Spójrzmy na te zawody okiem zupełnego laika. Tak więc: miejsce wędkowania zawodnicy losują, łowią od 9 do 13, łowią na „wszystko, co się da”, wygrywa ten, którego złowione ryby ważą najwięcej, ryby po zważeniu wędrują z powrotem do stawu. Najdłuższa wędka miała długość 11 metrów. Wśród wędkarzy wypatrzyliśmy panią Teresę, jedyną kobietę wśród zawodników. Jak nam powiedziała łowi od bardzo dawna. Nieopodal łowił pan Mateusz, który ma w tym roku na swoim koncie już udane zawody.
W Grajdołku ruch jak na Marszałkowskiej. Pływają tam sumy, szczupaki, amury, płocie, okonie i niejakie wzdręgi, o których pierwsze słyszymy. Oczywista żeby łowić najpierw trzeba zarybić.
Ryby łowione są na haczyki, ale jak nas przekonywano po zdjęciu z haczyków szybko się regenerują, czyli ich zdrowotności nic nie zagraża. Na koniec należało życzyć wędkarzom połamania kija, rybom zaś pewnie dobrostanu.
[vc_facebook]
Wierzę i dzisiaj kolejny raz stawiam sobie pytania, jak tę moją wiarę pogłębić i jak…
Świadomość obywatelska naszego społeczeństwa niestety nie jest w najlepszej kondycji. Niby jesteśmy już 20 lat…
Przenieść się wypada do epoki średniowiecza; do jej mroków i tajemnic oraz niedopowiedzeń. To właśnie…
Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, iż nie zamierza przedłużać umowy z obecnym zarządcą odcinka autostrady A4 Kraków…
XVI Edycja Motoserca odbyła się w sobotę 18 maja na jaworznickim Rynku. [gallery size="full" columns="1"…
"Rolkuj po nadzieję", czyli akcja zorganizowana przez jaworznickie Hospicjum Homo-Homini im. św. Brata Alberta odbyła…