Ryszard Karkosz, zapalony rowerzysta z Jaworzna, wybrał się wraz z innymi fanami dwóch kółek do Australii. W 89 dni chcą razem pokonać całe wschodnie wybrzeże i część południowego Australii. Łącznie mają ponad 8 tysięcy kilometrów do przejechania. My z kolei będziemy publikować relacje pana Ryszarda z poszczególnych etapów podróży.
Poniżej relacja Ryszarda Karkosza z 75. dnia podróży – trasy Melbourne – Hobart.
Jacek Glinka to Polak ze Stalowej Woli, który do Australii przyjechał w roku 1988. W Melbourne mieszka z żoną Bożeną i dziećmi. Związani są mocno z Domem Polskim Syrena i kościołem katolickim w Oaklejgh, dzielnicy Melbourne. Pomagał nam już wiele razy. Teraz udało nam się namówić go na 5-dniowy wyjazd z nami na Tasmanię.
Na wyspę Tasmanię odległą 300 km od kontynentu, z Melbourne do Hobart, można dostać się promem lub samolotem. My wybraliśmy samolot, bo szybszy i … tańszy. Przed wylotem Jacek oprócz biletów lotniczych zarezerwował nam samochód w wypożyczalni oraz pierwszy i ostatni (piąty) nocleg w Hobart, u siostry swojej znajomej. Lot był opóźniony o prawie dwie godziny, bo jeden z pasażerów złamał zakaz palenia na lotnisku i wychwyciły to kamery monitoringu. Po długich negocjacjach został z samolotu wyproszony. Pewnie spotka go jeszcze dodatkowa kara finansowa.
Do Hobart dotarliśmy mocno opóźnieni, o 23:30 i na nocleg dojechaliśmy taksówką o północy. Gospodarze cierpliwie na nas czekali. Podano gorącą zupę i herbatę, a także wino, do wyboru – białe lub czerwone. Rozmowy o wszystkim trwały prawie do 3:00. Pobudkę zarządzono na 7:00, bo o 8:30 mamy odebrać z wypożyczalni samochód.