Ceniona i lubiana jaworznicka poetka Alicja Dudek została nagrodzona Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Medal ten nadawany jest osobom szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego. Medal nadał pani Alicji Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński.
O nadanie tego cennego Medalu wnioskowało jaworznickie Stowarzyszenie Twórców Kultury. Pani Alicja odebrała Medal podczas uroczystości jubileuszu 40 – lecia Stowarzyszenia, we wtorek, 20 czerwca w ATElier Kultury. Na tę miłą okoliczność poprosiliśmy panią Alicję o rozmowę.
Ela Bigas: Jakie emocje towarzyszyły Pani na wieść o odznaczeniu Medalem Gloria Artis?
Alicja Dudek: Gdy dowiedziałam się o wystąpieniu Jacka Maliszczaka w związku z 40-leciem naszego Stowarzyszenia Twórców Kultury o przyznanie mi odznaczenia przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pomyślałam: może, może, ale nic pewnego. Podałam wykaz moich odznaczeń i na tym koniec. Gdy po jakimś czasie dowiedziałam się o przyznaniu mi Medalu Gloria Artis – zdumienie było większe niż radość. Nie oczekiwałam, że wieku 91 lat otrzymam ten Medal.
Nagrodzono Panią ponad 35 – krotnie różnorodnymi nagrodami i odznaczeniami. Które dało Pani największą radość?
Pośród bardzo wielu odznaczeń jest kilka, które dają mi najwięcej radości. To: Przyjaciel Szkoły Podstawowej nr 1, odznaczenie Złoty Liść Jawora (dla działaczy kultury), Ofensywa Zuchowa (przyznana bardzo dawno, jestem od wielu lat czynnym instruktorem w Kręgu Instruktorów ZHP), Złote Krzyże Zasługi (ZHP), Medal Edukacji Narodowej, Przyjaciel Miejskiej Biblioteki Publicznej, Przyjaciel Biblioteki Pedagogicznej i tytuł Zasłużony dla miasta Jaworzna. Niestety Orderu Uśmiechu, na który od lat czekałam i sprawiłby mi wiele radości, nie mam. Prawdopodobnie wniosek uczniów SP nr 1 leży na dnie przepastnych szuflad kapituły tego medalu.
Jakie pozostały skarby z przeszłości?
„Skarby” z przeszłości to listy, laurki, maskotki, sztuczne kwiaty, wiersze, fotografie. Trudno wymienić przedmioty wykonane dla mnie przez uczniów. Największą radością było przez wiele, wiele lat wspólne fotografowanie się, tymi zdjęciami później mnie obdarowywano. To też zapiski, drobiazgi z wędrówek, wyjazdów, przedmioty i wspomnienia z nimi związane. Ale to też znajomości – ciekawi ludzie. Nie sposób wymienić ogromnej ilości tych pamiątek.
Co daje Pani radość i szczęście w codzienności?
Dla mnie najważniejsza jest reakcja u słuchaczy po usłyszeniu moich wierszy, udział w rozmowie po spotkaniach, zdarzeniach, wystąpieniach, wieczorach poetyckich. Słowa: dziękuję, często to było piękne, czy pytanie: kiedy będzie następne spotkanie. To jest największa radość.
Szczęście to też ukochanie przyrody, szukanie i znalezienie najmniejszej nawet cząstki natury, to radość zobaczenia piękna natury w każdym momencie, w każdej odrobinie zjawisk przyrody, szukanie i znajdywanie na co dzień zmian w porach roku, światłach, zmroku, w gwiaździstej nocy.
Czy w Pani życiu zaistniały „tęsknoty do ogromnych mórz i oceanów”. Czy udało się je zrealizować?
Byłam „łazikiem” wszędzie gdzie się dało: w harcerstwie, obozach, PTTK, wycieczkach, zjazdach. To dawało mi nowe, ciekawe przeżycia, starałam się „zaliczyć, zobaczyć, zachwycić”. Kocham Tatry, to jest miłość wieczna i wielka. Zwiedziłam Polskę, Czechosłowację, Finlandię, Anglię, Bułgarię.
Bardzo dziękuję, życzę dalszych miłych chwil.
Ela Bigas
[vc_fcaebook]