W Sejmie trwa demolowanie władzy sądowniczej przez polityków PiS. Okazuje się jednak, że nie ma żadnej reformy sądownictwa w wydaniu PiS. Chodzi wyłącznie o kadry, by wpuścić do sądów nowych Misiewiczów i PiSiewiczów. Sąd Najwyższy może podzielić los Trybunału Konstytucyjnego, który po tzw. reformie działa 3 razy wolniej niż w 2015 roku. Rozwiązania, które próbuje forsować partia Jarosława Kaczyńskiego to powrót PRL-u, wtedy politycy wybierali sędziów.
Zofia Romaszewska – doradczyni Prezydenta Dudy, niezwykle delikatnie skomentowała zachowanie polityków PiS, którzy próbują „przepchnąć” poprawki ministra Ziobry: „Ja mam rację, a skoro mam rację, to dowolnym sposobem tę rację mam przeprowadzić”.
Projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa jest sprzeczny z konstytucją, narusza zasadę trójpodziału władzy. Politycy nie mogą wybierać sędziów do KRS, nie ma znaczenia jaką większością. Przyjęta przez sejmową komisję poprawka daje prawo wyboru sędziów w KRS większości PiS. Ten projekt nie daje gwarancji pluralizmu, bo PiS może zablokować 3/5 głosów, w dodatku wszyscy sędziowie w KRS mogą być zgłoszeni przez prokuratorów, a więc ludzi podległych min. Ziobro. Co więcej ustawą wygasza się 4-letnią kadencję członków KRS określoną w Konstytucji.
Podobnie jest w przypadku Sądu Najwyższego. Dodatkowo ma powstać autonomiczna od Sądu Najwyższego Izba dyscyplinarna. Całkowicie nowi sędziowie wybrani przez nową, już PiSowską, Krajową Radę Sądownictwa To poważne niebezpieczeństwo politycznego usuwania z zawodu niepokornych sędziów, adwokatów czy radców prawnych przez ludzi Jarosława Kaczyńskiego.
PiS chce wpływać na każdy obszar życia społecznego – od wymiaru sprawiedliwości po… organizacje pozarządowe (!) To Sąd Najwyższy decyduje o ważności wyborów. Nowy ma być bezpiecznikiem, gdyby jednak PiS wybory przegrał. Podporządkowując sobie wymiar sprawiedliwości, PiS „raz zdobytej władzy-już nie odda”. Niezależnie od tego czy Państwa zagłosujecie w wyborach inaczej.
Paweł Bańkowski