Ryszard Karkosz, zapalony rowerzysta z Jaworzna, wybrał się wraz z innymi fanami dwóch kółek do Australii. W 89 dni chcą razem pokonać całe wschodnie wybrzeże i część południowego Australii. Łącznie mają ponad 8 tysięcy kilometrów do przejechania. My z kolei będziemy publikować relacje pana Ryszarda z poszczególnych etapów podróży.
Poniżej relacja Ryszarda Karkosza z 32. dnia podróży – pobytu w
Myśleliśmy, że w nocy ktoś nam czas w telefonach poprzestawiał i nagle różnica czasu w stosunku do Polski urosła o godzinę, do +9. Okazało się, że dziś nastąpiła tu zmiana czasu na czas letni i obecnie różnica czasu między np. Sydney i Melbourne a Polską wynosi 9 godzin. Ale w Brisbane jest 8, a w Perth na zachodzie Australii tylko 6 godzin różnicy. Tu czas jest regulowany przez poszczególne rządy stanowe. W zależności od pory roku pomiędzy wschodnim a zachodnim wybrzeżem może być 2-3 godziny różnicy.
Mocno się ochłodziło. Całą noc padał deszcz i było tylko 13°C. Spałem w leginsach, krótkich spodenkach i spodniach, koszulce, polarze, wiatrówce i kurtce puchowej, no i czapce. Inni też założyli na siebie ciepłe rzeczy.
Rano delegacja (3 osoby) pojechała na zakupy do Aldi-ka. Tak, tu też są takie sklepy, spotkaliśmy też Ikeę. Potem ze Stanisławem Młodszym pojechałem do Muzeum Morskiego. Na niewielkiej przestrzeni zgromadzono tysiące eksponatów różnego sprzętu marynistycznego. Od najdrobniejszych elementów statków po wielkie torpedy. Inni w tym czasie robili przegląd rowerów, lądowali elektronikę i rozmawiali z rodzinami. Po południu oddali się ulubionemu zajęciu, grze w karty. Ograniczyliśmy ostatnio jedzenie. Jemy raz dziennie – od rana do wieczora.