Dwoje emerytów, pani Halina i jej mąż Wenancjusz od prawie ćwierć wieku prowadzą z urzędem batalię o swoją nieruchomość.
Sprawa dotyczy zrujnowanego domu przy ulicy Grunwaldzkiej, w centrum miasta. Dom stoi przy samej ulicy i na chwilę obecną jest kompletną ruiną.
Państwo Żuczek, którzy są właścicielami domu, chcieliby wyremontować go i zmienić jego wizerunek, aby więcej po prostu nie straszył. Co jednak stoi na przeszkodzie, i co blokuje ich plany? Jak się okazuje, są to decyzje urzędników.
Państwo Żuczek wielokrotnie interweniowali w tej sprawie do urzędników, zgromadzili także potężną ilość dokumentacji. To jednak wciąż za mało.
Nie mogą rozpocząć żadnych prac remontowych, ponieważ fizycznie nie mają wjazdu na swoją posesję, chociaż prawie taki wjazd istnieje.
Zdaniem pani Haliny urząd zainteresowany jest ich działką. Jak podkreślają, odczuwają nacisk urzędu, aby zrzec się praw do tej nieruchomości. Małżeństwo usłyszało także, że ich dom zostanie zrównany z ziemią. Na to się nie zgadzają. Chcieliby wyremontować dom, który jest ich własnością.
Wystosowaliśmy pytania do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów, co stoi na przeszkodzie, aby mieszkańcy mieli zapewniony dojazd do swojej posesji. Rzecznik prasowy MZDiM Emilia Tura poinformowała, że: „Właściciele przedmiotowej nieruchomości posiadają pełną wiedzę dot. własnej nieruchomości, również w temacie praw i obowiązków wynikających z jej posiadania, a którą na przestrzeni lat uzyskiwali min. od UM czy MZDiM”. Tym samym rzecznik prosi o zadanie pytań… właścicielom posesji.
podczas projektowania i remontu drogi nikt nie uwzględnił dojazdu specjalnie – łatwiej urzędowi wtedy zagarnąć tą doskonale położoną nieruchomość – nie na takich złodzieji my głosowali
co za bujda Panie @Łukasz Majnusz! Specjalnie? O ile mi wiadomo to CI państwo „walczą” o zjazd na swoją posesję od lat 90-tych. A projekt i remont drogi przy ich działce to raczej młody temat. A jak już słyszę, że urząd chce zagarnąć doskonałą nieruchomość… Płakać się chce .
Swoją drogą – materiał TV JAW.pl trochę mało obiektywny. Ok pokazaliście sprawę że urzędnicy są źli, tylko czekają aż ktoś umrze i zabiorą mu dom. Powiedzieliście w materiale że dojazd jest prawny ale nie fizyczny. To może pokazać pełny materiał. Wysilcie się trochę – sprawdźcie w geodezji jak to jest z działkami, pokażcie jakie pisma (jakiej treści) dostali Ci Państwo od MZDiM czy UM. W jaki sposób instytucje gminne motywują brak zgody na wykonanie zjazdu. Itd itd. Może wtedy widz wyrobi sobie pełny obraz tematu. Bo jeżeli rzeczywiście urząd pisze do ludzi że nie będzie zjazdu „BO NIE” to sprawa ciekawa. Każda inna informacja (wydana decyzja) jest podstawą do dalszych działań – ostatecznie pewnie sądu. Czy Ci Państwo konsultowali temat z prawnikiem? Może założyli już (przez 20 lat) jakąś sprawę w sądzie w tym temacie? Łatwo postawić tezę i do niej dorobić 4 minuty materiału.
jest racja i taka – dokładnie jak jest się nie dowiemy – chodziło mi o brak woli i chęci pomocy obywatelowi bo planując remont drogi kilka ładnych lat temu można by ten wjazd na posesje ogarnąć –
Przy okazji, chciałem poruszyć temat asfaltowego odcinka po między rondem przy Urzędzie Miejskim, a wjazdem do budynku sądu. Czy jest to chodnik, czy jezdnia dla pojazdów ? Od strony ronda nie ma zakazu wjazdu, ani zakazu ruchu. Zasadniczo można ten odcinek traktować jako chodnik, ale dziwne żeby ścieżka dla pieszych biegła wprost na rondo
Jaw.pl – Jaworznicki Portal Społecznościowy może pomóc w odpowiedzi na to pytanie ?
Michał Skut to jest droga dla rowerów
Szkoda, że nie jest odpowiednio oznaczona 🙂
Michał Skut To prawda, choć z drugiej strony – miejmy nadzieję, że więcej dróg rowerowych będzie projektowanych właśnie jak drogi dla pojazdów (którymi w końcu rowery są). Niestety, fragment kontynuacji tej przyszłej drogi rowerowej jest zaprojektowany jako chodnik i tak też ma być oznakowany.
Zaprojektowany jest jako droga dla rowerów. Organizacja ruchu zostanie wprowadzona dopiero wtedy gdy będzie gotowy ciąg DDR. Obecnie nie ma powodu by szykanować rowerzystów zmuszając ich do korzystania z drogi, która nie ma sensownej kontynuacji. Gmina zbudowała ten odcinek, by w przyszłości nie wracać do tego fragmentu miasta. Tam już jest docelowe zagospodarowanie, nie ma jedynie znaków i malowania poziomego. Pod koniec roku się pojawią, łącznie z kontrapasem na ul. Pocztowej do Rynku i odcinkiem Welostrady do Skałki i do Borów oraz Jelenia. W przyszłym roku będzie budowana Welostrada do Podłęża i Osiedla Stałego.
