wtorek, 7 maja, 2024

40 lat temu – STAN WOJENNY

Strona głównaHistoria40 lat temu - STAN WOJENNY

40 lat temu – STAN WOJENNY

- Advertisement -

40 lat temu – STAN WOJENNY
Wspomnienia starszego człowieka

Od autora
List ten rozpoczęto w drugim dniu stanu wojennego. Po lekkiej modernizacji (czytaj: ocenzurowaniu) przez piszącego został wysłany na inny kontynent. I doszedł.
S.B

Jaworzno 14.XII.1981

Kochani!

Paczkę z Gdyni przywiozłem (ponad 100kg środków czystości – przyp. bieżący). Właściwie to umówiliśmy się z Tolkiem, że ja wpadnę do niego w Bydgoszczy i pojedziemy razem. Rozminęliśmy się jednak, choć on w tym dniu jechał do Gdańska i miał samochód. Jakoś sobie poradziłem. Ten sposób z opisywaniem każdej paczki był dobry. Przy sprawdzaniu z celnikiem usłyszałem: „chyba, jaki sklep będzie pan zakładał”. A zaraz potem na jednej paczce napis: „Dla każdej rodziny po jednym”. I chyba z 15 szamponów. Zmienili zdanie.

Podzieliliśmy w zasadzie po równo, wyszło 17 rodzin. Ale czy równo znaczy sprawiedliwie można by dyskutować. Nasi już pozabierali swoje przydziały, a dla rodziny Ł….. miał zabrać Boguś. Był nawet przed kilkoma dniami i obiecał wpaść w najbliższym czasie. Przejeżdżali, bo przewozili Staszka Ś…. . był on ostatnio u wujka Józka, a tam jest przecież bardzo nędznie. Jan wpadł na pomysł, że dlaczego by go nie zabrać do Rzeszowa do swojego mieszkania. I tak też zrobili.

A my ostatnio byliśmy w Kłodzku. W sobotę, 12 grudnia pojechaliśmy odwiedzić wujka Eli. Był w szpitalu, groziła mu operacja. Zastaliśmy go jednak zadowolonego. Wrzód na żołądku goił się dobrze – wysuszali go. Dostał przepustkę, więc długo w nocy posiedzieliśmy.

W niedzielę rano pospaliśmy dłużej.
W tym czasie w radiu ładnie grają, włączyliśmy a tu same „Szymanowskie”, „Bachy”. Włączyliśmy telewizor, a tu nic, myśleliśmy, że antena albo przekaźnik, bo nawet obrazu kontrolnego nie było. Więc znów radio, a tu w pewnym momencie słychać hymn narodowy i przemówienie W. Jaruzelskiego: „ w związku z ….. ogłaszam stan wojenny na terenie całego kraju.” A nas po prostu zamurowało. Co słabsze /baby/ się popłakały, my /chłopi/ z niewesołymi minami strzeliliśmy po kielichu. A tu komunikaty, co godzinę, poszerzone o nowe zarządzenia.

O 11 rano wyjechaliśmy, więc z Kłodzka niewiele jeszcze wiedząc. W pociągu łapaliśmy informacje od osób wsiadających, ale niewiele było zmian. A potem do domu i z niecierpliwością czekamy na dziennik. Znów wszystko od początku powtarzają. I ostrzegają, i proszą o spokój. Rano w poniedziałek zajeżdżam do pracy, a tu żołnierze. Urządzili posterunek jako, że to obiekt ważny. Zmieniają się i są do dziś. (kierowałem wówczas zakładem spółdzielczym, który zmilitaryzowano – przyp. bieżący)
A dziś 17.XII polała się pierwsza krew. W kopalni „Wujek” doszło do starć. Zginęło 6 osób, kilkadziesiąt rannych. Jednak to była konieczność. Manifestujący tłum natarł na wojsko i milicję uzbrojony w piki, łańcuchy i dzidy. Grupa osób niosła jakąś belkę by ją rzucić na otaczający kordon. Padł strzał, padł człowiek i belka nie raniąc nikogo.

