niedziela, 28 kwietnia, 2024

Słowo na niedziele: Wyjątkowy czas na słowo

Strona głównaKościółEwangeliaSłowo na niedziele: Wyjątkowy czas na słowo

Słowo na niedziele: Wyjątkowy czas na słowo

- Advertisement -

Nigdy dotąd człowiek nie był zalewany potokiem słów tak, jak teraz. Mimo najnowszych technologii szanse weryfikacji ich prawdziwości są znikome. Do tej pory słowo było atrybutem człowieka myślącego, dzisiaj po raz pierwszy zaczyna dominować maszyna. Choć jest ona wymysłem człowieka, ale przez synergię wiedzy, przerasta możliwości jednostki i następuje proces samo zniewalania człowieka. Paradoksalnie jest to wyjątkowy czas na słowo Boga, dające człowiekowi wolność i wyjątkowe możliwości. Niestety wielu ludzi lęka się tego słowa bardziej niż maszyny, albowiem przyjęcie go domaga się zmiany życia. Paradoksalnie, wielu spośród tych, którym zostało ono powierzone, straciło świadomość mocy posiadanego narzędzia. Niezależnie jednak od obserwowanych procesów, to słowo Boga, które pojawiło się na tym świecie, nie może być przez ten świat ze samej swej natury unicestwione.

Dzisiaj spotykamy Jezusa otoczonego tłumami. Przyszli przyciągnięci Jego nadprzyrodzoną mocą uzdrawiania, nauką głoszoną z serca, sławą, która coraz bardziej Go otaczała. A On siedzi w łodzi nieco oddalonej od brzegu i korzystając z nagłośnienia, jakie dawało odbicie Jego głosu od tafli jeziora, nauczał ich w przypowieściach. W tamtych czasach i tamtym społeczeństwie, przypowieść była opowieścią, mającą na celu pobudzenie słuchaczy do myślenia. Podjęcie tego wysiłku było konieczne, aby przebić się przez zewnętrzną warstwę opowiadania i dotrzeć do istoty całego przekazu i zachwycać się jego mądrością. Głębia myśli jest tak duża, że trzeba do niej częściej wracać. Owa zewnętrzna powłoka ma tu znaczenie zarówno selekcji, jak i ułatwienia zapamiętania tematu. Selekcji, albowiem umysły leniwe, albo pochłonięte innymi sprawami, trudu zrozumienia sobie nie zadadzą.

Przypowieść o siewcy, którą dzisiaj kolejny raz w naszym życiu usłyszeliśmy, weszła na stałe do szeroko pojętej mądrości mieszkańców naszego globu. Choć wielu ją zna, to jak zwykle tylko dla niewielu będzie okazją do kolejnej refleksji w kontekście gwałtownie zmieniających się czasów. Jezus porównał w swej przypowieści Słowo Boże do ziarna. Jest to porównanie proste i prawdziwe. Jedno i drugie pochodzi od Boga, ma ukrytą moc i jest tajemnicą. Przede wszystkim zaś, jedno i drugie służy życiu: ziarno – doczesnemu, słowo Boga – wiecznemu.

Tych właśnie niewielu, tak jak wtedy, tak i dzisiaj, Jezus zbiera wokół Siebie, nazywa ich uczniami i tłumaczy sens przypowieści oraz przyczyny, z powodu których inni, można powiedzieć trochę kolokwialnie, odpadli. Powołując się na proroka Izajasza, a przez to pokazując ich ponadczasowość, Jezus stwierdza: Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.

Dalej Mistrz tłumaczy w kontekście różnego losu rzuconych ziaren, dlaczego doszło do tego stwardnienia serc, stępienia słuchu i zamknięcia oczu. Pierwsza przyczyna to – brak zrozumienia słowa, a przez to, otwarcie się na działanie złego ducha. Zlekceważenie tego wysiłku zrozumienia i poświęcenie większej uwagi ludzkiej mądrości, niż Bożemu słowu, niestety, tak zwykle się kończy. Diabeł takich okazji nie marnuje.

Druga przyczyna „odpadnięcia” występuje u tych, którzy po wstępnym, pełnym entuzjazmu, przyjęciu słowa, nie zapuścili korzenia, okazali się niestali i nie pracowali nad przyjętym słowem. W ich umysłach i sercach postępuje proces detronizacji słowa Bożego, a wraz z nim, szybko stają się niewolnikami inteligentnych maszyn i ich właścicieli.

 

I wreszcie trzecia przyczyna „odpadnięcia” od słowa, występuje u tych, którzy je wprawdzie wysłuchali, lecz to, co jest wartością doczesną od samego początku, całkowicie je zdominowało. Nie rozumiejąc mocy słowa Bożego otwierającego wieczność, postanowili zamknąć się w kapsule doczesności. Giną oni wraz z wrakiem Titanica ludzkich osiągnięć, budowanych w dumnej tradycji Wieży Babel.

Dzisiaj Jezus jeszcze raz proponuje nam regularne wchodzenie do izdebki swojego serca, z pokorą i entuzjazmem dziecka, na rozmowę z Ojcem Niebieskim i wysłuchanie Jego Słowa, którym jest jednorodzony Syn. Tylko tam, w ciszy, z dala od zgiełku świata, napełnieni Duchem Świętym, Duchem Miłości, nieodłącznym elementem słowa Bożego, możemy je bardziej zrozumieć, mocniej pokochać i jeszcze raz szczerze przyjąć. Wtedy to dopiero możemy wyjść z izdebki na kreatywne spotkanie z tym światem. Wtedy to, i tylko wtedy, słowo wyda w nas i przez nas, plon obfity.

Weryfikacja spichlerzy, przy Boskiej technologii, będzie sprawiedliwa. O tym też warto pamiętać.

 

Ks. Lucjan Bielas

- Advertisment -

Z perspektywy: Miasto nasze nie skończy się w poniedziałek

Kiedy piszę ten tekst, trwa głosowanie w II turze wyborów na prezydenta naszego miasta. Ze względu na obowiązki zawodowe zmuszony jestem przesłać ten tekst...

Oczywista Nieoczywistość – Na Janie…

W dzisiejszym, coraz bardziej laicyzującym się świecie, niejednokrotnie odżegnujemy się od różnego rodzaju kontekstów czy nawiązań religijnych. Są jednak takie miejsca, które bardzo mocno...

Słowo na niedzielę: Inspirująca samotność

Mam tu na myśli samotność zarówno tych, którzy się szczerze nawrócili, jak i tych, którzy poważnie traktując swoją wiarę, nie znajdują zrozumienia prawie u...