niedziela, 28 kwietnia, 2024

Polityka, czyli drogo i bez sensu

Strona głównaFelietonPolityka, czyli drogo i bez sensu

Polityka, czyli drogo i bez sensu

- Advertisement -

Kiedy przechodzimy Kanał Panamski, nachodzą mnie myśli na temat przekopu Mierzei Wiślanej. Uzbierało się trochę tego w ostatnich 6 latach – jakieś 39. Temat, można by rzec, został przeze mnie przeanalizowany na każdy możliwy sposób. Zwłaszcza o sensie i bezsensie tego przedsięwzięcia, choć w tej sprawie powiedziano już chyba wszystko. Choć więcej o sensie niż bezsensie.

Władza wypowiedziała na ten temat już tyle teorii, że nie ma sensu obalać tych samych mitów. Bo tej skali populizmu, tępej propagandy i cynizmu, nawet Rów Mariański nie byłby w stanie zmieścić. Moim ulubionym jest powiedzenie jednej z pisowskich Beat: „Okno na Świat”. Drugie miejsce należy do naczelnika Jarosława, jakoby przekop Mierzei Wiślanej miał szczególną wartość obronną kraju. Zorientowani wiedzą, że żaden okręt Marynarki Wojennej nie przejdzie przekopu. Bo gdyby się nawet uparł i przeszedł, to jaka jest wartość bojowa jednostki uwięzionej w wąskim kanale, pozbawionej możliwości wykonania jakiegokolwiek manewru. Ten cel jest nawet łatwiejszy, niż zdjąć jajko sadzone z patelni. Bo to jeszcze się śliźnie na rozgrzanym oleju. Ale jest jeden wątek, który nigdy nie był poruszany. To porównanie tych dwóch inwestycji i ciekawe wnioski z tego płynące. No, ale o tym na koniec.

Przekop Mierzei Wiślanej to chyba najgorsza i najmniej efektywna inwestycja na świecie w ostatnich kilku latach. Rozbudowa Kanału Panamskiego natomiast jest największą i najbardziej wartościową inwestycją dla światowego handlu (proszę to zapamiętać). Budowa nowych większych śluz zakończyła się w 2016 roku. W Panamie wybudowano 6 śluz po 3 z każdej strony od Atlantyku i Pacyfiku. To wszystko, aby móc pokonać różnicę wysokości około 25 m. Każda komora jest o wymiarach 426,72 x 54,86 x 18,69 m objętości wody. To pozwala na tranzyt statków o długości 366 m, szerokości do 49 m i 15 m zanurzenia. Dzięki temu, co najmniej 75 proc. floty światowej jest w stanie znacząco skrócić drogę. Zamiast płynąć przez Cape Hornalbo dookoła przez Suez. Co więcej, aby zaoszczędzić tak cenną słodką wodę z jeziora Gatun Lake, każda komora jest wyposażona w 6 zbiorników retencyjnych. Każda operacja śluzowania odbywa się grawitacyjnie i tylko 33 proc. świeżej wody jest potrzebne do napełnienia komory.

Nasza „wanienka” zaś ma 269 m długości, 25 m szerokości i tylko 6,5 m głębokości. Już się chwalą, że będą mogły przeprawiać się przez nią statki o zanurzeniu 5 m. To następne kłamstwo, bo najpierw muszą skończyć pogłębianie toru wodnego. A i tak nic z tego nie wyjdzie, bo „portek” w Elblągu może przyjąć jednostki o zanurzeniu jedynie do 2,5 m. Dziwię się tylko Urzędowi Morskiemu w Gdyni, który twierdzi, że kanałem o głębokości 5 m, jest w stanie przejść statek o zanurzeniu 5 m. To można skomentować jedynie słowami: „polityka nie fizyka”. Widocznie była bardzo duża presja polityczna i specjaliści z urzędu zapomnieli o tak prozaicznym pojęciu, jak efekt przyścienny. Taki sam, jaki zdarzył się Ever Given i zablokował Kanał Sueski kilka lat temu. Po prostu jechał zbyt szybko i go przyssało. A miał jeszcze kilka metrów wody pod kilem. Mówiło się o tym w ramach sensacji. My, marynarze, znamy przyczyny. Wy, opinia publiczna, niestety nie. I musicie uwierzyć mojej teorii albo mediom i rządowej propagandzie. Wolny wybór. A wystarczy wklepać w Google hasło „efekt przyścienny”.

Rząd obiecuje nam zawijanie do portu w Elblągu statków o ładowności 4 do 5 tys. ton. Ja też kiedyś zaczynałem swoją karierę. Też od „kapci” o ładowności 3 tys. ton. Tylko jak sięgnę pamięcią, już 24 lata temu wtedy mieliśmy 6 m zanurzenia. A statki urosły, tak samo, jak nasze auta.

Kanał Panamski dostarcza krajowi sowitych dochodów w wysokości ok. 6,2 miliarda USD. Nasza „wanienka”, jak na razie generuje koszty i tak pozostanie. Przede wszystkim ze względu na znikomy ruch, a zwłaszcza na konieczność utrzymania głębokości toru wodnego, który będzie ciągle zamulany. Nawet nie warto próbować zrozumieć toku myślowego partii rządzącej. Bo jak wytłumaczyć inwestycję w kanał rzeczny, mając niewykorzystany potencjał 500-kilometrowego wybrzeża?

Ale jest jedna rzecz, która wyróżnia tę inwestycję, nawet w skali światowej. To cena. Wcale nas nie poruszyła informacja o gwałtownym skoku wartości inwestycji. Z planowanych pierwotnie 800 milionów, w zaledwie kilka miesięcy urosła do 2 miliardów. Tak jakbyśmy się już przyzwyczaili, że PiS ma zawsze worek pieniędzy bez dna.

Kanał Panamski kosztował ponad 5 miliardów USD, ale i zakres inwestycji był nieporównywalnie większy. Przeliczając to na jednostkę pojemności śluzy, wyłania się zupełnie inny obraz tych dwóch inwestycji. Tam udało się zamknąć koszt 1 m3 w kwocie prawie 10 tys. PLN. 1 m3 „naszej wanny” kosztował zaś ponad 45 tys. PLN. Nasz przekop kosztował prawie 5 razy więcej niż tam – w Panamie. Pewnie dlatego, że u nas piaski, a tam trzeba było wiercić w skałach. Mamy więc najdroższą na świecie wannę. Tylko nie wiem, czy możemy być z tego dumni?

Bo u nas jedno pytanie powinno być zawsze aktualne: Kto na tym zarobił?

Artur Nowacki

- Advertisment -

Słowo na niedzielę: Inspirująca samotność

Mam tu na myśli samotność zarówno tych, którzy się szczerze nawrócili, jak i tych, którzy poważnie traktując swoją wiarę, nie znajdują zrozumienia prawie u...

Jaworzno mało znane – Wędrujące kamienie

Nazwa „Wędrujące kamienie” kojarzy się przede wszystkim z Parkiem Narodowym Dolina Śmierci w Kalifornii i dość osobliwym zjawiskiem przyrodniczym. W dzisiejszym odcinku jednak jaworznicki...

Obchody 3 maja w ZSP nr 3 oraz podpisanie umowy z Politechniką Śląską i firmą Enitec

W Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 3 w Jaworznie odbyły się oficjalne uroczystości z okazji Święta Konstytucji 3 maja. W tym wyjątkowym dniu szkoła podpisała...