Kocia to wyjątkowo dobre miejsce dla kotów wolno żyjących. Mają tutaj wszystko czego kocia dusza zapragnie, zwłaszcza zaś święty spokój. Nikt – ani kupujący ani sprzedający kotów nie przepędza, wręcz przeciwnie wszyscy traktują je przyjaźnie. No może nie wszyscy sprzedający.
Ale po kolei, lub jak kto woli – po kolejce. Na Kociej mieszka 13 kotów wolno żyjących.
Od piętnastu lat opiekuje się nimi pani Ewa, którą wszyscy na Kociej znają i lubią, trudno nie lubić pani Ewy. Koty mają imiona i reagują na przywoływanie. Koty mieszkają w kilku miejscach. Za zgodą właścicieli nieruchomości postawiono w tych miejscach kocie domki. Nikomu to nie przeszkadza, zwłaszcza, że nie są widoczne z Kociej, umieszczono je na podwórkach i z dala od sklepów. Trzy koty pomieszkują też w domkach Kociego zaułku. Pani Ewa regularnie dba o czystość domków. Każdy z kotków ma imię i każdy na nie reaguje. Wszystkie są po kastracji lub sterylizacji, są regularnie odrobaczane, odpchlone i odkleszczone, są zdrowe i są pod stałą opieką weterynarzy. Wszelkie wydatki na ich utrzymanie ponosi Fundacja Koty z Kociej. Są łowne – czyli przetrzebiają mieszkające na Kociej szczury i myszy. Na Kociej jest bardzo dużo ludzi życzliwych, bo jak tu nie lubić tak miłych kotów. Nikomu się nie narzucają, uwielbiają się wylegiwać na słońcu, raczej nie chcą by je głaskać. Taki przywilej ma tylko pani Ewa. Niestety ostatnimi czasy coś się w tym sielankowym kocim żywocie popsuło.
– Bardzo duże mnie spotkały ostatnio przykrości – mówi pani Ewa. – Za dawnym Domem Chleba jest od dawna kotek. To kot bardzo łowny, na oczach kilku ludzi potrafił skoczyć z dachu blaszaka i złapać szczura. Niestety ostatnio jedna ze sprzedających zaczęła robić mi duże przykrości, też pan, który handluje nieopodal. Te dwoje ludzi zaczęło mi bardzo uprzykrzać życie, twierdzą, że karmię szczury. Pani potrafiła kopnąć miseczkę kota, pomimo że bardzo prosiłam, żeby kotek zjadł. Dając jedzonko kotom, ponieważ są muchy, ślimaki, nie zostawiam karmy w miseczce, czekam, żeby zjadły i zabieram pustą miskę. Pani sprzedająca stwierdziła, że ja nie karmię kotów, karmię szczury, ale tak nie jest. Ostatecznie kot z tego miejsca zostanie przeniesiony do innego miejsca, choć może to się okazać bardzo trudne. Koty są terytorialne, może nie zaakceptować nowego miejsca.
Decyduje opinia większości, wedle której koty nie przeszkadzają a są pożyteczne. Może więc pani Ewie nie uprzykrzać życia, a dokładnie się tej jej opiece nad kotami przyjrzeć. Jak tu nie lubić takich miłych, nieszkodzących nikomu kotów.
Ela Bigas
Koty nie tylko łapią szczury i śpią ale też robią kupkę i siku. Nie każdemu takie zapaszki odpowiadają. Ta Pani przychodzi tam tylko karmić koty więc nie musi tych zapachów wąchać przez cały dzień.