czwartek, 2 maja, 2024

Szczakowianka bliżej okręgówki

Strona głównaSportPiłka nożnaSzczakowianka bliżej okręgówki

Szczakowianka bliżej okręgówki

- Advertisement -

IV-ligowa przygoda Szczakowianki powoli dobiega końca. Co prawda do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki, ale po ostatniej porażce w Ornontowicach szanse Biało-Czerwonych na utrzymanie są niewielkie.

Jaworzniccy Drwale z dużymi nadziejami i w bojowych nastrojach jechali na sobotni pojedynek z Gwarkiem. Chociaż z tym rywalem nie wygrali od wielu lat, to jednak liczyli na przełamanie i rozpoczęcie dalszego pościgu za resztą stawki. Gospodarze nie mieli jednak litości dla Biało-Czerwonych.

Fatalna pierwsza połowa

Obie ekipy od początku postawiły na ofensywę i stworzyły świetne widowisko, obfitujące w bramkowe sytuacje. Szczakowanka częściej była przy piłce, ale nie wynikało z tego zbyt wiele. Gospodarze tymczasem byli konkretni aż do bólu. Już w 9. minucie gracze Gwarka dwa razy poważnie postraszyli jaworznicką defensywę a Michał Kojdecki świetnie wybronił uderzenia Jakuba Zdrzałka i Szymona Salińskiego. W 17. minucie Gwarek otworzył wynik spotkania. Po rzucie rożnym obrona nie dopilnowała bardzo aktywnego Jakuba Sewerina a ten dopadł do piłki dośrodkowanej przez Tomasz Kasprzyka i wpakował ją do siatki. Podrażniona Szczakowianka jeszcze odważniej zaatakowała i coraz bardziej zagrażała bramce. W tej jednak dobrze radził sobie dobrze dysponowany Paweł Nowak, który na raty wybronił chociażby groźne uderzenie Adama Janeczki. Wydawało się, że jaworznianie wkrótce odrobią straty, ale tymczasem to miejscowi zadali kolejny cios. Patryk Cepek celnym strzałem wykończył dośrodkowanie od Tomasza Wilka i podwyższył na 2:0. Podłamana Szczakowianka znów zaatakowała ze wzmożonym impetem. Po niezłej wymianie piłek między Danielem Niedzielskim a Miłoszem Sochą młody pomocnik jaworznian oddał groźny strzał, ale znów na posterunku był Paweł Nowak. Parę chwil później po sporym zamieszaniu w polu karnym z piłką nieoczekiwanie znalazł się Łukasz Dębski i oddał strzał, który znów padł łupem bramkarza. Golkipera rywali próbował też zaskoczyć Artur Molenda, ale jego strzał z ostrego kąta został zablokowany. Tymczasem tuż przed przerwą Gwarek dosłownie znokautował Biało-Czerwonych. Po kolejnym rzucie rożnym i festiwalu błędów w defensywie Mateusz Rajca zdobył trzecią bramkę dla gospodarzy.

W drugiej połowie nie mająca już nic do stracenia Szczakowianka od samego początku starała się atakować i mocno napierała na bramkę rywali. Gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy, ale jaworznianie mieli problem z przebiciem się przez linie defensywne. W 51. minucie Miłosz Socha groźnie uderzał z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska, ale golkiper Gwarka znów zdołał wybić piłkę. Parę chwil później Tomasz Czogała zdecydował się na strzał z 30 metrów. Piłka poszybowała w kierunku bramki, obiła poprzeczkę i odbijając się jeszcze od próbującego interweniować Nowaka wpadła do siatki. Szczakowianka liczyła, że zdoła jeszcze odrobić straty i prowadziła grę, ale gospodarze dość umiejętnie radzili sobie z kolejnymi próbami akcji ofensywnych i od czasu do czasu wychodzili z szybkimi kontrami. Biało-Czerwoni oddali kilka strzałów, ale wszystkie były niecelne albo padały łupem bramkarza, który zdecydowanie był jedną z najjaśniejszych postaci całego spotkania. Swoich sił próbowali Daniel Niedzielski czy Miłosz Socha, ale nie byli w stanie odwrócić losów meczu. W końcówce doszło też do kontrowersji – po zamieszaniu w polu karnym jeden z miejscowych zagrał piłkę ręką, sędzia nie zdecydował się jednak podyktować jedenastki. Na dodatek chwilę później Gwarek postawił kropkę nad i. Po szybkiej akcji gospodarze znaleźli się w polu karnym jaworznian, Tomasz Kasprzyk zagrał do Dominika Mąki a ten ustalił wynik meczu na 4:1.

