Poniżej relacja Ryszarda Karkosza z 87. dnia podróży – pobytu w Melbourne.
Dziś od rana podniosła atmosfera, wszak to ostatni dzień pobytu na australijskiej ziemi, a na dodatek pożegnalne spotkanie z przyjaciółmi, którzy przez równy miesiąc pobytu w Melbourne dbali o to, by niczego nam nie brakowało.
Polskie potrawy na popołudniowe spotkanie nasz kucharz Marek przygotował wcześniej, można więc było spokojnie zająć się pakowaniem bagaży. Okazało się że nie cały bagaż zabrany z Polski wróci spowrotem. Stanisław Starszy na przykład, dokonał udanej transakcji sprzedaży roweru, sakw, a nawet rowerowego kasku, a Stanisław Młodszy i jego szwagier Marek pozostawili swoje wysłużone namioty. Jeszcze więcej dobytku pozostawił Mieczysław – namiot, śpiwór i karimatę. Nie wspomnę o drobnych rzeczach, które „udało” nam się zapomnieć na trasie przez roztargnienie.
Sobotnie nabożeństwo w „naszym” kościele adwentystow zaczynało się od godz. 9:30, ale już koło 9-tej zaczęli się zjeżdżać pierwsi członkowie zboru. Trzy godziny później mogliśmy już zasiąść do wspólnych stołów. Za zgodą pastora zaprosiliśmy na spotkanie też inne osoby, które nam w Melbourne pomagały. Długo by trzeba wymieniać co się działo podczas spotkania. Wystarczy powiedzieć, że podzieliliśmy się swoimi wrażenia z pobytu, podziękowaliśmy za opiekę i pomoc, a także obdarowaliśmy kilka osób pamiątkowymi zdjęciami. Sporą niespodziankę sprawił nam pastor Paweł Ustupski, który pochodzi z Zakopanego. Zagrał dla nas przepięknie na skrzypcach kilka rzewnych utworów. Jak się potem w rozmowie okazało szwagier pastora mieszka i pracuje w moim rodzinnym mieście Jaworznie. Na spotkaniu był też obecny członek zboru Józef Zastawnik, który przed wyjazdem do Australii w 1964 roku mieszkał zaledwie kilkaset metrów od mojego domu. Długo wspominaliśmy wspólnych znajomych. Obecni byli również Helenka i Dyzio Maślanka, którym także wiele zawdzieczamy. Z nimi znam się jeszcze z Polski, ze wspólnej pracy z Dionizym w kopalni. Potem po wyjeździe z Polski w 1982 roku, widzieliśmy się tylko raz.
Godzi się również wspomnieć, że potrawy przygotowane przez Marka wszystkim bardzo smakowały. A było się czym rozkoszować:
▶️ Zupy – krupnik i cebulowa
▶️ Gołąbki z ryżem i jarzynami
▶️ Pierogi z kapustą i grzybami
▶️ Placki ziemniaczane z sosem grzybowym
▶️ Sałatka jarzynowa
▶️ Jaja faszerowane
▶️ Kompot z owoców
Były też ciasta przygotowane przez panie ze zboru.
Na sobotni wieczór mieliśmy zaplanowany od dawna wyjazd na zabawę Andrzejkową do Domu Polskiego Syrena. Jednak Stanisław Młodszy i Grzegorz nie najlepiej się czuli, a argumentem który przeważył, że zrezygnowaliśmy z imprezy była możliwość obejrzenia meczu piłkarskiego reprezentacji Polski z Meksykiem, rozgrywanego w Katarze, w ramach mistrzostw świata. Jeden z członków zboru przywiozł nam ze swojego domu telewizor i o północy jak jeden mąż zasiedliśmy do oglądania transmisji z tego meczu. Zmęczeni, ale szczęśliwi, po zwycięstwie naszych piłkarzy, udaliśmy się na krótki sen, bo o 9:00 miały przyjechać dwa samochody, aby przewieść nas na lotnisko.
[vc_facebook]
Czy można połączyć wypoczynek blisko natury, jednocześnie zachowując pełen komfort i wygodę? W takim przypadku…
Drzwi ukryte, znane również jako drzwi tajemnicze lub kamuflowane, są projektowane tak, aby harmonijnie wtapiały…
Wybór odpowiedniego psychologa online może wydawać się wyzwaniem, szczególnie dla tych, którzy po raz pierwszy…
Regeneracja jest nieodłącznym elementem treningu każdego sportowca. Pomaga ona w przywracaniu sił po intensywnym wysiłku…
Niezależnie od tego, czy są kwaśne, czy słodkie, wiśnie są pyszne w deserach, napojach i…
Osoby zarabiające na terenie Niemiec często stają przed problemem założenia własnej firmy w tym kraju.…