Tłum natarł na czołg, z butelkami benzyny. Padł strzał, padli ludzie. Wiem z pewnych ust (z „mojego” posterunku tam byli). Ale jak musi się czuć człowiek, który dostał rozkaz by iść i idzie uspokajać, a jeśli nie uderzy to jego uderzą z przodu, a jeśli nie ci z przodu to ci, co rozkaz dali.
Dzieci w szkole ferie maja bardzo długie – do 3 stycznie 82r., ale i dzieci nie bardzo, zdaje się, cieszą się z tego.
Asia (córka – 9 letnia wówczas. – przyp. bieżący) kiedyś zapytała mnie, jaka wojna jest lepsza, taka zwykła czy domowa. Nie odpowiedziałem jej od razu. Nie zastanawiałem się czy któraś wojna może być lepsza czy gorsza. Ale później powiedziałem: Słuchaj dziecko. W takiej zwykłej wojnie to, chociaż wiadomo, kto wróg, a kto przyjaciel. A tu Polak broni Polaka i Polak strzela do Polaka. Dwa obozy w kraju, dwa obozy w rodzinie, w zakładzie.

Prowokatorskich wystąpień niektórych przywódców „Solidarności” nie da się jednak pominąć milczeniem. Były to jawne pogróżki, groźby, a nawet zastraszenia i szantaże. Nie będę tego opisywał, to długa sprawa. Nie neguję „Solidarności”, jako ruchu związkowego. To jest wielka sprawa, to jest /celowo nie używam określenia „był”/ ewenement na skalę światową, słychać o tym pewnie i Was było…
To można by określić tak. Gdyby nie wydarzenia z sierpnia 1980 r. bylibyśmy nędzarzami, choć jeszcze by nam wmawiano, jacy to jesteśmy bogaci i na którym miejscu. Teraz jesteśmy biedni, bo biedakami chyba jeszcze nie. Ale gdyby nie obecna akcja rządu, moglibyśmy być aniołkami.

Co i raz w prasie, radiu i telewizji pokazywane są programy na wypadek akcji zbrojnej /solidarnościowców/ M.in. należało wtedy organizować grupy robotnicze, dziesiątki, setki itp. z pałkami, łańcuchami… organizować porwania, zabójstwa, nękanie patroli. …. Wznosić barykady, rozkopywać ulice. A wtedy krew lałaby się duża. Afganistan jak nic.
Teraz, choć prawie wszystkie artykuły są reglamentowane, głodu nie ma. Wszystko wykupywane jest, moim zadaniem, nie dlatego że są potrzeby, ale z tego powodu, że pieniędzy jest w obiegu b. dużo. To wynik podwyżek płac – często wymuszonych, choć również bardzo często słusznych.

Co piąta złotówka bez pokrycia, słychać było, co czwarta, co trzecia. A teraz inflacja wynosi około 50 %. Skoro jednak ja wydaję obecnie jeszcze wszystkie pieniądze? To drugi musi nic nie kupić. Pewnie, że produkcja jest też mniejsza.
Ale my np. do nowego domu mamy już telewizor kolor,(„Rubin” – przyp.. bieżący) pralkę automat, i z zwykłą, („Frania” – przyp. bieżący) meble wszystkie, lodówkę dużą, piec elektryczne, łazienkę i c.o. w domu. Przecież nie tak dawno, pamiętam wprowadzano się do domów, w których nie było nic i dorabiano się całe życie. Faktem jest, że oszczędnie żyjemy już 10 lat i składamy na to, co mamy. I znów refleksja: gdyby wszyscy tak robili /nie chwaląc się/ mogłoby być chyba lepiej.