Czekając na cud

Dwie ostatnie ligowe porażki okazały się dla Szczakowianki bardzo kosztowne. Biało-Czerwoni stracili już kontakt z bezpieczną strefą i teraz potrzebują niemal cudu by obronić swój ligowy byt. Bezpośredni rywale w walce o utrzymanie – rezerwy Rakowa oraz Górnik Piaski ostatnio znów punktowali i na trzy kolejki przed końcem mają odpowiednio sześć i dziewięć punktów przewagi na Jaworznickim Drwalami. To oznacza, że Szczakowianka musiałaby wygrać wszystkie mecze i liczyć, że jedna z wymienionych wyżej drużyn przegra pozostałe pojedynki. Oczywiście w teorii jest to możliwe, ale szanse na to są ekstremalnie niskie. Na dodatek w środę Górnik zagra właśnie z Rakowem i niewykluczone, że padnie w nim remis, który byłby gwoździem do trumny jaworznian.

Ostatnia nadzieja Szczakowianki tkwi w… III lidze i w jej strefie spadkowej, gdzie o życie walczy Unia Turza Śląska i Pniówek Pawłowice. Jeżeli oba śląskie zespoły zdołają uratować swój ligowy byt, wówczas 14. miejsce w IV lidze zamiast bezpośredniego spadku będzie oznaczało baraż. Taki scenariusz niestety także jednak jest mało prawdopodobny, strata Unii do bezpiecznej strefy jest już duża a Pniówek także balansuje tuż nad kreską.

Pożegnanie z kibicami

W najbliższych dniach Szczakowiankę czekają dwa ostatnie w sezonie mecze przed własną publicznością. Już w środę o 18:00 Biało-Czerwoni podejmować będą ostatnią w lidze ekipę rezerw Piasta Gliwice. Piastunki praktycznie już spadły do okręgówki a na dodatek Piast zamierza wycofać rezerwy w ogóle z rozgrywek. Dla Szczakowianki będzie to doskonała okazja by jeszcze raz spróbować zmniejszyć dystans do ligowych rywali i podtrzymać nadzieje na ratunek. Jaworznianie mają do wyrównania rachunki z poprzedniej rundy, kiedy to w Gliwicach polegli aż 4:8. Teraz o dobry wynik powinno być nieco łatwiej, Piast gra bowiem bardzo słabo i wywalczył wiosną zaledwie 4 oczka, ale oczywiście nie można go lekceważyć.

Trudniejsze zadanie będzie Szczakowiankę czekało w sobotę, na Krakowską przyjedzie bowiem jedna z najsilniejszych ekip w lidze – Przemsza Siewierz. Dzięki rewelacyjnej rundzie ekipa z Siewierza wspięła się na ostatni stopień ligowego podium i cały czas napiera jeszcze na dwie czołowe ekipy. Przemsza w tej rundzie przegrała tylko raz i na pewno będzie chciała w jak najlepszym stylu zakończyć ligowe zmagania. Jesienią jaworznianie przegrali w Siewierzu 1:4, ale teraz powalczą o lepszy wynik. Początek spotkania o godzinie 13:00.

Gwarek Ornontowice – Szczakowianka Jaworzno 4:1 (3:0)
(Sewerin 17, Cepek 28, Rajca 43, Mąka 89 – Czogała 57)

Gwarek: Nowak – Ferensztain, Oleksy, Wilk, Cepek, Kasprzyk, Zdrzałek (46. Mąka), Sewerin (90. Wojtaś), Wojtoń (52. Tomecki), Rajca, Saliński. Trener: Marcin Domagała.

Szczakowianka: Kojdecki – Dworak (67. Kamiński), Sanok, Dębski, Holewa – Socha, Czogała, Biskup, Molenda (58. Kędroń) – Janeczko (88. Leda), Niedzielski (81. Olszewski). Trener: Szymon Stawowy.

Sędziował: Dawid Cieślok (Ruda Śląska)
Żółte kartki: Oleksy
Widzów: 100

[vc_facebook]

- Advertisment -

Pożar przy ul. Mysłowickiej

Pożar w okolicy ul. Mysłowickiej w Jaworznie. Paliły się tamtejsze nieużytki. Informację o pożarze dyżurny jaworznickiej straży pożarnej otrzymał około godziny 15.30. Paliły się nieużytki...

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej – czy jaworznianie świętują?

My Polacy szczególnie lubimy wszelkie święta patriotyczne. Nic więc dziwnego, że 2 maja świętujemy wespół Dzień Flagi, Dzień Orła Białego, na dokładkę Święto Polonii...

Prezydent Silbert zaprosił na spotkanie radnych opozycji

Opozycyjni radni KO zostali zaproszeni na spotkanie z prezydentem Silbertem. Skład Rady Miasta po wyborach z 7 kwietnia nie daje prezydentowi przewagi. Opozycja wprowadziła...