Z okazji Dnia Niepodległości w Wolbromiu, w którym funkcjonują dwa ośrodki rozwijające popularną w tym mieście dyscyplinę olimpijską judo, z udziałem blisko 300 zawodników reprezentujących kluby z województwa małopolskiego, śląskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego rozegrany został turniej, który ma szansę stać się cykliczną dużą imprezą popularyzującą judo.

W rywalizacji, którą prowadzono na czterech matach, udział wzięło pięciu wojowników Jaworznickiej Szkoły Guja Jiujutsu uprawiających sztukę walki Guja Jiujutsu w Centrum Mistrzostwa Sportowego GujaKan w Jaworznie.

Wszyscy jaworznianie stanęli na podium zdobywając 3 złote i 2 srebrne medale. Niewiele zabrakło by cała piątka triumfowała w turnieju.

Kaja „Bestia” Guja, dla której były to 51 zawody w jej karierze sportowej i która nigdy jeszcze nie odniosła porażki walcząc w swojej kategorii wiekowej, tym razem również okazała się bezkonkurencyjna wygrywając wszystkie pojedynki w pierwszych sekundach starcia. Zaraz po komendzie „hajime” (jap. Naprzód!) jaworznianka ruszała do walki o uchwyt, po czym efektownie rzucała rywalki na plecy zdobywając ippon, czyli pełny punkt przesądzający o zwycięstwie przed upływem regulaminowego czasu walki.

Na najwyższym podium stanął Kamil Pawlik, który również wszystkie pojedynki zakończył przed czasem, pokonując trzech kolejnych rywali stosując zagarnięcie nogi o soto gari, „rolowanie” soto maki komi oraz trzymanie opasujące kesa gatame.

Trzeci złoty medal dla Jaworzna wywalczył Mikołaj Bodnar , który stoczył najkrótsze pojedynki w całym turnieju. Zaraz po złapaniu judoki przedstawiciel Guja Jiujutsu wykonywał lewą nogę przeciwnika atakując o soto otoshi na lewą stronę, po czym przechodził do trzymania.

Trener Tomasz Guja liczył na wygraną w turnieju Wojciecha „Łysy” Stachańczyka , który w efektowny sposób rozprawił się z trzema rywalami rzucając ich na ippon poprzez podcięcie wykrocznej nogi ko soto gari albo widowiskowe wysokie ashi guruma. Z kolei zwycięstwo w półfinale, po wyrównanej dramatycznej walce „Łysy” uzyskał poprzez tzw. wskazanie sędziego przy remisie wazari : wazari . Było to w pełni zasłużone zwycięstwo co podkreślali nawet kibice przeciwnika. Jaworznian nieustannie atakował i był wyraźnie aktywny. Rywal kilka razy ratował się przed upadkiem na plecy spadając jak kot przodem. Niestety gdy przyszło do finału Stachańczyk nie słuchał wskazówek trenera, który polecił mu stosowanie rzutów polegających na wskoku plecami pod przeciwnika a zakazał stosowania podcięć. Gdy kolejny raz „Łysy” zaatakował podcięciem i pchając stanął na jednej nodze rywal pociągnął go i błyskawicznie rzucił na plecy.

Niespodziankę drużynie sprawił Jakub „Bączek” Dubiel, który posiada małe doświadczenie w judo. Ten ambitny sportowiec w pełni zaangażowany w szkolenie pod kierunkiem mistrza Guji musiał zmagać się z dużo wyższymi przeciwnikami. Mimo to odniósł trzy efektowne zwycięstwa rzucając ich przez plecy techniką ippon seoi nage. Podczas turnieju „Bączek” przegrał tylko jedną walkę ze znacznie większym i cięższym Adamem Papajem z Budowlanych Sosnowiec co pozwoliło mu zająć drugie miejsce w zawodach, które z uwagi na dużą liczbę startujących trwały niemal cały dzień.

Do końca I półrocza pozostało jeszcze kilka turniejów, które pozwalają młodym zawodnikom podnosić ich poziom sportowy.

GujaKan