Powiedzcie, więc, czy nam warto by było wyjeżdżać do Australii? My też tu mamy swoje pozycje i tak jakoś swojsko się czujemy. Toluś też się nie zdecydował. Ani Boguś. Bądźcie tam, więc kochani jak najdłużej, a nie wypowiadajcie słowa „zawsze”, jeśli tak Wam lepiej. Choć teraz najbliższe nasze spotkanie może być jeszcze bardzo, bardzo odległe.
Od wczoraj /18.XII/ nie wolno nam wyjeżdżać poza teren zamieszkania bez przepustek, z wyjątkiem załatwienia pilnych spraw i rolnikom. Dotychczas jedynie na pobyt powyżej 48 godzin należało się meldować. Obecnie i to zawieszono. U nas spokój. Chyba w święta nie pojedziemy nigdzie. Ani do nas nikt nie przyjedzie. A Wiesia chrzci swego Andrzejka. Będzie to mój chrześniak.

Mamy również godzinę milicyjną. Dzisiaj już w niektórych województwach została skrócona. W naszym /katowickim/ jeszcze nie.
Od kilku dni pada obfity śnieg i mróz jest spory. Dzisiaj zelżało, ale śniegu jeszcze więcej. Na równym – po kolana. Pługi w miastach drogi odśnieżają i najważniejsze przelotowe. Zresztą ruch jest niewielki. Benzyny prywatnym samochodom nie sprzedaje się. W wielu województwach wojewodami zostali wojskowi. Może ta wojskowa organizacja pracy spowoduje, że nas nie zasypie. Komunikacja miejska funkcjonuje normalnie. Pociągi jednak są poodwoływane. A pracownicy kolei przez radio wzywani są do stawienia się w niedzielę oczyszczać tory ze śniegu.

Słychać jeszcze o starciach w Gdańsku, ofiar w ludziach na razie jednak nie ma. Próbują strajkować gdzieniegdzie górnicy. A władze rozganiają.
Na kopalni „Ziemowit” zostało na dole ponad 2 tysiące górników. W telewizji występował taki jeden z nielicznych, który twierdził, że kilku organizatorów siłą ich trzyma na dole. Są torturowani psychicznie, lani wodą, każą im się do naga rozbierać itp.

Zachodnie rozgłośnie mówią, że to protest robotniczy. Moje odczucie jest takie, że co najmniej połowa ludzi /czy tych górników/ jest za wojskową dyscypliną.
Gdy ja, moja rodzina, w moim zakładzie prawie wszyscy, biuro mojej spółdzielni jest –za- to gdzie są ci przeciwnicy. Może i są, ale ilu ich?
Nasze władze donoszą, że aresztowały około 5 tys. osób, zachód, że 40 tys. Nasi mówią, że zginęło 7 osób, tamci, że 200. A wszystko ze źródeł pewnych, nieoficjalnych, prawie, że pewnych, dobrze poinformowanych. Wszystko po to, by móc się później wycofać, gdyby się coś nie sprawdziło / nie potwierdziło/.

Niby łączą się z nami i solidaryzują, ale pomoc gospodarzą wstrzymali. Ale znów, dlaczego u licha, my stale tacy biedni? Czy tylko dlatego, że świat na biednych i bogatych się dzieli??….
Pozdrawiam Was, Staszek.

 

- Advertisment -

Maciej Sierpowski jaworznickim sprzedawcą roku

Maciej Sierpowski zwyciężył w plebiscycie dotyczącym wyboru sprzedawcy roku w Jaworznie. Maciej Sierpowski na co dzień zajmuje się sprzedażą win i poradnictwem w ich zakresie...

Wojciech Saługa marszałkiem województwa śląskiego

W trakcie inauguracji pierwszej sesji Sejmiku Województwa Śląskiego VII kadencji, Wojciech Saługa został wybrany na marszałka województwa śląskiego. Za kandydaturą Saługi zagłosowało 29 radnych. Zaraz...

Majówka pod kątem bezpieczeństwa

Służby podsumowują miniony długi weekend majowy pod kątem bezpieczeństwa. Ubiegła majówka to nie tylko uroczystości państwowe, okazja do grilla czy po prostu wolne. To także...