Na scenie Mysłowickiego Ośrodka Kultury premiera jak się patrzy. W poniedziałek 12 grudnia zagrano tam arcyzabawną komedyjkę „Igraszki z diabłem” o odwiecznej walce dobra ze złem. Spektakl był to niezwyczajny, na scenie aktorzy, kabareciarze, posłanka PO, prezydent Mysłowic i prezydent Sosnowca, radny z Sosnowca, perkusista zespołu Myslovitz, dyrektor mysłowickiego MOSiR-u, Piotr Kupicha i Marcin Wyrostek, naczelna ITVM Mysłowice i chór God’s Property oraz dwie pracownice z UM Mysłowice.
Jaka doborowa obsada. To sceniczne cudeńko wyreżyserował Michał Skiba – dyrektor Mysłowickiego Ośrodka Kultury. Dochód ze spektaklu zasili Hospicjum Cordis, jedno z największych stacjonarnych hospicjów w Europie. Pan reżyser wyjaśnia dlaczego pokusił się o reżyserię właśnie „Igraszek z diabłem”.
Z pewnością zapanowanie nad tak różnorodnym zespołem łatwe nie było, ale zasada „grajta jak chceta” nie obowiązywała.
Zagrać w takim spektaklu to nie lada gratka, cel szczytny – warto więc się zaangażować, jeżeli odmawiano to z ważnych powodów.
Jest to bez wątpienia najdroższa premiera sezonu, aby obejrzeć premierę należało wyłożyć 500 złotych, ale co tam liczy się cel.
Nad spektaklem pracowano 5 tygodni, odbyło się – jeśli dobrze policzono – pięć prób, tempo więc zaskakujące. Dla niektórych była to pierwsza zabawa w teatr, może nawet ktoś pomyślałby, że nieco ekscentryczna.
W rolę jednego z diabłów wcielił się Michał Kirker, znany nam skądinąd. Rola udana, diabeł z niego pierwsza klasa. Czy kogoś naśladował, a może drzemie w nim diabeł, nagle rozbudzony na potrzeby spektaklu?
Jak się okazało pan prezydent, pracując nad rolą, pokusił się o obejrzenie spektaklu telewizyjnego z 1980 roku.
Cały spektakl napisany wyśmienicie, akcja wartka, dialogi pomysłowe. Najbardziej spodobała nam się kwestia Belzebuba, który rzekł do swego radcy piekielnego: mów dalej, tak mi się miło przy tobie drzemie. Skąd my to znamy. Czyżby z autopsji?
[vc_facebook]