Do naszej redakcji napisał mieszkaniec Jaworzna, który regularnie odbywa nieplanowane i niezamierzone spotkania z dzikami. Według niego tego typu sprawy trzeba nagłaśniać, gdyż problem staje się coraz bardziej niebezpieczny dla mieszkańców.
Napisał do nas jaworznianin, mieszkający na Osiedlu Stałym w okolicy ulicy Klonowej oraz Starowiejskiej, który przeczytał artykuł o ataku dzików na mężczyznę z czworonogiem. On również doświadcza tego problemu i zauważa, że jest on coraz bardziej powszechny, a służby nic z nim nie robią.
Mieszkaniec bardzo często musi uciekać przed dzikami lub czekać w bezpieczniej odległości, aby wejść do klatki bloku, w którym mieszka. Podobne doświadczenia mają jego sąsiedzi, czy partnerka. Jak relacjonuje nam mężczyzna — Kilka dni temu moja partnerka również na spacerze z psem w trakcie dnia natknęłam się za blokiem na dzika, który zaczął gonić za nią — na szczęście udało się uciec bez kontaktu ze zwierzęciem.
Tak samo jak Pan w artykule nie czujemy się bezpieczni na ulicach miasta – pisze mieszkaniec Jaworzna
Według tego, co napisał nam mężczyzna, telefony na straż miejską kończą się informacją, że sprawa zostanie przekazana do Centrum Zarządzania Kryzysowego i interwencja na tym się kończy. Mężczyzna obawia się, że aby coś się zmieniło, będzie musiało dojść do prawdziwej tragedii, żeby ktokolwiek zareagował na poważnie, dlatego jest on zdania, że takie sprawy trzeba nagłaśniać, gdyż problem staje się coraz bardziej niebezpieczny dla mieszkańców.
[vc_facebook]
Na spacerze z psem został zaatakowany przez dziki. „Nie czuję się bezpiecznie w Jaworznie” – mówi