czwartek, 2 maja, 2024

Agnieszka Kaźmierczyk: „…kiedy piszę nową historię, moim celem jest stworzenie tajemnicy…”

Strona głównaKulturaAgnieszka Kaźmierczyk: "...kiedy piszę nową historię, moim celem jest stworzenie tajemnicy..."

Agnieszka Kaźmierczyk: „…kiedy piszę nową historię, moim celem jest stworzenie tajemnicy…”

- Advertisement -

Agnieszka Kaźmierczyk – jaworznianka, z wykształcenia polonistka i dziennikarka, nauczycielka języka polskiego w SP nr 16, autorka czterech powieści, ostatnio ukazała się jej powieść pt. „Coś patrzy”. Barbara Mikulska mówi o Agnieszce Kaźmierczyk: ma to „coś”, co czyni z niej nieprzeciętną autorkę.

„Coś patrzy” to opowieść o pewnym reality show, w którym dziesięć osób marzy o wygranej i o popularności. Sprawa się jednak komplikuje, do gry wkraczają mary, zwidy, „coś” obserwuje uczestników programu. Dla paru osób cała ta historia kończy się tragicznie. Zostają ukarani za grzechy przeszłości.

Agnieszka Kaźmierczyk (fot. Anna Popielarska)

Ela Bigas: Gdyby zamknąć prezentację książki w jednym zdaniu to byłoby to: Nie czytać wieczorem, chyba, że uwielbiacie się bać! To bez wątpienia komplement. Czy to też pani zdanie?
Agnieszka Kaźmierczyk: Za komplement serdecznie dziękuję. Moje zdanie? Czytać, kiedy macie kilka wolnych godzin, bo książki nie odłożycie, póki nie poznacie zakończenia. Za każdym razem, kiedy piszę nową historię, moim celem jest stworzenie tajemnicy, napięcia, opowieści, którą się chłonie i której zakończenia nie można się doczekać. Nie wiem, czy „Coś patrzy” wywołuje strach. Może raczej budzi nasz niepokój, skłania do refleksji, pytań: czy ja przypadkiem także nie mam czegoś na sumieniu? Jeśli odpowiedź jest twierdząca – to może pojawić się w nas swoisty lęk…

Już na pierwszej stronie mrożące krew w żyłach stwierdzenie głównej bohaterki: nie chcę umrzeć, a to zdaje się nieuniknione. Czyli zasada Hitchcocka świetnie się sprawdza?
Nie przypadkowo był mistrzem suspensu. Aby wciągnąć czytelnika w grę, trzeba go zaskoczyć, zadziwić, zaintrygować. Mam nadzieję, że ciekawość rośnie z każdą kolejną przeczytaną stroną. Nie tylko w historii Adama i Beaty, ale także w poprzednich napisanych przeze mnie. Powolne docieranie do prawdy jest zabiegiem, który sama uwielbiam jako widz i czytelnik.

W książce to, co czytelnicy lubią najbardziej – klątwa, trupy, halucynacje, omamy, koszmary. Czy Pani to też lubi, bo jak sądzę własnych tekstów się Pani nie boi i Panią one nie przerażają? A może się mylę?
Zrobiła Pani niezły mix – czerpiąc z każdej napisanej już przeze mnie opowieści. W ostatnich książkach bazuję na ludzkich fobiach, na skrywanych gdzieś głęboko lękach, na tym, co destrukcyjne w nas samych. Nie potrzeba drużyny zombie czy wampirów, by czuć autentyczne przerażenie. Ludzki umysł potrafi namieszać bardziej niż niejeden duch czy byt nadprzyrodzony.

Ciekawi mnie to, czy pisząc książkę porzuciła Pani jakiś zamysł, czy konsekwentnie zawarła Pani w książce wszystkie swoje pomysły?
Moją prawą ręką jest zawsze redaktor, z którym współpracuję. Jeśli ten, który aktualnie prowadzi ze mną historię, nie zasugeruje, że należałoby dokonać jakichś większych zmian fabularnych, staram się tego nie robić. Pierwsza myśl jest dla mnie zawsze najważniejsza. Często muszę zrobić przerwę w pisaniu, by dotrzeć do nowego punktu. Kiedy mam już wszystkie, nie lubię wprowadzać zmian.

Czy pracując nad książką odwoływała się Pani do serialu „Z Archiwum X”?
Nie. Skądże. Serial kojarzy mi się raczej z mieszkańcami obcych planet. W „Coś patrzy” przyglądałam się raczej działalności jednostki policyjnej o tej nazwie. Policyjne „Archiwum X” to zespół badający raz jeszcze, najczęściej po latach, przestępstwa, których sprawców nie wykryto. I to z tej jednostki właśnie przybywa na pomoc Beacie i Adamowi trzeci główny bohater.

Co  w tej książce Pani samej najbardziej się podoba?
Myślę, że pomysł osadzenia akcji w domu wielkiego brata jest czymś nowym. Zwracają na to uwagę także recenzenci. Dla mnie zawsze najciekawsze jest zaś to, że historia z książki opiera się na prawdziwych wydarzeniach, co sprawia, że boimy się, czytając, jeszcze mocniej… mając na uwadze, że choć to tylko fikcja literacka – to podobny splot zdarzeń mógłby spotkać i nas…

Czy  w najbliższym czasie czytelnicy otrzymają nową pani książkę?
Tak, w tym roku tempo jest dość spore. Skoro już rozmawiamy, to miło mi ogłosić, że już w czerwcu pojawi się kolejna książka z cyklu Mroczne Historie. Jej tytuł to „Miasto samobójców”. Właśnie pracujemy nad okładką i redakcją tekstu. Historia pani psycholog Natalii Meyer, która zostaje „zesłana” za przewinienie niegodne terapeuty do tajemniczego miasta, w którym dochodzi do fali samobójstw – także powinna nas skłonić do refleksji. Mam nadzieję, że ten thriller psychologiczny przypadnie czytelnikom do gustu. Zachęcam do śledzenia moich mediów społecznościowych. Tam znajdziecie Państwo wszelkie nowe informacje na temat mojej działalności.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Ela Bigas 

 

- Advertisment -

Pożar przy ul. Mysłowickiej

Pożar w okolicy ul. Mysłowickiej w Jaworznie. Paliły się tamtejsze nieużytki. Informację o pożarze dyżurny jaworznickiej straży pożarnej otrzymał około godziny 15.30. Paliły się nieużytki...

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej – czy jaworznianie świętują?

My Polacy szczególnie lubimy wszelkie święta patriotyczne. Nic więc dziwnego, że 2 maja świętujemy wespół Dzień Flagi, Dzień Orła Białego, na dokładkę Święto Polonii...

Prezydent Silbert zaprosił na spotkanie radnych opozycji

Opozycyjni radni KO zostali zaproszeni na spotkanie z prezydentem Silbertem. Skład Rady Miasta po wyborach z 7 kwietnia nie daje prezydentowi przewagi. Opozycja wprowadziła...