Aby zadziwić widzów kolędnicy muszą się do tego dobrze przygotować, podobnie jak aktorzy w teatrze. Często z przygotowaniem spektaklu związane są niezwykłe przygody.
Jaworznianin Jerzy Larysz, autor książki „Życie w kolonii fabrycznej” pozostawił nam opis przygód związanych z kolędowaniem dzieci z kolonii fabrycznej Azot.Autor na biwaku w Bieszczadach w 1996 roku wspomina z kolegami przygody kolędników, w których także brał udział.
Jednym ze sposobów na kolędowanie dzieci było chodzenie tak zwanych herodów. Przedstawiali sceny biblijne wzbogacone miejscowym folklorem. Występowały postacie króla Heroda, ułana, śmierć, anioł, diabeł, Żyd i zawsze dziad z torbą, do której zbierał poczęstunek i drobne datki.
Inna grupa chodziła z szopką wykonaną długo przed świętami. Wzorem dla szopki były wieże kościelne, pomiędzy którymi była scena dla lalek, które zapełniały stajenkę z dzieciątkiem.
Rodzice i dziadkowie mieli pole do popisu, aby włączyć się w wykonanie eksponatów teatralnych.
Roman Ślusarczyk, ojciec Heńka i Józka, od wielu dni budował rekwizyt kolędowy, czyli gwiazdę, z którą dzieci miały kolędować w zespole. Rekwizyt miał być doskonały, a więc był w całości ojcowskim dziełem. Do zespołu wszedł Alek – autor książki, Bronek Sokolski i Zośka Pogodowa, znająca dużo kolęd.
Gdy budowa gwiazdy była zakończona, zespół zebrał się w całości w mieszkaniu Heńka, aby przeprowadzić próbę. Gwiazda zademonstrowana przez Heńka oczarowała wszystkich. Wewnątrz gwiazdy świeciła się świeczka, a Heniek korbą wprowadził gwiazdę w ruch obrotowy. Cienie, które rzucała gwiazda, były oszałamiające. Zaczęto śpiewać kolędę.W tym momencie matka Heńka oznajmiła, że trzeba śpiewać cicho, bo tata przyszedł niedysponowany i lepiej go nie budzić, bo będzie nerwowy.
Przy słowach „Chwała na wysokości” niestety Roman się obudził i wyszedł w kalesonach i podkoszulku na izbę z resztą sterczących włosów na głowie. Zataczając się chwycił gwiazdę i rozdeptał swoje dzieło w drobny mak.
Dzieci wpadły w przerażenie i uciekły na strych. Świeca zaś zaczęła podpalać kalesony Romana i Heniek zdążył tylko krzyknąć: tato, bo ci się gacie palą!
Przygoda z gwiazdą nie miała jednak większego wpływu na pokazanie talentu i zarobek przez dzieci. Były inne sposoby, aby pokazać inwencję twórczą w tym temacie.
Oprócz gwiazdy była jeszcze obchodowa szopka, którą zrobił dziadek Kazika Fajkiewicza.
Szopka miała wieże z cerkiewnymi kopułami, w których byli strażnicy z trąbkami. Stodoła z dzieciątkiem Jezus całkiem przypominała jaworznickie stodoły. Niestety i to dzieło zniszczyła konkurencja z Jelenia, czyli miejscowi szopkarze, którzy długimi szczotkami na kijach obili szopkę i konkurencję.
Ale i na to była rada. Z gazet poszyto tiary, koszule i czapki na głowę i obchodząc okolicę śpiewano kolędy. Pomysł ten bardzo podobał się widzom i dzieci zbierały za niego pochwały, oklaski i datki.
Genowefa Frąs
Zawodnicy UKS Fair Play Jaworzno wystąpili w Mistrzostwach Polski Juniorów w Kielcach, zdobywając 11 medali.…
W IX kadencji Rady Miejskiej w Jaworznie jest siedmiu nowych radnych. Pomimo ich pierwszej kadencji,…
Plexi, znane również jako akryl czy pleksi, to wszechstronny materiał, który rewolucjonizuje świat aranżacji wnętrz.…
Tuby plastikowe w branży kosmetycznej — gdzie zamówić własne opakowania? W dzisiejszym dynamicznie rozwijającym się…
Zacznij Nowy Rozdział: Twoja Droga do Zdrowia i Idealnej Sylwetki z Profesjonalnym Wsparciem Online Witaj…
Jeśli szukasz miejsca, gdzie Twoje dziecko nauczy się pływać, doskonalić techniki i czerpać przyjemność z…