomiędzy Długoszynem i Dąbrową…

17 godzin ago

Zmiana organizacji ruchu na ul. Podwale 18 maja

18 maja na ul. Podwale, w okolicy skrzyżowania z ul. św. Wojciecha, będą prowadzone gwarancyjne…

1 dzień ago