Czyli teoretycznie można tamtędy jechać samochodem bez ponoszenia konsekwencji prawnych ?
Czyli teoretycznie można tamtędy jechać samochodem bez ponoszenia konsekwencji prawnych ?
Michał Skut Teoretycznie chyba tak.
Miasto Jaworzno Postawienie znaku C-13 nie spowodowałoby, że rowerzyści byliby zmuszeniu jechać drogą rowerową, jeśli jechaliby lub zamierzali skręcić w innym kierunku, niż dla którego byłaby ona wyznaczona (a tam da się jechać jezdnią tylko w innym kierunku), więc nie ma możliwości szykanowania ich w ten sposób. Nawet bez zbudowanego przedłużenia, ta droga rowerowa byłaby wygodnym dojazdem np. na przystanek autobusowy.
Fragment przedłużenia jest rzeczywiście zaprojektowany jako droga dla rowerów, ale dalszy fragment (przy przystanku na Rogatce) już był zaprojektowany jako chodnik (z dopuszczonym ruchem rowerów, ale jednak) – tak przynajmniej było w ostatnich upublicznionych projektach. W projekcie jest napisane dosłownie „koniec projektowanego odcinka DDR” i zaczyna się coś zaznaczonego innym kolorem i nie spełniającego wymogów dla dróg rowerowych.
A przecież nie ma powodu, żeby szykanować rowerzystów, dając im jedynie wybór między jazdą po chodniku a jazdą po jezdni nie spełniającej wymogów bezpieczeństwa (mówimy o rozwiązaniu docelowym, tworzonym .w ramach przebudowy drogi).
Nie ma też powodu, żeby szykanować rowerzystów za jazdę przez ulicę Pocztową (w obu kierunkach). A możliwość ich karania za to istnieje już od lat i to pomimo przygotowanego projektu zmiany organizacji ruchu.
W odniesieniu do sprawy „batalii” o zjazd do nieruchomości przy ul. Grunwaldzkiej, poruszonej wczoraj przez portal jaw.pl informujemy, iż wbrew temu co zostało powiedziane w materiale, właściciele nieruchomości nie posiadają i nie posiadali prawnie zjazdu do swojej posesji. Polskie prawo na WŁAŚCICIELI – nie Gminę – nakłada obowiązki związane z uzyskaniem zgody i budową zjazdu do posesji. Gmina w takiej sytuacji może pomóc i zasugerować działanie – i tak było w tym przypadku, gdzie wskazano tym Mieszkańcom konkretne kroki, a których do tej pory ci Państwo nie podjęli.
Mamy także sugestię do dziennikarzy, pretendujących do miana śledczych – następnym razem, jeśli ktoś mówi o prawnym istnieniu zjazdu, to wypada się upewnić jak jest w rzeczywistości, wykonać trochę więcej wysiłku niż wiara na słowo i poprosić właścicieli o jakieś potwierdzenie tego, że prawny zjazd istnieje skoro tak twierdzą. A tak – przynajmniej popełniona w materiale literówka wyraża faktyczny stan zjazdu. Przygotowując materiał wypadałoby również zapoznać się z pełną korespondencją między właścicielami a MZDiM. Jak widać także internauci komentujący Wasze materiały wpadli na to, że wypada trochę głębiej wniknąć w temat niż jedynie wysłać do jednostki miejskiej ogólnikowe pytania z tezą. Dawno nie było chyba aż tak nieprofesjonalnego materiału na jaw.pl, w którym oprócz knowania, podjudzania i snucia intrygi, brak jakichkolwiek sprawdzonych FAKTÓW.
Szkoda, że nie są Państwo tak „wygadani”, gdy zadajemy Państwu pytania w poszczególnych kwestiach.
Już przed zadaniem tych pytań mieliście Państwo założoną tezę, która wypływa z materiału. Skoro Państwo rozmawiali z właścicielami prywatnej posesji, to zapewne poinformowali oni Państwa o wszystkich faktach odnośnie swojej własności. Gdyby Państwo naprawdę i rzetelnie chcieli zgłębić temat, to potrafiliby Państwo zadawać pytania. Jak to się mówi – jakie pytania, takie odpowiedzi.
To Wy jesteście od tego, aby nam pomagać. Wstyd mi za Was, gdy pokazuje sposób Państwa komunikacji firmom z branży PR. / Franek Matysik
Nie pozostaje nic innego jak zrobić materiał „walczą o wjazd na swoją posesję 2”. Może tym razem, po sugestiach, Jaw.pl pokaże wszystko czarno na białym – jakie dokumenty – kiedy – kto – i po co. Wtedy ktoś się będzie musiał uderzyć w pierś.
Gdyby Państwo uczciwie i rzetelnie przedstawiali rzeczywistość, a nie byli zaślepieni wyłącznie „dowalaniem” tym których po prostu nie lubicie – pewnie i z naszej strony wyglądałoby to inaczej. A tak? Ani nasze wypowiedzi, ani praca, którą wykonujemy, nie są w stanie wygrać ze z góry założonymi tezami Państwa materiałów.
PS. Skoro tak interesują Państwa stanowiska jednostek miejskich, to dlaczego zablokowaliście możliwość komentowania oficjalnym profilom miejskim na portalu jaw.pl?
PS 2. Nam też jest wstyd za pewien poziom dziennikarstwa.